bądź gotowy

1.7K 325 46
                                    

9.

- Taehyung!

Boże nie, tylko nie to.

Kim złapał mocniej za dół swojej czerwonej, brokatowej kurtki i ruszył szybciej w kierunku schodów. Przechodził między uczniami, czując na swoim karku oddech goniącego go bruneta, który przedzierał się przez ludzi z jeszcze większą szybkością niż różowowłosy.

Tae jęknął głucho, gdy został złapany w pasie, a następnie przyparty do szafek. Wokół nich zapanowała cisza. Uczniowie patrzyli na niecodzienne widowisko, a Kim chciał zapaść się głęboko pod ziemię.

- Nie robi się tak – sapnął zmęczony Jungkook, który ledwo co dał radę dogonić starszego. Może jest mniejszy, ale zdecydowanie bardziej zwinny w przemykaniu między ludźmi.

Niższy z nich popatrzył się na kapitana drużyny koszykarskiej, który opierał dłoń nad jego głową. Kim starał się z całych sił nie drżeć albo nie pokazywać żadnych emocji. Nie może się przecież zdradzić.

- Robi, zrobiłem tak, nic z tym nie poradzisz – sarknął, chcąc odsunąć się od Jeona, ale ten zsunął dłoń na szafkę, blokując niższemu przejście.

- Nie możesz odwołać randki w dniu, w którym powinna się odbyć – odparował zaraz brunet, łapiąc mniejszego za biodra.

Kim wyraźnie się spiął. Podniósł wzrok i spiorunował nim młodszego, zaraz łapiąc za jego nadgarstki, by zrzucić dłonie bruneta z jego ciała.

Szkoda, były takie duże i przyjemne.

- Nie możesz mi mówić, co mam robić. Coś mi nagle wypadło – skłamał Tae, ale był już tak bardzo do tego przyzwyczajony, że sam nie zauważył różnicy.

- Nie powinno się robić takich rzeczy, wszystko już przygotowałem! – Jungkook uniósł głos, a Taehyung oparł się plecami o szafkę, może trochę przestraszony tonem młodszego. – Nie obchodzi mnie to, idziesz ze mną na randkę i koniec kropka.

- Jungkook, czy ci to wejdzie do tej pustej głowy, że nie mam dzisiaj czasu?

- A czy tobie wleci do tej ślicznej makówki, że mam to w dupie? Biegałem pół tygodnia za jednym typem, żeby dostać to, czego chcę, ominąłem treningi, pierwszy raz odkąd jestem w tej szkole, wydałem pieniądze, które odkładałem na nową kamerę, kupiłem ładne ciuchy, żeby nie przynieść ci wstydu w jakiś dresach, a ty mi nagle mówisz, że coś ci przypadkiem wypadło?! – Uderzył pięścią w szafki, aż cały ich rząd zadygotał, a razem z nimi Taehyung.

- Uspokój się, to tylko randka-

Jungkook prychnął cicho, kręcąc powoli głową. Przysunął się jeszcze bardziej do Kima, górując nad nim, by zaraz pochylić głowę. Złapał policzki mniejszego w dłonie i lekko uniósł jego głowę, by patrzył na niego.

- Tak, dla ciebie to tylko kolejna randka, na którą idziesz z jakimś przygłupem, wiem. Jednak pomyśl sobie, że dla mnie to coś więcej.

Taehyung zmarszczył nos, strzepując dłonie bruneta ze swojej twarzy, po czym spuścił głowę. O czym on pieprzy?

- Jeon, ja-

- Przyjdę do ciebie o osiemnastej, lepiej bądź gotowy – rzucił jeszcze cicho, odsuwając się powoli od Tae.

- Nie znasz mojego adresu.

- Spytam Hoseoka.

- Nie poda ci go – odparł pewnie starszy, krzyżując ramiona.

- To spytam każdego w tej szkole, żeby tylko go dostać – Jungkook znów uniósł głos, machając jeszcze rękami dookoła, chcąc w ten sposób pokazać tłum ludzi, stojący wokół nich.

- Czemu tak ci na tym zależy? – prychnął cicho Kim, patrząc z ukosa na Jeona, który wsunął dłonie do kieszeni spodni w taki sposób, że wystawały mu tylko kciuki, które zahaczył o szlufki.

- Dla ciebie jestem tylko kolejnym idiotą, który myśli, że będzie mieć szansę pokonać Hyungsika – mruknął Kook, odwracając głowę, akurat w tym momencie, gdy Tae wzdrygnął się na dźwięk imienia starszego – jednak dla mnie, ty zawsze byłeś na pierwszym miejscu. I zawsze będziesz. Rozumiem, że dla ciebie to pewnie strata czasu, ale ja będę wtedy najszczęśliwszy na świecie.

Odsunął się całkowicie, po czym ukłonił nisko przed swoim hyungiem, by ruszyć w kierunku, z którego obaj przyszli. Taehyung odprowadzał go jedynie zaszklonymi od łez oczami.

Spuścił powoli głowę, przesuwając górnymi zębami po dolnej wardze, aż poczuł nieprzyjemny smak wazeliny. Skrzywił się sam do siebie, po czym poprawił kurtkę i ruszył dalej, chcąc pójść do swojej świątyni dumania, gdzie w spokoju będzie mógł przepłakać przerwę.

Dziękował w duszy za to, że nie widać u niego żadnych oznak płaczu, inaczej już dawno byłby skończony. A teraz jeszcze znalazł się między młotem a kowadłem.

Między Jungkookiem, który obdarzył go uczuciem. Oraz Hyungsikiem, który go wykorzystuje.

---

jeszcze raz przypominam, że wielkiego angstu tutaj nie będzie, chciałam jedynie, żeby akcja nie była tak nudna i żeby coś zaczęło się dziać, za jakiś czas powinna powrócić luźna komedia

mine | taekookWhere stories live. Discover now