Jadłam rano śniadanie w kuchni, którym były kanapki, jak ktoś wszedł do pomieszczenia. Dopiero po chwili okazało się, że to zaspany blondyn, który prawie wszedł w lodówkę.
Zaśmiałam się pod nosem, a on nic sobie z tego nie robiąc wyciągnął mleko i nalał je do szklanki.- Jestem z ciebie dumna Lenehan.
- Dlaczego? - spojrzał na mnie i zakręcił mleko.
- Już nie zarażasz mi całego kartonu.
- A tak? - znowu go odkręcił i wziął łyka z niego.
- Idiota - wstałam i umyłam talerzyk po kanapkach.
- Już to słyszałem, ale nie robi to na mnie wrażenia - wstawił szklankę do mikrofali.
- Po co grzejesz?
- Nienawidzę zimnego mleka.
- Ale przed chwilą wypiłeś zimne z kartonu..
- Bo lubię cię wkurzać.
- Świnia - wyszłam z kuchni i poszłam do pokoju Willa, na całe szczęście chłopak już był wykąpany, a pokój po wywietrzeniu z zapachu gorzelni.
- Co tam młoda?
- Czy on naprawdę musi spędzać tyle czasu w tym domu? Wkurza mnie.
- Na szczęście teraz przylatuje mama i nie będziesz go widzieć tak często, po za jutrzejszym obiadem z nim, jego mamą i Brooke.
- Brooke przyjdzie? A mały Shawn też będzie?
- Podobno nie, bo nie będzie się nim miał kto u nas zająć.
- Przecież ja się nim zawsze zajmuje. Kocham go, to moje dziecko.
- Pogadaj z Charliem, żeby przekonał swoją mamę - odwrócił się do mnie.
- Nie będę z nim rozmawiać, ty to zrób.
- Rosie musicie zacząć gadać normalnie, to mój przyjaciel.
- I co jeszcze? Może mam mu przygotowywać jedzenie tak jak tobie czasem?
- Nie zaszkodziłoby.
- Nie przepadam za nim, irytuje mnie i zachowuje się jakby tylko on się liczył.
- Przestań, przyjaźniliście się.
- Właśnie, to było kiedyś - wyszłam z jego pokoju i udałam się do siebie.
Charlie
- Nie ma opcji, żebyś był dla niej miły? Chociaż zachowywał byś się jak facet - powiedział Will, który ledwo wszedł do kuchni.
- Stary...- westchnąłem.
- Co zrobiłeś?
- Powiedziałem, że jest ładna i takie tam.
- Żart tak?
- Byłem miły, a ona zachowała się jak idiotka. Specjalnie brałem narkotyki, żeby wytrzymać z nią.
- Pamiętaj, że mówisz o Rosemary, to moja siostra.
- Tak, wiem, ale ona naprawdę mnie wkurwia. Raz jest miła, a za chwilę nie wiadomo skąd chamska.
- A ty nie? - usłyszałem jej głos, a chwilę potem zobaczyłem w kuchni.
- Podsłuchujesz.
- A wy obgadujecie.
- Grzecznie rozmawiamy o dzieciach - przewróciłem oczami.
- Nie uważaj się za niewiadomo jak dorosłego, to tylko dwa lata idioto.
- Aż dwa.
- Ja przynajmniej nie muszę brać jakiegoś świństwa, żeby potrafić z kimś rozmawiać.
- No przepraszam bardzo, że z tobą nie umiem gadać.
- Aż tak cię onieśmielam? - uśmiechnęła się drwiąco.
- Nie schlebiaj sobie.
- W sumie to by wiele tłumaczyło.
- Przestań, ja patrzę na charakter, a twój nie ma u mnie szans.
- Tak? A Ashley?
- Chcesz ze mną uprawiać tylko seks? Trzeba było tak od razu!
- Przestańcie! - w naszą wymianę zdań wtrącił się William. - A ty Lenehan nie mów więcej, że Mary jest gotowa na seks bez zobowiązań, bo ci wpierdolę za samą myśl, że mogłaby się puszczać.
- Nic takiego nie powiedziałem!
- Pomyślałeś!
- Stop! - Rosie odsunęła ode mnie Willa.
- Idę do domu - oznajmiłem, a ona zaczęła się uśmiechać zadowolona.
- W końcu skończysz mi zatruwać powietrze!
- Jędza - wyszedłem.
CZYTASZ
If Walls Could Talk C.L
Fanfiction#1 w zakochanie #1 w bam #1 w rodzeństwo #1 w charlielenehan #1 w lenehan #1 w melody #1 w Anglia Rosemary była wesołą i kochaną dziewczyną dopóki śmierć nie odebrała jej taty. Po tamtym dniu, kiedy wspierał ją tylko brat, serce Rose stało się kami...