satysfakcja

1.4K 228 15
                                    

38.

Taehyung warknął zdenerwowany i rzucił swoją koszulką w Jungkooka, który nonszalancko opierał się ramieniem o ścianę. Przyglądał się starszemu z zainteresowaniem, a uroku dodawało to, że w szatni byli sami. Kim przygotowywał się do treningu, a Jeon wybrał odpowiedni moment (tak sądził), by poinformować go o swoim planie.

- Kook, czy ja ci mówiłem, że masz zebrać sobie armię i zrobić Parkowi koszmar z życia? - fuknął starszy, zakładając przez głowę swój biały crop top, by następnie wyciągnąć z torby spódnicę i ją również wsunąć na siebie. - Raczej sobie tego nie przypominam, ale ty musiałeś wyskoczyć z jakimś głupim pomysłem, ile ty masz lat, sześć?

- Szesnaście - Jungkook wzruszył lekko ramionami, a Kim kolejny raz warknął na niego.

Koszykarz odepchnął się od ściany i podszedł powoli do ukochanego, którego przytulił z całych sił i chociaż Tae udawał, że mu się to nie podoba, nie mógł nic poradzić na to, że rozpłynął się w ramionach wyższego. Oparł czoło na jego ramieniu i westchnął pod nosem, obejmując go w pasie, by następnie spleść dłonie za jego plecami. 

- Jesteś debilem, ale cieszę się, że robisz to dla mnie. Raczej dla mnie.

- Dla ciebie, a niby dla kogo? - Jeon uniósł lekko brew, głaszcząc powoli czuprynę starszego. - Jesteś dla mnie najważniejszy i zrobiłbym wszystko, żebyś tylko był szczęśliwy i wolny, bez tego idioty, któremu zachciało się bawić z nieodpowiednim chłopcem.

- Ty jesteś chłopcem w naszym duecie - Tae zaśmiał się radośnie, podnosząc głowę i spojrzał prosto na Kooka, który uśmiechał się delikatnie.

Prawda, młodszy był debilem i często robił rzeczy zbyt pochopnie, ale taki był jego urok. Był jeszcze dzieciakiem, który nie do końca znał się na życiu, ale przez to serce Kima jeszcze szybciej biło na jego widok. Potarł kciukami policzki Jeona i cmoknął go czule w sam środek ust na co wyższy zamrugał delikatnie i lekko się zarumienił, na co mniejszy zaśmiał się uroczo.

- Jesteś przesłodki, serio. Niby taki wielki i czasem potrafisz zawstydzić, powinieneś być rok niżej, masz u stóp wszystkie dziewczyny w szkole, a jednak jesteś ze mną.

- Bo jesteś lepszy od tych wszystkich dziewczyn, dla mnie jesteś wyjątkowy - Kook zarumienił się jeszcze bardziej, a Taehyung poczuł, jak jego serce przyspiesza. - To ty łamiesz te wszystkie stereotypy, jesteś niesamowity, bo nie wstydzisz się tego, że podobasz się sobie w takim wydaniu, tak, jak teraz przede mną stoisz. Wszyscy cię kochają i nie pozwolę, by jakiś Hyungsik zniszczył ci opinię. Każdy ma prawo robić, co chce i nosić, co mu się podoba, a ja, jako jeden z twoich rycerzy, będę pilnować, by nikt nie śmiał się z ciebie z tego powodu.

- Serio jesteś idiotą, Jeon Jungkook - Kim pokręcił głową, ale przytulił się mocno do młodszego, wtulając ucho w miejsce, w którym znajdowało się jego serce. - Ale teraz jesteś moim idiotą i nikomu cię nie oddam, nawet jak będziesz mnie wkurwiać, a często to robisz, ja cię nikomu nie dam, niech znajdą sobie sami takiego Kooka. 

- Chyba nie znajdą - zaśmiał się młodszy, klepiąc starszego po plecach. - Hyung, musisz się zbierać, dziewczyny pewnie już na ciebie czekają, a wiesz, że trudno prowadzić trening bez kapitana, prawda? 

Taehyung odsunął się od Jungkooka i posłał mu tak szeroki uśmiech, że młodszemu zaparło dech w piersiach oraz kolana się pod nim ugięły. Chyba nigdy nie przyzwyczai się do widoku tak pięknej osoby, jaką jest Kim Taehyung. Jego chłopak, którego kocha całym swoim nastoletnim sercem, odkąd tylko pierwszy raz na niego spojrzał. 

Tae szybko związał swoje włosy z kitkę na samym czubku głowy i wrzucił codzienne ubrania do torby, którą prędko zasunął, a następnie złapał Jeona za nadgarstek i pociągnął go za sobą, prowadząc prosto na salę gimnastyczną. 

Rzeczywiście w środku były już wszystkie dziewczyny, które pozbijały się w grupki i plotkowały na różne tematy, niektóre pisały smsy, inne oglądały swoje paznokcie, bo dopiero co zrobiły nowe hybrydy, kolejne poprawiały włosy, które związały na szybko, żeby tylko zdążyć przed Taehyungiem, który tym razem postanowił się spóźnić.

- Dziewczęta, dzisiaj będziemy mieć gościa, który będzie grzecznie obserwował nas z ławki i może powie nam, co powinniśmy poprawić w układzie, co wy na to? - Taehyung uśmiechnął się szeroko, przytulając do ramienia Jeona, który stał niczym kłoda z szeroko otwartymi oczami, jakby dopiero co kazano mu wyrecytować wszystkie regułki z matematyki z pamięci.

Dziewczyny pisnęły tak głośno, że chyba pół szkoły mogłoby ich usłyszeć, po czym rzuciły się pędem w kierunku kapitana drużyny koszykarskiej. Jungkook cały czas trzymał jedną z dłoni Taehyunga, ale chyba żadna dziewczyna tego nie zauważyła, dopiero gdy Kim chrząknął i zagrodził im drogę, bo kolejna już sięgała, żeby wymacać ramię młodszego, zwróciły uwagę na ich dłonie. 

- Jeszcze jedna wiadomość - zaczął kapitan, uśmiechając się w przesłodzony sposób. - To mój chłopak i jeśli zobaczę, że któraś patrzy na niego zbyt długo, dostanie karę ewentualnie pożegna się z miejscem w drużynie i nie pojedzie na zawody, to chyba jasne, prawda? On nie jest tutaj dla waszej satysfakcji. 

Prawda, Jeon poszedł tam tylko po to, by móc bezczelnie patrzeć się na swojego chłopca, gdy ten radośnie wiruje w powietrzu lub skacze z pomponami. I nawet wielkie rumieńce na policzkach nie przeszkodziły mu w wypalaniu wzrokiem dziury w plecach Taehyunga. On zwyczajnie jest zbyt piękny, by oderwać od niego wzrok. 

---

komu zaczęły się już ferie (moje województwo już zaczęło), bo chyba zrobię maraton żeby to szybciej skończyć

mine | taekookWhere stories live. Discover now