rycerze prostokątnego stolika

1.7K 245 16
                                    

37.

W szkole nie było niczego nowego, cały czas rozmawiało się jedynie o nadchodzących świętach, które każdy obchodził inaczej, a następnie o Sylwestrze, gdzie każdy ma się najebać i wrócić do domu bladym świtem w Nowy Rok. Jungkook jednak nie przykładał wagi do słów wypowiadanych przez rówieśników i tych starszych osobników. Szukał w tłumie tych, którzy mogli mu pomóc w realizacji jego szatańskiego planu, którego jeszcze nie obmyślił do końca, ale wszystko przed nim.

Dopiero na długiej przerwie, w okolicach południa, udało mu się zebrać wszystkich, których potrzebował i zamknąć się razem z nimi w pustej sali od historii (nawiasem mówiąc, wiele sal było pozostawionych na przerwy bez zamykania drzwi na klucz). Usiadł przy jednym ze stolików, pokazując reszcie, by usiadła wokół, razem z nim, ale chyba było ich za dużo, bo jedynie czterech postanowiło go posłuchać, a był to Jimin, który jadł łapczywie jabłko, Yoongi, który rozglądał się niepewnie po wnętrzu, Hoseok przysiadający na skraju stolika, z nogą na krześle Mina i tyłem do Jeona oraz Park Bogum, który sam nie wiedział, po co tutaj jest i czemu zgodził się na to spotkanie.

- Czyli, o co tak właściwie chodzi i czemu zabrałeś nam przerwę na żarcie? - zapytał brunet, zerkając na najmłodszego z całego zgromadzenia, który uśmiechał się niepewnie.

Zgromadzenie wszystkich, którym zależy na Taehyungu było o wiele łatwiejsze niż powiedzenie tego, co mu się stało. Przed nim siedzieli jego przyjaciel ze swoim chłopakiem (chyba, musi spytać Yoongiego na czym stoją), znajomy Tae, od którego wszystkiego się dowiedział oraz trzech typów, którzy z chęcią postawiliby się na jego miejscu, jako tego, który jest blisko Hyunga i może go całować, czyli dwie trzecie Świętej Trójcy Parków - Park Bogum oraz Park Seojoon, no i Choi Minho, który stał póki co na uboczu, obserwując skórki wokół swoich paznokci. 

- Musicie mi pomóc w sprawie Tae, chcę, żeby znów był szczęśliwy, a do tego potrzeba nam zemścić się na Hyungsiku. 

- No spoko, ja rozumiem, że jesteś zazdrosny, bo miał TaeTae przed tobą, ale to chyba nie jest powód, by się mścić - wtrącił Seo, unosząc brew i odgarniając swoją czarną grzywkę na bok.

Młodsza wersja Kooka zapewne by mu zazdrościła tej emo aury, ale teraz postanowił ugryźć się w język i uciszyć wewnętrzne pragnienie głośnego westchnięcia na sam widok tej grzywy. Pokręcił głową, chcąc wrócić do normalnego stanu.

- To jest bardziej skomplikowane, niż się wydaje. Nie mam prawa opowiadać wam dokładnie, co się stało, ale Park nigdy nie był z Taehyungiem, jedynie go szantażował i wykorzystywał, a ja chcę, żeby to radosne słonko znów nim było. Każdy chyba tęskni za starym Kimem, nie? 

- Jasne, zwłaszcza tym, który ciągle na ciebie fukał i kazał spierdalać, mieliśmy przynajmniej niezłą polewkę. - Zaśmiał się dźwięcznie Minho, pokazując przy tym rząd białych zębów, które Jeon chciał mu aktualnie wybić.

- To nie czas na nabijanie się z moich wcześniejszych podbojów, to było dawno temu. - Kook machnął lekko ręką, a tym razem to Yoongi parsknął śmiechem, zaczynając interesować się rozmową.

- Dawno temu? Jeszcze na początku tego roku Kim miał cię debila, który nie chce mu dać spokoju, minęły jakieś trzy miesiące od tego czasu? - Parsknął kolejny raz, a reszta zaśmiała się cicho, co poskutkowało zaczerwienionymi policzkami najmłodszego z nich.

- No dobra chłopaki - odezwał się Jung, klaszcząc lekko w dłonie i kopnął Yoongiego w biodro, żeby się zamknął. - Przyszliśmy tutaj po coś i chociaż wszyscy woleliby się pewnie pośmiać z Kooka i tego, jak nie potrafił poderwać Taehyunga, tak młody ma nam coś do powiedzenia. Każdy z nas wolałby też iść coś zjeść, a im prędzej to z siebie wyrzuci, tym szybciej pójdziemy coś przekąsić, więc co, może zamkniemy wszyscy mordy i damy mu mówić?

Każdy popatrzył po sobie kilka razy, po czym zgodnie pokiwali głowami, przysuwając się jeszcze do stolika, wokół którego usiedli, a Jeonowi skojarzyło się to z Królem Arturem i Rycerzami Okrągłego Stołu, na co zaśmiał się pod nosem.

- Chciałbym jakoś zniszczyć Hyungsika, ale jeszcze nie mam pomysłu, dlatego też was tutaj ściągnąłem - mruknął szczerze, patrząc na każdego z osobna. - Wszyscy lubimy Kima i chcielibyśmy pewnie dla niego jak najlepiej i chociaż może wydać się to zabawne, ale ja go kocham i również chcę, by był szczęśliwy. A bez Parka byłoby mu o wiele lepiej. Podobno Hyungsik ma jakiś film, którym szantażował Tae. Musimy wymyślić coś, co go zniszczy, w oczach całej szkoły i najlepiej jeszcze dalej, żeby chciał się zapaść pod ziemię i już nigdy nie pomyślał o tym, by podnieść rękę czy nawet głos na Taehyunga. Co wy na to? 

Kolejny raz popatrzono się po sobie, pomyślano przez dłuższy moment, co poskutkowało w nerwowym podgryzaniu wargi przez najmłodszego, po czym Minho westchnął głęboko, uśmiechnął się i położył dłoń na jego ramieniu.

- Spokojnie, możesz na nas liczyć. Park rzeczywiście trochę za bardzo się panoszy, a jeśli zadarł z Taehyungiem, równie dobrze może się pożegnać z wszystkim, co dobre, już ja tego dopilnuję.

Jungkook uśmiechnął się szeroko na słowa starszego, który jeszcze ścisnął jego ramię pokrzepiająco i popatrzył na resztę zebranych.

- Niech każdy z was przygotuje coś od siebie, kiedyś musimy się też spotkać z Tae by obmyślić dokładny plan działania. A teraz, jeśli pozwolisz - zwrócił się w tym miejscu do Jeona - to pójdziemy już na stołówkę, bo jesteśmy pewnie wszyscy głodni, ty zapewne też. 

---

dziękuję za ponad 20k wyświetleń 

mine | taekookWhere stories live. Discover now