Minął tydzień od tamtego dnia. Z blondynem widziałam się dwa razy z czego ten drugi mijał nam teraz.
Siedziałam na masce jego samochodu, na kompletnym odludziu. On opierał się obok mnie i razem patrzyliśmy sobie na niebo. Zaczęłam robić się senna, ale nic nie mówiłam. Widziałam jak myśli o czymś nerwowo. Dochodziła godzina dwudziesta czwarta i prawdopodobnie gdyby nie fakt, że mój brat siedzi dzisiaj na jakiejś imprezie, musiałabym być już w domu. W pewnym momencie blondyn stanął między moimi nogami i pocałował mnie delikatnie.- Wszystko dobrze?
Zapytałam, a on nic nie mówiąc, położył dłoń na moim policzku i znowu mnie pocałował. Przez jakiś czas po prostu się całowaliśmy, aż przestał.
- Charlie?
- Jest dobrze, jesteś obok, więc nie może być źle.
- Włączył ci się tryb romantyka?
- Zniszczyłaś właśnie nasz ładny moment - westchnął rozbawiony i pokręcił głową.
- Wybacz.
- Myślę, że powinniśmy wracać.
- Jeszcze nie..
- Jest zimno maleńka, będziesz znowu chora.
- Nie będę.
- Owszem będziesz.
- Świetnie, więc mam siedzieć sama w domu, bo ty tak chcesz?
- Kto powiedział, że sama?
- Dobra, czyli zostaniesz ze mną?
- Nie, to ty napiszesz braciszkowi, że zostawiasz mu wolną chatę i pojedziemy do mnie.
- Do ciebie? Co mu potem powiem?
- Dzisiaj tyle mu wystarczy, coś wymyślisz jak będzie trzeźwy.
Przytaknęłam i grzecznie wsiadałam do samochodu. Zapięłam pas, a potem pojechaliśmy do niego. Czterdzieści minut później, siedziałam między jego nogami na łóżku, a on opierał się o ścianę. Oplótł ręce wokół mnie, a ja złapałam sobie za jego dłonie.
- Rosie? - oparł głowę na mojej.
- Tak?
- A gdybyś znalazła sobie chłopaka?
- W sensie?
- Dla pozorów.
- Dla Williama?
- Tak.
- Dobra.
- Wiesz..Wtedy mogłabyś mówić, że jedziesz do niego, a tak naprawdę być ze mną.
- Wiem. Kogo?
- Noah?
- Nie, z nim nie umiałabym udawać.
- Bo?
- Podoba mi się na swój sposób.
- Co?
- Nie ważne, może ktoś inny?
- Podoba ci się Noah? - odwróciłam głowę w jego stronę, a on spojrzał na mnie.
- Po prostu go lubię, nie chciałabym z nim udawać.
- Mam nadzieję - złączył na chwilę nasze usta, a potem uśmiechnął się delikatnie.
- Nie możemy po prostu mu powiedzieć? I tak to się wyda.
- Może James?
- Ugh... -przewróciłam oczami, a on znowu mnie pocałował, tym razem dłużej.
CZYTASZ
If Walls Could Talk C.L
Fanfiction#1 w zakochanie #1 w bam #1 w rodzeństwo #1 w charlielenehan #1 w lenehan #1 w melody #1 w Anglia Rosemary była wesołą i kochaną dziewczyną dopóki śmierć nie odebrała jej taty. Po tamtym dniu, kiedy wspierał ją tylko brat, serce Rose stało się kami...