czarny garnitur

1.6K 311 32
                                    

26.

Jungkook potarł lekko szyję, rozglądając się przed wyjściem za bramę szkolną. Uśmiechnął się pod nosem, bo przeżył kolejny dzień w tej placówce plus spotkał się z Taehyungiem na prawie każdej przerwie.

Nie męczyło go to ciągłe ukrywanie, jeszcze. Był szczęśliwy, że mógł zbliżyć się do chłopaka, który zawrócił mu w głowie. Sądził nawet, że to uczucie jest odwzajemnione, a jego skręcało aż w żołądku z podniecenia na samą myśl o tym.

Kolejny raz przykleił na usta swój rozmarzony uśmieszek, a wzrok wbił w auto, do którego próbował się dostać. Próbował, właśnie, bo ktoś zaciągnął go pod schody i przycisnął do zimnej, brązowej ściany, która już powoli zmieniała kolor od deszczu.

- Czego chcesz? – sapnął Jeon, marszcząc brwi na widok Parka, który trzymał go do kołnierz kurtki, przytrzymując w nieruchomej pozycji.

- Tego, co moje.

Brunet chciał parsknąć śmiechem i napluć starszemu w twarz, ale z drugiej strony wolał nie ryzykować tym, że ten złamie mu szczękę w kilku miejscach z przemieszczeniem. Siedział więc cicho, czekając na jego dalsze słowa.

- Coś jeszcze? Trochę się śpieszę do domu, jest piątek, chyba mi wolno.

- Lubisz zabawiać się z zajętymi? – Hyungsik uniósł wysoko brwi, przesuwając jedną dłoń na szyję Jeona, na której zacisnął mocno palce.

Młodszy pobladł, z powodu stopniowego braku tlenu oraz na myśl o tym, że ktoś, a zwłaszcza Park, mógł dowiedzieć się o jego schadzkach z Taehyungiem. Przełknął ślinę, na ile to było możliwe i pokręcił lekko głową.

- Nie mam pojęcia, o co ci chodzi, koleś – parsknął, trochę za mocno, bo opluł starszego, który zmarszczył brwi na ten gest.

- Jak to nie wiesz o co mi chodzi? Przecież pół szkoły mówi, że Kim się z tobą puszcza.

Jungkookowi nagle zaschło w gardle, język stanął kołkiem, a wszystkie znane do tej pory słowa wyleciały mu z głowy. Jest źle, tragicznie, okropnie, zaraz coś się komuś stanie, pewnie jemu, ale lepiej jemu, niż Taehyungowi.

- Stary, ktoś ci głupot naopowiadał, wcale z nikim nie kręcę, o co ci chodzi?

- Nie rób ze mnie debila, Jeon, każdy wie, że za nim latasz z wywieszonym jęzorem – warknął sportowiec, zaciskając jeszcze mocniej dłoń na gardle młodszego.

Kook przewrócił lekko oczami i wyciągnął szyję, zaciskając dłoń na nadgarstku oprawcy. Na litość boską, zaraz będzie go miał na sumieniu.

- Puść mnie, jełopie, to może wtedy pogadamy jak normalni ludzie! – sapnął młodszy, wyrywając się starszemu.

- Nie wiem, czy jest o czym gadać.

Jednak Hyungsik go puścił, otarł dłonie o spodnie i splunął pod nogi koszykarza. Ten uniósł wymownie brwi, masując obolałe miejsce, matko, będzie tam pewnie miał ślady szponów tego idioty.

- Nie masz o czym gadać, ale jednak przychodzisz tutaj i mnie dusisz? Stary, weź się może lecz?

- Ty mi nie mów, co mam robić. – Park znów do niego doskoczył, ale młodszy machnął na niego ręką i wyminął go, przewracając oczami.

Hyungsik szarpnął ramieniem Kooka, który od razu się odwinął i zdzielił go dłonią przez twarz, aż huk odbił się po całym parkingu szkolnym. Z auta, do którego miał iść, wysiadł Yoongi, zainteresowany całym zamieszaniem.

- Jeszcze raz mnie dotknij, a powieszę cię za majtki na koszu, nie zaczynaj ze mną – warknął młodszy, wycierając rękawem swoją brodę, bo aż się opluł z tego wszystkiego.

- Nawet z tobą dobrze nie zacząłem.

Park już miał się rzucić na młodszego, ale do akcji wkroczył Hoseok, który to niby przypadkiem przechodził obok, śmiejąc się jakby mu ktoś kabarety puścił przed momentem. Zarzucił ramię na bark Hyungsika i poklepał go po ramieniu, zgarniając ze sobą w przeciwnym kierunku.

Jung rzucił jeszcze spojrzenie w kierunku Yoongiego, który uniósł kciuk do góry i skinął głową w podziękowaniu. Brunet uśmiechnął się w jego stronę, ukazując swoje dołeczki, po czym zaczął rozmawiać z Parkiem o jakimś nowym sklepie, do którego musi iść.

Jeon w tym momencie poszedł do auta, gdzie oparł się o maskę i przesunął dłońmi po twarzy. Spocił się przez tą wymianę zdań.

- Ej Jeon! – krzyk Parka rozniósł się po całym parkingu. – Lepiej przygotuj sobie jakiś czarny garnitur, będzie pasował do worka!

Kook przewrócił jedynie oczami, wsuwając dłonie do kieszeni spodni. Yoongi przyglądał mu się z boku, wzdychając co jakiś czas, coraz bardziej martwił się o młodszego przyjaciela.

Widocznie Jungkook wpakował się w wielkie kłopoty, ale jeszcze nie miał nawet o tym pojęcia. Święciło się coś o wiele gorszego niż bójka na szkolnym parkingu.

--- 

uprzejmie proszę o komentarze i dziękuję za kolejny tysiąc wyświetleń

mine | taekookWhere stories live. Discover now