Przez godzinę udało mi się unikać Charliego, do tego stopnia, że ani razu na niego nie wpadłam. Jednak kiedy udałam się do toalety, a potem z niej wyszłam zostałam przygnieciona do ściany na przeciwko.
- Rosie...Chce pogadać.
- Spieprzaj - chciałam się wyrwać, ale za mocno mnie trzymał.
- Rose nie jestem z Aną.
- No to gratuluję.
- Uh..
- Po co tutaj przyszedłeś? Nie byłeś na liście gości.
- Musimy to wyjaśnić.
- Wybacz, ale nie szczególnie mam skłonności do rozmawiania z szują imieniem Charlie Lenehan.
- Kotku..
- Jesteś żałosny - przewróciłam oczami, a on mnie puścił.
- Przestań.
- Mam rację - chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę i odwrócił do siebie.
- Mała..
- Jest twoja pała - wyjechałam z tekstem piątoklasistki.
- A żeś powiedziała.
- Mógłbyś się odpieprzyć? Zachowujesz się jak totalny kretyn przychodząc tutaj.
- Bo?
- Nie byłeś zaproszony, nie chciałam ciebie tutaj. Ty jednak przychodzisz, pijesz mój alkohol, jesz moje jedzenie i zatruwasz MOJE powietrze.
- Chciałem pogadać, ale jak sobie chcesz.
- O czym pogadać? Że lubisz pieprzyć inne będąc z kimś? Aż taka z ciebie lafirynda?
- Jesteś..Nie ważne - odszedł, a ja wzięłam głęboki wdech i poszłam do reszty.
Dołączyłam do Codiego, który właśnie stał sam. Zapytał czy zatańczymy, a kiedy się zgodziłam, całkowicie dałam się ponieść. Wiedziałam, że jak rano wstanę będę mieć ból głowy, ponieważ teraz piłam dużo więcej niż na początku.
Później urwał mi się film, a ja nic nie pamiętałam.
Rano obudziłam się w swoim łóżku okryta szczelnie kołdrą. Westchnęłam cicho czując ból głowy i podniosłam się delikatnie. Na szafce przy łóżku leżała szklanka z wodą i tabletka przeciwbólowa. Zażyłam ją, a potem nadal zaspana udałam się na dół. Ledwo weszłam do kuchni i zobaczyłam osobę, której za żadne skarby świata nie spodziewałam się tutaj.
- Czy ty musisz tutaj być Lenehan? Kto cię wpuścił i pozwolił chodzić po kuchni? - westchnęłam podchodząc do lodówki i wyciągając mleko.
- William - odpowiedział krótko nawet na mnie nie spoglądając.
- Jasne, mój brat nie jest głupi i..
- Pozwoliłem mu przenocować - przerwał mi Will, który pojawił się w pomieszczeniu.
- Po co? Nie byliście skłóceni?
- Ale już zerwaliście, więc nie widzę problemu - powiedział mój brat, a ja wkurzyłam się.
- Obaj jesteście siebie warci - wyszłam z kuchni i poszłam do siebie.
Później Will chciał ze mną pogadać, ale totalnie go olałam i włączyłam muzykę podłączając się do wieży w pokoju. Jak bardzo trzeba było być świnią, żeby nadal przyjaźnić się z chłopakiem, który był ex twojej siostry? Najwidoczniej popaprana męska solidarność wystarczyła, żeby na nowo zepsuć kontakt z siostrą.
- Młoda no nie gniewaj się..- usłyszałam za drzwi, ale nie odezwałam się tylko podgłośniłam piosenkę.
W końcu blondyn odszedł, a ja miałam spokój. Byłam na niego zła i wydaje mi się, że jest to zrozumiałe.
Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać i nawet nie chciałam teraz być w tym domu. Prawdopodobnie gdyby nie fakt, że gdy wyjdę z pokoju czeka mnie rozmowa z nim, udałabym się do Chloe.Wieczorem czułam jak mój brzuch domagał się jedzenia po całym dniu. Nie byłam z tego powodu zadowolona i starałam się niezauważona dotrzeć do kuchni. Jednak w kuchni siedział Lenehan i wydawało się, że wszystko byłoby okej, ponieważ nie odezwał się, a ja mogłam zrobić sobie w spokoju tosty z serem.
- Ojciec jest w domu - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi.
- Po co mi to mówisz?
- Chcę, żebyś znała powód dla którego Will pozwolił mi przenocować.
- Yhm.
- Rose, nie spałem z Aną.
- Nie interesuje mnie to.
- Jasne - odsunął się od blatu i podszedł do mnie.
- Mógłbyś sobie iść stąd?
- Nic takiego nie robię - przybliżył się.
- Jesteś irytujący - spojrzałam w jego stronę, a on uśmiechnął się delikatnie.
- Nie tylko ja, ty również.
- Wmawiaj sobie - złapałam za talerz z jedzeniem i chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie.
- Odwal się dobra? Nie interesuje mnie co robiłeś z Aną i jaka relacja was łączyła, ale nie mam zamiaru ponownie bawić się w tak zrąbany związek.
- A jeżeli powiem, że więcej mnie z nią nie zobaczysz? Skończę z nią przyjaźń i nie będę się z nią spotykał?
- To nic nie zmieni, kochasz ją - znowu chciałam iść, ale zabrał mi tosty i położył je na blacie za sobą.
- Nie kocham.
- Wmawiaj sobie.
- Nie kocham jej Marie, podoba mi się inna dziewczyna.
- To przestań mnie męczyć tak?- chciałam sięgnąć po swoje jedzenie, ale złapał moje dłonie i przyciągnął do siebie.
- Ty mi się podobasz idiotko, jestem tobą w cholerę zauroczony i nie odtrącaj mnie, bo nie potrafię tego znieść - powiedział to patrząc mi prosto w oczy, a ja poczułam jakbym ponownie mogła zatopić się w ich głębi.
CZYTASZ
If Walls Could Talk C.L
Fanfiction#1 w zakochanie #1 w bam #1 w rodzeństwo #1 w charlielenehan #1 w lenehan #1 w melody #1 w Anglia Rosemary była wesołą i kochaną dziewczyną dopóki śmierć nie odebrała jej taty. Po tamtym dniu, kiedy wspierał ją tylko brat, serce Rose stało się kami...