2

403 28 28
                                    

Westchnęłam idąc w stronę domu mojej przyjaciółki. Nie chciałam iść do niej bez niczego, ale wiedziałam, że nie wytrzymałabym z Lenehanem pod jednym dachem. Zanim się do niej wybrałam, nie wiedziałam co z sobą zrobić. Siedziałam przez trzydzieści minut w parku, a dopiero potem udałam się do Alex.
Będąc już przed jej domem zauważyłam jej starszego brata naprawiającego samochód. Podeszłam bliżej, ale nie słyszał tego, ponieważ muzyka z radia była zbyt głośna. Dziwi mnie, że sąsiedzi się nie skarżą.
W końcu podeszłam do urządzenia i je przyciszyłam, a on spojrzał na mnie zdziwiony.

- Hej Mary nie wiedziałem, że wpadniesz.

- Tak jakoś wyszło. Co znowu się zepsuło?

- Szczerze? Jeszcze nie wiem.

- Oh okej, idziesz na tą imprezę do Camili?

- Tak, ty też?

- Nie, Max ja nie chodzę na takie rzeczy.

- Alex chce iść.

- Co? - westchnęłam cicho wiedząc, że w takim razie ja też będę musiała.

- No tak mówiła - zadzwonił jego telefon.

- Odbierz. Pójdę do niej.

Udałam się do mojej przyjaciółki, która siedziała w kuchni i jadła płatki.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam z nią rozmawiać, dzięki czemu zapomniałam o sytuacji z domu.
Tak jak myślałam blondynka uparła się, żebym szła z nią na imprezę.
Nie mogłam jej odmówić.
Pożyczyła mi ubrania i kosmetyki, a ja ogarnęłam się. Ubrałam czarne dżinsy z wysokim stanem i biało czerwony crop top z napisem Weekend mood bitches. Potem pomalowałam się nieco mocniej ładnie podkreślając moje oczy czarną kreską, a usta malując delikatnie wiśniową szminką.
Alex wyprostowała mi włosy i lekko zakręciła grzywkę, a ja cieszyłam się z efektu końcowego i zaklasnęłam w dłonie. Ona też ubrała czarne dżinsy, ale jej bluzka była szmaragdowa. Zrobiłam jej makijaż, a ona sama rozpuściła tylko swoje włosy i je zakręciła.
Alex miała włosy krótsze od moich, ponieważ były tylko trochę za ramiona, ale pasowało jej to.

Godzinę później, spóźnione, weszłyśmy na imprezę. Od razu podeszło do nas parę osób, żeby się przywitać. Organizatorka imprezy była na tarasie i rozmawiała z moim bratem, pijąc coś z kubeczka. Westchnęłam wiedząc, że skoro on tutaj jest to Lenehan prawdopodobnie też się gdzieś kręci.
Alex poszła przywitać się z paroma innymi osobami, a ja udałam się do kuchni. Pełno porozrzucanych czerwonych kubeczków i puste już butelki po wódce. To była przesada, spóźniłyśmy się zaledwie o pół godziny, może czterdzieści minut.

- Królewna przyszła zobaczyć jak wygląda moje królestwo? - jego głos obił się o moje uszy, a ja przewróciłam oczami.

- Twoje królestwo to niezły rozpierdol Charlie.

- Na tym polega niezła impreza. Picie wszystkiego na początku, a potem bicie się o następne litry. Wciąganie narkotyków po kątach i wracanie do domu po upojnym seksie.

- To żałosne...- spojrzałam na niego, a on upił łyk piwa z butelki i wzruszył ramionami.

- Masz zamiar pić?

- Masz nadzieję, że po alkoholu łatwiej będzie ci mnie uwieść?-  skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i starałam się  ukryć rozbawienie, a on powoli do mnie podszedł.

- Może.

- W takim razie muszę cię zmartwić, mam mocną głowę i nigdy nie upije się na tyle, żeby pozwolić ci siebie dotknąć.

- Po prostu gdy będziesz pić, pilnuj swojego kubka cały czas i nie odkładaj go nawet na chwile. Staraj się dobrze bawić, ale gdy zaproponują ci cukier...ładnie odmów.

- Cukier?

- Narkotyki i staraj się unikać napalonych facetów.

- Martwisz się o mnie?

- Nie, ale nie mam zamiaru potem tłumaczyć się Williamowi dlaczego nie uświadomiłem cię z panującymi zasadami.

- Więc się martwisz.

- O swoją dupę? Owszem.

- Racja, ty zawsze się o nią martwiłeś. Może dlatego wolisz dominować? Żaden chłopak nie wciśnie ci kutasa do niej.

- A już miałem nadzieję, że da się z tobą normalnie pogadać..- upił kolejny łyk piwa i odstawił butelkę.

- Bo się da, ale trzeba sobie na to zasłużyć! -krzyknęłam zadowolona i poszłam do salonu gdzie wszyscy tańczyli.

Około drugiej w nocy  zaczęło do mnie wracać poczucie czasu. Wcześniej kiedy tańczyłam, grałam w piwnego ping ponga, prawie pływałam w basenie i pilnowałam Alex z piciem, kompletnie je straciłam.
Tańczyłam do jakiejś piosenki, gdy poczułam ciepłe dłonie na swojej tali.
Wzdrgnęłam się na samą myśl, że jakiś oblech mnie dotyka i miałam zamiar się odwrócić i dać chłopakowi w policzek. Ktoś  nachylił się w moją stronę, a ja poczułam znajome perfumy i uspokoiłam się.

- Max..- przejechałam po jego policzku, a on zaśmiał się delikatnie i musnął ustami płatek mojego ucha.

- Hej maleńka, widzę, że się nie nudzisz - przejechał dłońmi po moim brzuchu, a ja uśmiechnęłam się sama do siebie i odwróciłam do niego.

-A miałabym? Świetnie się bawię, a nic nie wypiłam.

-To bardzo dobrze.

Oplotłam swoje ręce wokół jego szyi, a on przyciągnął mnie do siebie. Cały czas musiał się nachylać, żeby utrzymać ze mną kontakt wzrokowy.
Nasze oddechy mieszały się, a ja coraz bardziej zapragnęłam pocałunku z bratem mojej przyjaciółki.
W pewnym momencie piosenka stała się wolniejsza, aż w końcu słyszałam ją jak przez mgłę. Nasze usta złączyły się w delikatnym pocałunku, który niedługo później stał się zachłanny i kompletnie się w nim zatraciłam.

If Walls Could Talk C.LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz