Westchnęłam słysząc śmiech blondyna dobiegający z kuchni. Siedziałam w salonie i przeglądałam co ciekawego jest w telewizji, ale nic, a nic nie było. W dodatku ten palant nie odzywał się do mnie ani słowem.
Wszystko super i świetnie, ale minęły cztery dni! Codziennie dostaje jeden kwiatek z karteczką, w różnych miejscach publicznych. Najgorsze jest to, że on wie, gdzie i o której idę.
Po za tym kto normalny nawet nie spojrzy na kogoś, komu kupuje kwiatki? No przepraszam, ale to jest wkurzające. Weszłam do kuchni gdzie Will jadł pizzę, a Lenehan przeglądał telefon wybuchając śmiechem.- A patrz na tą - pokazał mojemu bratu coś na telefonie, na co przewróciłam oczami.
- Boże nie mogę uwierzyć, co z nimi nie tak? - zaczął się śmiać.
- Co z wami nie tak? - zapytałam i otworzyłam lodówkę, po czym wyciągnęłam z niej wodę.
- Ooo Rosie, nie chcesz może pizzy?
- Nie dzięki Willy - stanęłam koło Charliego i wyciągnęłam sobie szklankę, a on nawet nie drgnął.
- Na pewno? Nie mamy nic innego na kolację.
- Nie jestem głodna i masz potem posprzątać jasne?
- Oczywiście.
- Idę po telefon i jedziemy? - spojrzał na Charliego, a on tylko pokiwał głową i poszedł ubrać buty.
- Gdzie jedziecie?
- Do Camili, właściwie to spotkać się z nią, Aną i chyba Isaac będzie.
- Oh...No dobra
- Wszystko okej?
- Tak - poszłam do salonu.
Mój brat tylko krzyknął, że nie wie kiedy wróci, a ja znudzona zadzwoniłam do Alex. Rozmawiałam z nią i przełączałam dziwne programy. Minęła godzina, a ona musiała iść na kolację, więc rozłączyła się.
Wyłączyłam telewizor i zgasiłam światła na dole, po czym poszłam na górę. Założyłam słuchawki i oglądałam sobie filmiki na YouTube.
W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Zmarszczyłam brwi, ale zeszłam na dół i otworzyłam. Zszokowana patrzyłam na blondyna, a on wszedł do domu.- Zapomniałeś czegoś?
- Nie - ściągnął buty.
- Po co wróciłeś?
- Do ciebie - wziął mnie na ręce, a ja pisnęłam.
Nic nie mówiąc zaniósł mnie do mojego pokoju i położył na łóżku, a potem zawisnął nade mną. Chciałam coś powiedzieć, ale pocałował mnie zachłannie, splatając nasze palce.
Przygniótł je do poduszki nad moją głową i mruknął zadowolony, kiedy dałam mu dostęp. Po chwili się odsunął zadowolony.- Nawet nie wiesz jak ciężkie jest powstrzymywanie się..
- Dlaczego ze mną nie rozmawiasz?
- Nie mogę przy Willu. Nie chce się z nim kłócić, a on uważa, że się nie lubimy, więc no..
- Świetnie, więc jak wymigałeś się od niego i Any?
- Powiedziałem, że źle się czuje i wrócę do domu.
- Kłamałeś, żeby przyjść do mnie?
- Może.
Uśmiechnęłam się, a on położył się obok mnie i wyciągnął na chwilę telefon. Odblokował, a ja zobaczyłam siebie na tapecie. Nowe zdjęcie, o którym nie miałam pojęcia. Zabrałam mu telefon, a on zmarszczył brwi.
- Jak możesz robić mi zdjęcia z ukrycia?
- Normalnie? Mam przez to piękną tapetę.
- No nie wiem czy piękną.
- Piękną - zaśmiał się i zabrał mi telefon, po czym go zablokował.
- Więc co chcesz robić? - położyłam się na boku.
- Nie wiem.
- Dobrze - ziewnęłam.
- Ktoś tutaj jest śpiący...- spojrzał na mnie i zmarszczył brwi, po czym przyłożył dłoń do mojego czoła.
- Co?
- Masz gorączkę.
- Nie prawda.
- Tak, jesteś rozpalona, masz czerwone policzki i szklane oczy. Nie boli cię głowa?
- Trochę..
- Rosie..
- Gdy mówisz do mnie Marie brzmi to lepiej niż Rosie.
- Na pewno masz gorączkę - wstał i wyszedł z pokoju, a ja westchnęłam.
Przebrałam się w piżamę i położyłam wygodnie pod pościelą, a on wrócił z jakimś lekiem. Nalał syrop na łyżeczkę i włożył mi ją do ust. Połknęłam zadowolona czując smak malinowy. On tylko uśmiechnął się i odłożył buteleczkę na bok.
Zgasił światło i położył się obok mnie. Niepewnie przytuliłam się do niego, a on przyciągnął mnie do siebie bardziej i pocałował w czoło.- Śpij smacznie maleńka.
- A jak przyjedzie William?
Właśnie w tym momencie usłyszeliśmy otwierane drzwi. Wstałam z łóżka i zamknęłam swoje na klucz, żeby zyskać na czasie.
- Kurwa, nie chce jeszcze iść...
- Schowaj się pod łóżko, raczej cię nie zauważy...- szepnęłam.
- Co? Tam jest kurz..- usłyszeliśmy jak Will idzie na górę, więc blondyn szybko wszedł pod łóżko.
- Mary śpisz? - zapukał do drzwi, a ja otworzyłam.
- Nie, co tam?
- Wszystko dobrze? Źle wyglądasz.
- I nienajlepiej się czuje..Chyba mam gorączkę, już wzięłam syrop. Chciałabym iść spać - usłyszałam jak blondyn uderzył głową o łóżko.
- Co to było?
- Pewnie coś na dworze, nie przejmuj się, jestem śpiąca, mogę iść spać?
- Dziwnie się zachowujesz, wszystko dobrze?
- Po prostu jestem zmęczona.
- No dobrze, gdyby coś się działo, wołaj - pocałował mnie w czoło i poszedł, a ja zamknęłam drzwi na klucz.
- Boże ciasno tutaj - wyszedł i położył się na łóżku, a ja zgasiłam światło i też to zrobiłam.
- Dziwisz się? To część pod łóżkiem, tam jest ciasno.
- No może nie. Czy on zawsze musi nam przeszkadzać? - przykrył mnie pościelą i przytulił.
- Ma wyczucie.
- Szkoda... Wolałbym go bez tego wyczucia.
- Ja też - wtuliłam się w niego zadowolona.
- Dobranoc Marie...
- Dobranoc Charlie.
CZYTASZ
If Walls Could Talk C.L
Fanfiction#1 w zakochanie #1 w bam #1 w rodzeństwo #1 w charlielenehan #1 w lenehan #1 w melody #1 w Anglia Rosemary była wesołą i kochaną dziewczyną dopóki śmierć nie odebrała jej taty. Po tamtym dniu, kiedy wspierał ją tylko brat, serce Rose stało się kami...