9

344 28 18
                                    

Następnego dnia z okazji piątku była impreza. Szczerze mówiąc, jakoś nieszczególnie mnie to interesowało. Wolałam zostać w domu i się nudzić. Tym bardziej, że Charlie szedł tam z Willem, Dylanem i paroma innymi chłopakami.

- Alkohol na początek weekendu, dobrze ci zrobi.

- Nie Isaac, może następnym razem.

- Jak chcesz.

- Co chce? - do salonu wszedł Lenehan, wyjątkowo dobrze ubrany.

- Nic. Po coś się tak odwalił?

- Idę podrywać dziołszki, więc muszę wyglądać dobrze - wzruszył ramionami jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

- Dobra, na pewno nie chcesz iść Mary? - Isaac znowu zaczął dopytywać.

- Przecież nie umrę w domu.

- Niby tak, ale uważam, że powinnaś z nami iść.

- Jak nie chce, to niech nie idzie.

- Własne, dzięki Lenehan. Pójdę do siebie, miłej zabawy Is! - poszłam.

Po godzinie od ich wyjścia nudziłam się do tego stopnia, że włączyłam film. Potem następny i tak minął mi czas do drugiej w nocy. Przy okazji zasnęłam, a obudził mnie hałas z dołu. Szmeranie, dotykanie wszystkiego i zrzucony wazon. Szepty były na tyle głośne, że mimo wszystko je słyszałam.

- William kurwa ogarnij dupę i wejdź na te schody.

- Ale one są taaakie długie... - westchnął i powoli wszedł na schodek.

- Gratuluję.

- Zaliczyłeś jakąś?

- A ty?

- Przespałem się znowu z Camilą- wybełkotał, a ja zmarszczyłam brwi.

- To się cieszę.

Po dziesięciu minutach walki z moim upartym bratem, Charlie położył go w jego pokoju. Wyszedł z niego, a po chwili zobaczyłam jak smuga światła wpada z przedpokoju do mnie.
Zamknęłam oczy, a on powoli wszedł dalej. Kucnął przy moim łóżku i poprawił mi włosy za ucho.

- Wiem, że nie śpisz.

- Świetnie.

- Mogę się położyć?

- Jak musisz - westchnęłam, a on się położył obok i jak się okazało, nie miał koszulki.

- Ubierz się lub przykryj.

- Ciepło mi, bardzo - przewróciłam oczami.

- To nie mój problem. Masz zamiar tutaj spać?

- Mam zamiar leżeć.

- Po co?

- Bo jak się tutaj wyleżę to gdy pójdę do salonu, będę na tyle zmęczony, że po prostu zasnę.

- Nie możesz już iść?

- Nie.

- Dlaczego? - odwróciłam się do niego, a on się uśmiechnął pod nosem.

- Bo nie.

- Ile dziewczyn przeleciałeś?

- Zero.

- Poważnie?

- Tak. Jakoś nie było takiej, która by mi się spodobała.

- Więc przyszedłeś tutaj i teraz będziesz mnie owijał sobie wokół palca, żeby mnie zaliczyć?

- To ty będziesz się owijać wokół mnie.

- Jesteś idiotą - odwróciłam się na drugi bok.

- Dobra, Mary nie chciałem tego powiedzieć - przytulił się do moich pleców.

- Ugh daj spokój i idź na kanapę.

- Cicho, śpij.

- To się odsuń.

- Jak księżniczka sobie życzy - odsunął się.

- Dziękuję.

Po dziesięciu minutach kiedy już zaczęłam usypiać on stukał palcami w telefon i uniemożliwiał mi spokojny sen. Policzyłam do dziesięciu dla uspokojenia myśli, a potem odwróciłam się do niego.

- Oh nie śpisz?

- Z kim romansujesz i nie pozwalasz mi spać co? Nie możesz sobie gdzieś iść? Wrócić do swojego domu?

- Nie wrócę do siebie i nie romansuje. Piszę z Maxem jak się z tobą przelizać.

- Świnia.

- Nie kochanie, to nie ja obściskuje się na oczach innych - odłożył telefon i położył się na boku w moją stronę.

- To była impreza, wolno mi, mogłeś sobie iść.

- Pilnowałem cię.

- Tak? Więc czemu dałeś mi do zrozumienia, że William nie wie, że całowałam się z nim?

- Bo nie wie.

- Wie, widział mnie i jakoś nie miał problemu.

- Kto ci to powiedział? - zmarszczył brwi.

- Alex.

- Ta blondynka, ładne niebieskie oczy, niska i siostra Maxa?

- Tak.

- Dobra, nawet jeśli wie to co z tego?

- To z tego, że jest twoją wymówką, po co ci wymówka?

- Wymówka na co?

- Pilnowanie mnie. Przyznaj się, kiedy wyciągnąłeś mnie z tamtej uliczki, to było naprawdę przypadkiem, czy za mną szedłeś?

- Przypadkiem, masz mnie za psychopatę?

- Może.

- Dobra, a według mnie jesteś we mnie zakochana i dlatego tak mnie unikasz.

- Nie unikam cię i nie jestem zakochana.

- Jasne, więc mnie pocałuj.

- Z jakiej racji?

- Udowodnisz, że nic nie czujesz.

- To nie jest udowodnienie - przewróciłam oczami.

- Boisz się, że ci się spodoba? - przyciągnął mnie do siebie.

- Debil.

Chciał coś powiedzieć, ale złączyłam nasze usta. Na początku nie oddawał pocałunku, dopiero po chwili to zrobił. Położył dłoń na moim policzku i powoli poruszał ustami, jakby starał się zakodować gdzieś w głowie to co się teraz działo. Sama nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam.
Jego ciepłe usta na moich były odurzające i mimo mojej walki w myślach wcale nie chciałam się odsuwać, ale w końcu to zrobiłam.

- Punkt dla mnie maleńka - wyszeptał z uśmiechem, a ja przewróciłam oczami.

If Walls Could Talk C.LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz