Kiedy skończyłam lekcje wyszłam przed szkołę i zobaczyłam blondyna czekającego na mnie w aucie. Westchnęłam, ale wsiadłam do jego samochodu. Chłopak pocałował mnie w policzek i odpalił samochód.
- Co tam?
- Okej - patrzyłam za okno.
- Na pewno?
- Możesz po prostu być cicho i jechać?
- Zrobiłem coś?
- Po prostu zamilcz - przewróciłam oczami.
W ciszy dojechaliśmy do domu, a będąc przed nim chciałam po prostu sobie pójść, ale zatrzymał mnie łapiąc za rękę.
- A dziękuję? Pa? Cokolwiek? - zapytał, a ja westchnęłam.
- Cześć Charls - zabrałam swoją dłoń i poszłam.
Zdaje sobie sprawę, że to nie było okej w stosunku do niego. Jednak wolałam to załatwić tak niż wybuchnąć i doprowadzić do kłótni. Chciałam swoją złość przekierować na Sophie.
Od razu weszłam do jej pokoju i rzuciłam plecak pod ścianę, a ona zdezorientowana patrzyła na mnie.- Przystawiałaś się do niego podła żmijo!
- Co?
- Przysięgam, że jeżeli z nim spałaś to cię uduszę.
- Oh....Nie spałam z nim. Chciałam, ale odrzucał mnie.
- Dziwisz się? - przewróciłam oczami i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Dziwię się, że jest z tobą - oznajmiła.
- Bo?
- Otacza go tyle super lasek, a on wybrał ciebie.
- Najwidoczniej mnie lubi.
- Najwidoczniej zostałaś jedyną jaka jeszcze nie widziała jego kutasa i chce to zmienić - uśmiechnęła się chamsko.
- Wmawiaj sobie. Przy okazji..Nie będę jeść z wami obiadu - wyszłam zabierając swoje rzeczy.
Zostawiłam je w swoim pokoju i zabierając tylko telefon poszłam na dół. Ponownie wyszłam z domu i udałam się na przystanek.
Dwadzieścia minut później byłam pod domem Chloe. Sama nie spodziewałam się, że kiedyś jeszcze tutaj przyjadę, ale chciałam się z nią zobaczyć. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Po paru chwilach otworzyła mi jej mama i uśmiechnęła się szeroko do mnie.- Dzień dobry.
- Cześć Mary, Chloe jest u siebie - wpuściła mnie do środka - Zrobić ci herbatki? - zapytała, a ja ściągnęłam kurtkę.
- Poproszę.
- Dobrze, to idź już do niej, a ja przyniosę za chwilę.
Weszłam po schodach, a chwilę później do pokoju blondynki.
Dziewczyna siedziała na łóżku z telefonem, a na mój widok pisnęła zachwycona i przytuliła mnie mocno.- Co tutaj robisz? - zapytała zachwycona odsuwając się.
- Nie chciałam siedzieć w domu. Dawno się nie widziałyśmy, więc jestem.
- Wszystko okej?
- Mama przyleciała, Sophie jest, Alex mi nagadała głupot, a Will się do mnie nie odzywa.
- Co? Musisz mi wyjaśnić co się dzieje.
- Dlatego jestem - usiadłam obok niej na łóżku.
- Dlaczego nie rozmawiasz z Williamem?
- Pokłóciliśmy się.
- O co?
- Tak jakby chodzę z Charliem.
- Tak jakby?
- No..Jesteśmy razem, nie wiem w sumie jak to możliwe.
- Spokojnie, cieszę się. Gratuluję wam i życzę szczęścia, ale w czym on widzi problem? W końcu to jego najlepszy przyjaciel.
- Uważa, że nie jest dla mnie.
- Według niego nikt nigdy nie był dla ciebie. Zawsze znajdzie powód do podważania tego z kim jesteś.
- Może masz rację.
- Przejdzie mu, zobaczysz.
Do pokoju weszła mama dziewczyny z herbatą, zostawiła ją i wyszła. Byłam jeszcze u Chloe długo, nadrabiając przy okazji zaległości w naszej przyjaźni.
CZYTASZ
If Walls Could Talk C.L
Fanfiction#1 w zakochanie #1 w bam #1 w rodzeństwo #1 w charlielenehan #1 w lenehan #1 w melody #1 w Anglia Rosemary była wesołą i kochaną dziewczyną dopóki śmierć nie odebrała jej taty. Po tamtym dniu, kiedy wspierał ją tylko brat, serce Rose stało się kami...