będę z tobą

1.4K 233 20
                                    

39.

Jungkook był zakochany i każdy mógł to zobaczyć gołym okiem, a tym bardziej w ten jeden, poniedziałkowy poranek, gdy otrzymał krótkiego smsa od Taehyunga, w którym starszy prosił, by do niego przyszedł. Co prawda powinien być wtedy w szkole, zarówno on, jak i jego chłopak, ale brunet nie myślał o tym, gdy ślizgał się na oblodzonych chodnikach i przeskakiwał przez zaspy. Śnieg sypał mu prosto w twarz i czasem szesnastolatek nawet przeklinał pod nosem, bo nie miał ochoty zapiąć kurtki, a potem przez to będzie chory, mama zacznie na niego krzyczeć i zabroni mu wychodzić z domu, a on bez Kima nie da rady długo wytrzymać.

Zatrzymał się na ganku przed jego domem i chyba cudem mu się to udało, bo chodnik był tak śliski, że gdyby nie zaczął wcześniej hamować, zapewne zjechałby na podeszwach jeszcze dalej. Zagryzł wargę, biorąc kilka oddechów przez nos, po czym zapukał do drzwi i czekał, pocierając ręce o siebie. Zima w Korei nigdy nie była bardzo groźna czy śnieżna, ale w tym roku stało się coś niezwykłego i praktycznie od świąt trzymał śnieg, a była już przecież połowa stycznia.

- Och, Jungkook-ah - pani Kim uśmiechnęła się delikatnie na widok zmarzniętego chłopca, który stał na progu jej domu. - Wejdź, Taehyung jest u siebie w pokoju, ale musisz uważać, od rana jest coś bardzo nerwowy i niezadowolony z wszystkiego. 

Jeon uśmiechnął się niemrawo, wszedł do środka, zdjął kurtkę, czapkę, którą narzucił tak tylko dla picu na głowę, a potem pochylił się, żeby odwiązać sznurowadła. Pani Kim zniknęła w kuchni, gdzie chyba nastawiła wodę na ciepłą herbatę, tak przynajmniej sądził Kook, bo słyszał, jak włączała któryś z palników na kuchence gazowej. Pociągnął cicho nosem, przetarł twarz, z której zaczęła spływać woda (roztopiony śnieg) i ruszył powoli na piętro, żeby znaleźć się już w pokoju Tae.

Wszedł do środka, uprzednio cicho pukając w ciemne drzwi i zdziwił się, gdy zobaczył zasłonięte okno, rozwalone w całym pokoju ubrania oraz zrzucone rzeczy z biurka. Zerknął w kierunku łóżka, gdzie leżał Taehyung, a obok mebla stały dwie kule, co spowodowało, że Jeonowi zakręciło się w głowie. Podszedł prędko do starszego, układając się bez słowa na wolnej części łóżka i dopiero gdy Kim wysunął głowę spod kołdry, młodszy posłał mu słodki uśmiech.

- Już jestem - mruknął, przyciągając siedemnastolatka do siebie, a ten pociągnął cicho nosem, kręcąc lekko głową.

- Myślałem, że to mama, znów przyszła, żeby spytać się, czy chcę poćwiczyć chodzenie - prychnął, pokazując palcem na stojące obok łóżka przyrządy. - Złamałem nogę na tym lodzie. Dlatego nie przyszedłem do szkoły i nie chciałem siedzieć sam, więc... więc ściągnąłem też ciebie.

- Oj - Kook skrzywił się lekko, odkrywając bardziej Tae, który wyciągnął ręce spod kołdry i objął nimi młodszego w pasie. - A gdzie to sobie zrobiłeś?

- Wracałem wczoraj ze sklepu, było już ciemno, więc nie widziałem do końca gdzie jest lód, a gdzie nie. Jakoś tak poleciałem, że złamałem sobie nogę, ale na szczęście bez przemieszczenia. Ale muszę nosić gips, przez jakiś czas leżeć w łóżku i chodzić o kulach. Nawet siku dzisiaj jeszcze nie byłem, bo się boję, nie umiem o nich chodzić. 

Kim schował nos w bluzie Kooka, która była troszkę wilgotna od śniegu, bo przecież młodszy nie zasunął kurtki i wszystko leciało na nią. Jeon westchnął cicho, głaszcząc delikatnie Kima po włosach, a następnie cmoknął go w sam środek głowy.

- Pomogę ci, mogę cię nawet zanieść do kibla i trzymać za rękę, jak będziesz sikać. 

Tae parsknął śmiechem na jego słowa i zerknął na bruneta z dołu.

- Jesteś tego pewny? Jeszcze się przestraszysz, jak wygląda mój kibel, ewentualnie zobaczysz penisa i zaczniesz piszczeć.

- Ej! - Jungkook wydął lekko dolną wargę i uderzył delikatnie Taehyunga w ramię. - Wypraszam sobie, jestem chłopcem i również mam penisa, nie chodzę sikać z zamkniętymi oczami.

- No już - Kim uśmiechnął się, cmokając lekko usta młodszego, który odwzajemnił zaraz cmoknięcie. - To chodź, będziesz mnie trzymać za rękę, żebym dał sobie radę. 

Taehyung odrzucił z siebie kołdrę i westchnął ciężko, widząc gips na prawej nodze. Skrzywił się nieznacznie, ale Jungkook niczego nie powiedział, tylko wstał z łóżka, podwinął rękawy i wziął starszego na ręce w pozycji panny młodej. Co prawda było mu trochę ciężko, ale nie chciał obciążać zbytnio złamanej nogi Kima, więc wolał go już nosić w takiej pozycji.

Po kilku głośniejszych posapywaniach i po udaniu się w kierunku, który polecił mu starszy, dotarł do łazienki, gdzie włączył światło i wszedł do środka, odstawiając Tae przed muszlą klozetową. 

- Serio jesteś pewny, że będziesz tu ze mną? - Taehyung uniósł brew, zerkając przez ramię na młodszego, który pokiwał głową, bezceremonialnie zabierając się za podciąganie koszulki Kima i opuszczenie jego dresów. - Co ty robisz?! 

- Pomagam ci - Jungkook wzruszył lekko ramionami, zerkając jeszcze czy nie przesadził z opuszczeniem dolnej części garderoby.

- Mam złamaną nogę, a nie rękę - warknął Tae, jednak zarumienił się lekko, gdy palce Kooka przesunęły po gumce jego bokserek.

- Wiem, ale miałem ci pomagać. Lepiej weź się w garść, bo zaraz będę musiał go trzymać za ciebie. 

Taehyung pisnął cicho i odepchnął ręce młodszego, który zaśmiał się cicho, kładąc dłonie na biodrach ukochanego, by nie przewrócił się na ścianę. 

mine | taekookWhere stories live. Discover now