20

325 26 16
                                    

Minął tydzień od tamtego dnia. Z blondynem widziałam się dwa razy z czego ten drugi mijał nam teraz.
Siedziałam na masce jego samochodu, na kompletnym odludziu. On opierał się obok mnie i razem patrzyliśmy sobie na niebo. Zaczęłam  robić się  senna, ale nic nie mówiłam. Widziałam jak myśli o czymś nerwowo. Dochodziła godzina dwudziesta czwarta i prawdopodobnie gdyby nie fakt, że mój brat siedzi dzisiaj na jakiejś imprezie, musiałabym być już w domu. W pewnym momencie blondyn stanął między moimi nogami i pocałował mnie delikatnie.

- Wszystko dobrze?

Zapytałam, a on nic nie mówiąc, położył dłoń na moim policzku i znowu mnie pocałował. Przez jakiś czas po prostu się całowaliśmy, aż przestał.

- Charlie?

- Jest dobrze, jesteś obok, więc nie może być źle.

- Włączył ci się tryb romantyka?

- Zniszczyłaś właśnie nasz ładny moment - westchnął rozbawiony i pokręcił głową.

- Wybacz.

- Myślę, że powinniśmy wracać.

- Jeszcze nie..

- Jest zimno maleńka, będziesz znowu chora.

- Nie będę.

- Owszem będziesz.

- Świetnie, więc mam siedzieć sama w domu, bo ty tak chcesz?

- Kto powiedział, że sama?

- Dobra, czyli zostaniesz ze mną?

- Nie, to ty napiszesz braciszkowi, że zostawiasz mu wolną chatę i pojedziemy do mnie.

- Do ciebie? Co mu potem powiem?

- Dzisiaj  tyle mu wystarczy, coś wymyślisz jak będzie trzeźwy.

Przytaknęłam i grzecznie wsiadałam do samochodu. Zapięłam pas, a potem pojechaliśmy do niego. Czterdzieści minut później, siedziałam między jego nogami na łóżku, a on opierał się o ścianę. Oplótł ręce wokół mnie, a ja złapałam sobie za jego dłonie.

- Rosie? - oparł głowę na mojej.

- Tak?

- A gdybyś  znalazła sobie chłopaka?

- W sensie?

- Dla pozorów.

- Dla Williama?

- Tak.

- Dobra.

- Wiesz..Wtedy mogłabyś mówić, że jedziesz do niego, a tak naprawdę być ze mną.

- Wiem. Kogo?

- Noah?

- Nie, z nim nie umiałabym udawać.

- Bo?

- Podoba mi się na swój sposób.

- Co?

- Nie ważne, może ktoś inny?

- Podoba ci się Noah? - odwróciłam głowę w jego stronę, a on spojrzał na mnie.

- Po prostu go lubię, nie chciałabym z nim udawać.

- Mam nadzieję - złączył na chwilę nasze usta, a potem uśmiechnął się delikatnie.

- Nie możemy po prostu mu powiedzieć? I tak to się wyda.

- Może James?

- Ugh... -przewróciłam oczami, a on znowu mnie pocałował, tym razem dłużej.

If Walls Could Talk C.LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz