Nie wiem ile czasu patrzyłam na blondyna. Myślałam o tym co mi powiedział, żeby dobrze zareagować. Jednak widząc jego błękitne oczy wpatrujące się w moje i oczekujące odpowiedzi czułam jak coś się we mnie łamie.
- Nie mogę...- ozajmiłam.
- Co?
- Nie możesz przychodzić do mojego domu i mówić mi takie rzeczy - odsunęłam się.
- Dlaczego niby?
- Bo ja nie dam rady być z tobą.
- Rosie..
- Nie, ja nie mam zamiaru być w związku, którego nie jestem pewna. Przepraszam Charls..- chciałam wyjść z kuchni, ale złapał mnie za dłoń.
- Marie..
- Miałeś szansę, nie widzę powodu do dawania drugiej - poszłam do swojego pokoju.
Położyłam się na łóżku i wtuliłam w poduszkę. Szczerze mówiąc miałam ochotę teraz wrócić na dół i przytulić go mocno, ale nie mogłam. Musiałam pokazać, że nie rzucę mu się w ramiona za każdym razem kiedy powie coś w tym stylu. Westchnęłam cicho i czując łzy pod powiekami miałam dość.
Następnego dnia i następnego nie widziałam blondyna. Nie przychodził, bo mój brat wychodził. Nawet na mieście ciężko było go spotkać. Czułam się winna, że go odrzuciłam, ale zdaniem Chloe postąpiłam słusznie.
Kiedy wychodziłam ze szkoły Noah już na mnie czekał. Mieliśmy razem udać się na zakupy ze względu na mikołajki. Tak też było wsiadłam do jego samochodu i dużo rozmawiając jechaliśmy do galerii. Centrum zostało już ozdobione na święta, a ja lubiłam ten czas. Mimo, że nie przepadałam za przylotami mamy, to w święta chciałam, żeby była z nami. Dziadkowie wtedy też przyjeżdżali i zostawali na tydzień, była to miła odmiana w ciągu roku.
Kiedy byliśmy w galerii udaliśmy się do sklepu z różnymi rzeczami typu lampki, ozdoby i inne. Zauważyłam tam różne fajne rzeczy i kupiłam prezent mikołajkowy dla mamy oraz babci i dziadka mieszkających niedaleko.
Później weszliśmy do New Yorker'a, a ja widząc granatowy sweter z pingwinem, pomyślałam o Charliem. Jego oczy idealnie pasowałyby do niego, a blond włosy cudowanie byłyby podkreślone.- Rose? - zapytał Noah przywracając mnie do rzeczywistości.
- Tak?
- Myślisz o nim, czy ty jesteś w stu procentach pewna, że nic nie czujesz?
- Tu nie chodzi o pewność, a raczej o to, że tak będzie lepiej - weszłam w głąb sklepu, a on za mną.
- Tak? A jeżeli jego zauroczenie minie, pozna jakąś dziewczynę, nie będzie cię dręczyć, że straciłaś swoją szansę?
- Noah, to nie jest dobry temat do rozmów okej?
- Bo wiesz, że mam rację. Nie rozumiem dlaczego powstrzymujesz się od drugiej szansy. Powiedział ci, że z Aną już nic go nie łączy, a potem, że leci na ciebie.
- To, że oznajmił, że nic go nie łączy, nic nie znaczy. Nie mam zamiaru znowu brać udziału w popapranym związku, po za tym może to nie jest nasz czas?
- Okłamujesz sama siebie.
- My się nienawidzimy pamiętasz? Wyzywaliśmy się, dokuczaliśmy sobie, to chore.
- Od nienawiści do miłości jest jeden krok, tylko nie każdy potrafi go zrobić.
- Najwidoczniej nie jestem do tego zdolna - przewróciłam oczami i zaczęłam przeglądać swetry na wieszakach.
- Nie, ty nie chcesz bo boisz się. Strach jest głupi moja droga, blokuje cię.
- A kogo nie? Wszyscy obawiamy się skutków swoich wyborów.
- Ana wyjechała nawiasem mówiąc, wróciła do Niemiec, bo Lenehan dał jej do zrozumienia, że nic z tego.
- Co? - spojrzałam na niego.
- Tak, jeżeli ona ciebie blokowała, to teraz przemyśl czego naprawdę chcesz.
CZYTASZ
If Walls Could Talk C.L
Fanfiction#1 w zakochanie #1 w bam #1 w rodzeństwo #1 w charlielenehan #1 w lenehan #1 w melody #1 w Anglia Rosemary była wesołą i kochaną dziewczyną dopóki śmierć nie odebrała jej taty. Po tamtym dniu, kiedy wspierał ją tylko brat, serce Rose stało się kami...