Następnego dnia siedziałam w domu z Willem. Chłopak był bardzo zły i praktycznie się do mnie nie odzywał. Zachowywał się przy tym jak dziecko, któremu zabrano lizaka.
Siedziałam sama w pokoju i robiłam notatki na sprawdzian z biologii, podczas gdy zadzwonił dzwonek.
Nikogo nie zapraszałam, więc uznałam, że Will pójdzie otworzyć.
Tak też było, blondyn wyszedł z swojego pokoju i poszedł na dół.
Pisałam sobie notatki dalej, ale słysząc zamieszanie na dole zaniepokoiłam się. Wstałam i powoli zaczęłam kierować się na dół, a widząc Charliego i Williama, który najwidoczniej nie chciał go wpuścić, westchnęłam.- Nie zachowuj się jak dziecko i mnie wpuść. O co ty masz właściwie kurwa problem co? - wepchał się do domu.
- Jesteś zjebany, jak możesz dostawiać się do mojej siostry?
- Ja jestem zjebany? To ty nie pozwalasz przyjacielowi być z jego młodszą siostrą.
- Bo znam cię lepiej niż ona! Rose jest naiwna i myśli, że twoje zainteresowanie nią będzie wieczne, a prawda jest taka, że za miesiąc ci się znudzi i dopuścisz się zdrady.
- Stop William - powiedziałam, a on spojrzał na mnie. - Ja decyduje z kim, jak i gdzie się spotykam.
- Najwidoczniej źle decydujesz - poszedł wkurzony do siebie.
Przewróciłam oczami, a Charls przeczesał palcami włosy. Prawdopodobnie żadne z nas nie chciało, żeby tak było. Kochałam Willa, ponieważ był moim bratem, a Charlie kochał go jak brata. Zawsze oboje byliśmy blisko Williama, a teraz mogło się to skończyć.
Jeszcze raz spojrzałam na blondyna i zmarszczyłam brwi widząc, że nie ściąga okularów przeciwsłonecznych.
Podeszłam do niego, a on wiedząc co chce zrobić odsunął się.- Nie.
- Co zrobiłeś?
- Nic.
- Więc ściągnij je.
- Nie? - złapał moje dłonie.
- Charls.
- Daj spokój, możemy iść do ciebie?
- I będziesz w nich cały czas siedział? Nie ma opcji.
- Super kurwa - ściągnął okulary, a ja zobaczyłam śliwę wokół jego prawego oka.
- Boże..Co ty zrobiłeś?
- Mówiłem, że nic - przewrócił oczami. - Przestań o to pytać, nic mi nie jest.
- Charls masz podbite oko, to nie jest nic.
- Po prostu tak wyszło dobra?
- Tak wyszło? Nie denerwuj mnie.
- Rosie..- westchnął i złapał mnie za policzki.
- Kto i dlaczego?
- To nie ważne.
- Ważne - spojrzałam mu w oczy.
- Rose.
- Charlie.
-Mój ojciec, zadowolona? Własny ojciec mnie uderzył - odsunął się.
- Dlaczego?
- Bo stanąłem po stronie mamy, a on się wkurwił.
- Dlatego przyszedłeś..- przytuliłam go.
- Tak. Nie chciałem tam siedzieć po tym jak wyszedł.
Trzydzieści minut później gdy skończyłam robić notatki, położyłam się na blondynie. On natomiast oplótł ręce wokół mojego brzucha i pocałował mnie w czoło.
- Czasami potrafisz być uczuciowy, a czasami jesteś dupkiem.
- No czasami muszę, żeby nie stracić reputacji.
- I co masz z tej reputacji?
- Dużo ludzi chce mnie poznać, to fajne uczucie.
- Fajne jest bycie popularnym w dobry sposób, a nie przez zaliczanie.
- Dobry sposób? Żeby być popularnym musisz albo narażać się w czymś, albo robić coś typowego dla danej płci.
- Narażać się?
- Jesteś Cheerleaderką, ile razy miałaś coś skręconego?
- Dobra, rozumiem.
- Właśnie.
- Ale wolałabym, żebyś nie zaliczał. Pewnie już masz jakąś chorobę weneryczną.
- Przesadzasz maleńka - zamienił nas miejscami tak, że teraz on był na górze.
- A nie.
- A tak.
- A nie.
- A tak - chciałam już odpowiedzieć, ale złączył nasze usta.
Pocałunek był delikatny, ale z każdą chwilą coraz bardziej zachłanny.
Splótł nasze palce i przygniótł je do poduszki, a chwilę później zaczął napierać na moje ciało swoim.
Uśmiechnęłam się delikatnie kiedy znowu byłam na górze. Usiadłam na nim okrakiem, a on złapał za moje pośladki. Nie mam bladego pojęcia ile czasu minęło dzięki temu pocałunkowi, ale słysząc jak do domu wchodzi Sophie, odsunęłam się od chłopaka. Nie był z tego zadowolony i jeszcze parę razy złączył nasze usta, ale kiedy dziewczyna zaczęła iść po schodach na górę, usiadłam normalnie. Chwilę później weszła do mojego pokoju.- I co dzikusko? Nauczyłaś się już, że sprowadzasz sobie chłopaków?
- Spieprzaj.
- Przypominam ci, że twoja mama przylatuje dziś w nocy. Miałaś posprzątać kuchnie.
- Pójdzie za niedługo? Możesz już wyjść? - zapytał Charlie, a ona oburzona poszła.
- Dzięki.
- Twoja mama przylatuje? Dlaczego nic nie mówiłaś?
- Przed chwilą się dowiedziałam Charls - spojrzałam na niego, a on mnie do siebie przyciągnął i przytulił.
CZYTASZ
If Walls Could Talk C.L
Fanfiction#1 w zakochanie #1 w bam #1 w rodzeństwo #1 w charlielenehan #1 w lenehan #1 w melody #1 w Anglia Rosemary była wesołą i kochaną dziewczyną dopóki śmierć nie odebrała jej taty. Po tamtym dniu, kiedy wspierał ją tylko brat, serce Rose stało się kami...