Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Ledwo wzięłam telefon do dłoni kiedy usłyszałam jak coś obija się o moje okno. Zignorowałam to, ale gdy znowu coś zakłóciło moją ciszę, podeszłam do drzwi balkonowych i wyszłam na zewnątrz. Zobaczyłam Charliego na dole i zmarszczyłam brwi.
- Boli cię coś?- szepnęłam.
- Chodź.
- Żartujesz sobie?
- Nie. Zamknij drzwi na klucz do pokoju i chodź.
- Mózg ci wypadł? - zmarszczyłam brwi, wiedząc, że będę musiała skoczyć na dół.
- Złapę cię, nie bój dupy, tylko chodź.
- Nie zgwałcisz mnie napaleńcu? - zapytałam pół żartem.
- Nie. Pośpiesz się.
Wróciłam do pokoju i zabierając telefon zeszłam cicho na dół. Ubrałam buty i wróciłam na górę. Założyłam bluzę i wyszłam z powrotem na zewnątrz. Delikatnie zamknęłam drzwi i podeszłam do barierki.
Niechętnie ją minęłam i stojąc na krawędzi, nadal się jej trzymałam, a on czekał.- No mała, zaufaj mi i skocz.
- A jak coś się stanie?
- Jesteś cheerleadereką, a ja potrafię cię złapać. Nie trzęś spodni, tylko skocz - westchnęłam, a chwilę później bezpiecznie stałam na trawie.
Blondyn złapał mnie za rękę i pociągnął do swojego samochodu. Otworzył drzwi, a potem zamknął je za mną i poszedł na swoją stronę.
- Bóg cię opuścił tak?
- Oh cichutko, jesteś głodna?
- Chcesz mnie otruć? - spojrzał na mnie i złączył nasze usta na chwilę.
- Jesteś głodna?
- Jestem.
- Jeżeli będę musiał cię całować za każdym razem, żebyś była miła, to bądź cały czas chamska.
- Idiota.
- Chcesz jechać do dobrej naleśnikarni na obrzeżach miasta?
- Możemy jechać.
Odpalił silnik i wyjechał z podjazdu.
Po chwili włączył radio, a w głośnikach rozbrzmiała piosenka The weekend.- No znowu? Poważnie? - zmarszczył brwi i chciał przyciszyć, ale mu nie pozwoliłam.
- Zostaw, lubię The Hills.
- To jest chore, dlaczego on śpiewa o tym, że chce się z kimś ruchać tylko o piątej trzydzieści, a przed tym wypieprzyć dwie szmaty?
- To jedyna chwila, kiedy kiedykolwiek nazywam Cię moją - zaczęłam śpiewać, a on przewrócił oczami. - To idealna piosenka dla ciebie.
- Nie, ponieważ ja nie pieprzę nikogo zanim przyjdę do ciebie.
- Wmawiaj mi.
- Poważnie, jakoś nie ma nikogo ciekawego.
- Nigdy nie było.
- Może.
Resztę drogi przemilczeliśmy słuchając muzyki. Kiedy blondyn zaparkował na parkingu, odpiął swój pas i wyszedł z auta, otwierając mi drzwi, zanim sama zdążyłam to zrobić. Wysiadłam z samochodu i zobaczyłam napis naleśnikarni oraz masę innych samochodów. Westchnęłam uświadamiając sobie, że będziemy musieli długo czekać.
On natomiast zamknął auto i objął mnie wokół tali. Weszliśmy do środka i większość osób w naszym wieku zaczęła go witać. Przyznam było to bardzo niekomfortowe. Podeszło do nas z piętnaście ludzi i zaczęło się z nim witać, a on musiał mnie przedstawić. Szturchnęłam go w ramie będąc już na maksa głodna, a on coś tam mówiąc, pociągnął mnie do stolika. Podeszła do nas jakaś dziewczyna z dużym biustem, a ja prawie wybuchłam śmiechem widząc jak stara się przypodobać Lenehanowi. No poważnie, to jest żart?- Jenny dwa razy to co zawsze.
- W porządku - odeszła poprawiając włosy, a ja zmarszczyłam brwi.
- Zabierasz tutaj każdą, żeby pokazać jak bardzo jesteś popularny?
- Nie obrażaj mnie, nie zaprosiłem tutaj ani jednej.
- Dlaczego?
- Bo nie są warte, poznawania ze mną tego miejsca.
- To szczególne miejsce?
- Dla mnie jest ważne.
- W porządku. Mogę wiedzieć dlaczego?
- Co niedzielę razem z rodzicami i Brooke jeździliśmy tutaj na lunch.
- Oh...A teraz już nie? - starałam się udawać, że nie wiem.
- Sam tutaj przyjeżdżam, ewentualnie z Brooke - wzruszył ramionami i spuścił głowę.
- To co nam zamówiłeś? - zmieniłam temat i oparłam głowę na dłoni.
- Zobaczysz, na pewno nie będziesz narzekać.
- Jesteś pewny? Podobno jestem wybredna.
- Skoro mi smakuje, to tobie też będzie.
- Oczywiście, bo ja mam tak zły gust żywnościowy jak ty - pokazałam mu język.
- Nie pokazuj go na wierzch, potem się nim zajmę - puścił mi oczko, a ja się zarumieniłam.
- Nie masz pewności, że jeszcze raz pozwolę na sytuację jaka miała dzisiaj miejsce.
- Dopuścisz do niej. Też tego chcesz, tylko z niewiadomego powodu ciągle się bronisz.
- Wcale nie.
- Tak i prędzej czy później dowiem się o co chodzi.
CZYTASZ
If Walls Could Talk C.L
Fanfiction#1 w zakochanie #1 w bam #1 w rodzeństwo #1 w charlielenehan #1 w lenehan #1 w melody #1 w Anglia Rosemary była wesołą i kochaną dziewczyną dopóki śmierć nie odebrała jej taty. Po tamtym dniu, kiedy wspierał ją tylko brat, serce Rose stało się kami...