Następnego dnia z okazji piątku była impreza. Szczerze mówiąc, jakoś nieszczególnie mnie to interesowało. Wolałam zostać w domu i się nudzić. Tym bardziej, że Charlie szedł tam z Willem, Dylanem i paroma innymi chłopakami.
- Alkohol na początek weekendu, dobrze ci zrobi.
- Nie Isaac, może następnym razem.
- Jak chcesz.
- Co chce? - do salonu wszedł Lenehan, wyjątkowo dobrze ubrany.
- Nic. Po coś się tak odwalił?
- Idę podrywać dziołszki, więc muszę wyglądać dobrze - wzruszył ramionami jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Dobra, na pewno nie chcesz iść Mary? - Isaac znowu zaczął dopytywać.
- Przecież nie umrę w domu.
- Niby tak, ale uważam, że powinnaś z nami iść.
- Jak nie chce, to niech nie idzie.
- Własne, dzięki Lenehan. Pójdę do siebie, miłej zabawy Is! - poszłam.
Po godzinie od ich wyjścia nudziłam się do tego stopnia, że włączyłam film. Potem następny i tak minął mi czas do drugiej w nocy. Przy okazji zasnęłam, a obudził mnie hałas z dołu. Szmeranie, dotykanie wszystkiego i zrzucony wazon. Szepty były na tyle głośne, że mimo wszystko je słyszałam.
- William kurwa ogarnij dupę i wejdź na te schody.
- Ale one są taaakie długie... - westchnął i powoli wszedł na schodek.
- Gratuluję.
- Zaliczyłeś jakąś?
- A ty?
- Przespałem się znowu z Camilą- wybełkotał, a ja zmarszczyłam brwi.
- To się cieszę.
Po dziesięciu minutach walki z moim upartym bratem, Charlie położył go w jego pokoju. Wyszedł z niego, a po chwili zobaczyłam jak smuga światła wpada z przedpokoju do mnie.
Zamknęłam oczy, a on powoli wszedł dalej. Kucnął przy moim łóżku i poprawił mi włosy za ucho.- Wiem, że nie śpisz.
- Świetnie.
- Mogę się położyć?
- Jak musisz - westchnęłam, a on się położył obok i jak się okazało, nie miał koszulki.
- Ubierz się lub przykryj.
- Ciepło mi, bardzo - przewróciłam oczami.
- To nie mój problem. Masz zamiar tutaj spać?
- Mam zamiar leżeć.
- Po co?
- Bo jak się tutaj wyleżę to gdy pójdę do salonu, będę na tyle zmęczony, że po prostu zasnę.
- Nie możesz już iść?
- Nie.
- Dlaczego? - odwróciłam się do niego, a on się uśmiechnął pod nosem.
- Bo nie.
- Ile dziewczyn przeleciałeś?
- Zero.
- Poważnie?
- Tak. Jakoś nie było takiej, która by mi się spodobała.
- Więc przyszedłeś tutaj i teraz będziesz mnie owijał sobie wokół palca, żeby mnie zaliczyć?
- To ty będziesz się owijać wokół mnie.
- Jesteś idiotą - odwróciłam się na drugi bok.
- Dobra, Mary nie chciałem tego powiedzieć - przytulił się do moich pleców.
- Ugh daj spokój i idź na kanapę.
- Cicho, śpij.
- To się odsuń.
- Jak księżniczka sobie życzy - odsunął się.
- Dziękuję.
Po dziesięciu minutach kiedy już zaczęłam usypiać on stukał palcami w telefon i uniemożliwiał mi spokojny sen. Policzyłam do dziesięciu dla uspokojenia myśli, a potem odwróciłam się do niego.
- Oh nie śpisz?
- Z kim romansujesz i nie pozwalasz mi spać co? Nie możesz sobie gdzieś iść? Wrócić do swojego domu?
- Nie wrócę do siebie i nie romansuje. Piszę z Maxem jak się z tobą przelizać.
- Świnia.
- Nie kochanie, to nie ja obściskuje się na oczach innych - odłożył telefon i położył się na boku w moją stronę.
- To była impreza, wolno mi, mogłeś sobie iść.
- Pilnowałem cię.
- Tak? Więc czemu dałeś mi do zrozumienia, że William nie wie, że całowałam się z nim?
- Bo nie wie.
- Wie, widział mnie i jakoś nie miał problemu.
- Kto ci to powiedział? - zmarszczył brwi.
- Alex.
- Ta blondynka, ładne niebieskie oczy, niska i siostra Maxa?
- Tak.
- Dobra, nawet jeśli wie to co z tego?
- To z tego, że jest twoją wymówką, po co ci wymówka?
- Wymówka na co?
- Pilnowanie mnie. Przyznaj się, kiedy wyciągnąłeś mnie z tamtej uliczki, to było naprawdę przypadkiem, czy za mną szedłeś?
- Przypadkiem, masz mnie za psychopatę?
- Może.
- Dobra, a według mnie jesteś we mnie zakochana i dlatego tak mnie unikasz.
- Nie unikam cię i nie jestem zakochana.
- Jasne, więc mnie pocałuj.
- Z jakiej racji?
- Udowodnisz, że nic nie czujesz.
- To nie jest udowodnienie - przewróciłam oczami.
- Boisz się, że ci się spodoba? - przyciągnął mnie do siebie.
- Debil.
Chciał coś powiedzieć, ale złączyłam nasze usta. Na początku nie oddawał pocałunku, dopiero po chwili to zrobił. Położył dłoń na moim policzku i powoli poruszał ustami, jakby starał się zakodować gdzieś w głowie to co się teraz działo. Sama nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam.
Jego ciepłe usta na moich były odurzające i mimo mojej walki w myślach wcale nie chciałam się odsuwać, ale w końcu to zrobiłam.- Punkt dla mnie maleńka - wyszeptał z uśmiechem, a ja przewróciłam oczami.
CZYTASZ
If Walls Could Talk C.L
Fanfiction#1 w zakochanie #1 w bam #1 w rodzeństwo #1 w charlielenehan #1 w lenehan #1 w melody #1 w Anglia Rosemary była wesołą i kochaną dziewczyną dopóki śmierć nie odebrała jej taty. Po tamtym dniu, kiedy wspierał ją tylko brat, serce Rose stało się kami...