podoba mi się to

1.9K 333 46
                                    

24.

Taehyung otarł usta rękawem swojej koszulki, po czym zakręcił butelkę i odstawił ją na bok, pomiędzy nim i Joohyun, z którą siedział na ławeczce na sali gimnastycznej. Udawał, że wcale nie ignorował jej przez ostatnie dni.

Brunetka poprawiła swoje spięte włosy, pokręciła głową na boki, chcąc jakoś rozluźnić mięśnie i oparła się wygodnie o drabinki, które wbijały jej się w plecy. Popatrzyła na przyjaciela, posyłając mu szeroki uśmiech, którego Kim nie odwzajemnił.

Był zbytnio zajęty wpatrywaniem się w swoją spódniczkę i obieraniem jej z nieistniejących paprochów, które według niego zgromadziły się na jej powierzchni. Robota niczym dla głupiego, ale Tae ostatnio właśnie tak się określał.

- Co ty taki nieobecny? – mruknęła zmartwiona dziewczyna, opierając głowę na ramieniu wyższego.

- Nie jestem nieobecny, przecież odpowiadam na twoje pytania.

W rzeczywistości nie odpowiedział na ani jedno, bo brunetka żadnego nie zadawała, ale już wolała to przemilczeć. Był serio jakiś dziwny ostatnio.

- No dobra, ale wszyscy widzimy, że coś ci się stało, ale nie chcesz nikomu o tym powiedzieć.

- Nic mi nie jest, wam się coś uroiło w głowach! – prychnął blondyn, podnosząc się powoli z ławeczki, ignorując zmartwione spojrzenie przyjaciółki.

Wziął swoją butelkę z wodą i był szczęśliwy, że trening już się skończył, a on mógł się zbierać do domu. Miał ochotę odpocząć w wannie pełnej piany, udawać, że nie ma zmartwień i może się oderwać od codzienności.

Joohyun najwyraźniej nie poszła za nim, zresztą, co miałaby robić w męskiej szatni, którą na czas treningów używał jedynie Taehyung, bo był przecież jedynym chłopakiem w zespole cheerleaderek. Czasem srogo mu się za to dostawało, ale już się przyzwyczaił i reszta raczej też.

Wszedł do pomieszczenia, chcąc zabrać jedynie swoją torbę, ale zamiast tego upuścił butelkę z wodą i stanął przy drzwiach jak wryty, rozchylając usta. W sumie nie rozchylił ich, bardziej otworzył tak, że było mu widać wszystko w środku. I jeszcze do tego zaczął się rumienić.

- Zrób zdjęcie, starczy ci na dłużej – mruknął Jeon, przewracając lekko oczami, jednak widocznie nie miał zamiaru zakładać tej przeklętej koszulki.

- Ja wcale nie...

Tae wolał się zatkać, bo jeszcze powie jakąś głupotę, która pogrąży go jeszcze bardziej. Wziął kilka głębokich oddechów i ręce mu opadły, kiedy zauważył, że musi przejść koło młodszego, żeby dostać się do torby. Zawsze wieszał ją z tyłu pomieszczenia, żeby nikt mu jej nie zwędził, jeśli będzie na przodzie. Teraz przybił sobie piątkę ze ścianą.

- Poskakałeś sobie już?

- Tak, a ty co tutaj robisz? – spytał cicho Kim, przechodząc na palcach obok postawnego bruneta, który akurat odwrócił się do niego tyłem.

Widział jedynie, jak młodszy wzrusza ramionami, schylając się lekko, by zdjąć dżinsy i zamienić je na spodenki. Czyli przyszedł na trening, mądre posunięcie, Tae.

- Jak już może zauważyłeś, a może nadal nie znasz grafiku, po was my mamy treningi. – Wzruszył ramionami młodszy, odwracając się w kierunku Kima, który znalazł się tuż obok niego.

- Wow, ty... mogę go dotknąć?

Jungkook uniósł wysoko brwi, a Taehyung zasłonił prędko buzię dłonią, opierając się o ścianę, przy której stał. Czy on właśnie spytał Jeona o pozwolenie na dotknięcie jego brzucha? Chyba tak.

- Coś ty powiedział?

- Nic, nic, zapomnij! – pisnął Kim, chcąc się przecisnąć obok młodszego, ale ten złapał go w pasie i przycisnął znów do ściany, zasłaniając mu drogę ucieczki swoim ciałem.

Taehyung zaczął dyszeć, powietrze zrobiło się gęste, a wokół nich jakoś tak temperatura nagle skoczyła o jakieś czterdzieści stopni. Starszy zaczął delikatnie drżeć, co nie umknęło uwadze Jeona.

- Nie jest ci za zimno? Twój chłopak nie pozwolił ci dzisiaj założyć jego kurtki? – prychnął z kpiną w głosie, ale Tae nic sobie z tego nie zrobił, wpatrując się w niego jak w obrazek.

- Przepraszam.

Jungkook nie zdążył spytać za co, kiedy jego szyja została opleciona przez ramiona starszego, zimne, wątłe, drżące ramiona, a następnie usta Taehyunga znalazły się na tych jego. One były ciepłe, miękkie, delikatne.

Jeon nie chciał przyznać, że mu się to podobało, przecież jego crush go całował, do tego ubrany w to, w czym Kook lubił go najbardziej – w tej krótkiej spódniczce, w tych długich skarpetach, których nazwy nie znał.

Zdjął ręce ze ściany, by złapać Taehyunga w pasie i unieść go lekko, przez co ich twarze były na tym samym poziomie. Obaj wiedzieli, że to złe, ale nie mieli nic do stracenia. Najwyżej obu zabije ich Hyungsik.

Co tam, wtedy byli szczęśliwi. Jungkook zapomniał o tym, że niby nienawidzi Taehyunga, a Tae był zadowolony, że przez moment nie myślał o konsekwencjach. A pocałunek był cudowny.

--- 

przy okazji zapraszam na nowe opowiadanie, już dostępne u mnie na profilu

mine | taekookWhere stories live. Discover now