34

231 24 13
                                    

Przez godzinę udało mi się unikać Charliego, do tego stopnia, że ani razu na niego nie wpadłam. Jednak kiedy udałam się do toalety, a potem z niej wyszłam zostałam przygnieciona do ściany na przeciwko.

- Rosie...Chce pogadać.

- Spieprzaj - chciałam się wyrwać, ale za mocno mnie trzymał.

- Rose nie jestem z Aną.

- No to gratuluję.

- Uh..

- Po co tutaj przyszedłeś? Nie byłeś na liście gości.

- Musimy to wyjaśnić.

- Wybacz, ale nie szczególnie mam skłonności do rozmawiania z szują imieniem Charlie Lenehan.

- Kotku..

- Jesteś żałosny - przewróciłam oczami, a on mnie puścił.

- Przestań.

- Mam rację - chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę i odwrócił do siebie.

- Mała..

- Jest twoja pała - wyjechałam z tekstem piątoklasistki.

- A żeś powiedziała.

- Mógłbyś się odpieprzyć? Zachowujesz się jak totalny kretyn przychodząc tutaj.

- Bo?

- Nie byłeś zaproszony, nie chciałam ciebie tutaj. Ty jednak przychodzisz, pijesz mój alkohol, jesz moje jedzenie i zatruwasz MOJE powietrze.

- Chciałem pogadać, ale jak sobie chcesz.

- O czym pogadać? Że lubisz pieprzyć inne będąc z kimś? Aż taka z ciebie lafirynda?

- Jesteś..Nie ważne - odszedł, a ja wzięłam głęboki wdech i poszłam do reszty.

Dołączyłam do Codiego, który właśnie stał sam. Zapytał czy zatańczymy, a kiedy się zgodziłam, całkowicie dałam się ponieść. Wiedziałam, że jak rano wstanę będę mieć ból głowy, ponieważ teraz piłam dużo więcej niż na początku.

Później urwał mi się film, a ja nic nie pamiętałam.

Rano obudziłam się w swoim łóżku okryta szczelnie kołdrą. Westchnęłam cicho czując ból głowy i podniosłam się delikatnie. Na szafce przy łóżku leżała szklanka z wodą i tabletka przeciwbólowa. Zażyłam ją, a potem nadal zaspana udałam się na dół. Ledwo weszłam do kuchni i zobaczyłam osobę, której za żadne skarby świata nie spodziewałam się tutaj.

- Czy ty musisz tutaj być Lenehan? Kto cię wpuścił i pozwolił chodzić po kuchni? - westchnęłam podchodząc do lodówki i wyciągając mleko.

- William - odpowiedział krótko nawet na mnie nie spoglądając.

- Jasne, mój brat nie jest głupi i..

- Pozwoliłem mu przenocować - przerwał mi Will, który pojawił się w pomieszczeniu.

- Po co? Nie byliście skłóceni?

- Ale już zerwaliście, więc nie widzę problemu - powiedział mój brat, a ja wkurzyłam się.

- Obaj jesteście siebie warci - wyszłam z kuchni i poszłam do siebie.

Później Will chciał ze mną pogadać, ale totalnie go olałam i włączyłam muzykę podłączając się do wieży w pokoju. Jak bardzo trzeba było być świnią, żeby nadal przyjaźnić się z chłopakiem, który był ex twojej siostry? Najwidoczniej popaprana męska solidarność wystarczyła, żeby na nowo zepsuć kontakt z siostrą.

- Młoda no nie gniewaj się..- usłyszałam za drzwi, ale nie odezwałam się tylko podgłośniłam piosenkę.

W końcu blondyn odszedł, a ja miałam spokój. Byłam na niego zła i wydaje mi się, że jest to zrozumiałe.
Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać i nawet nie chciałam teraz być w tym domu. Prawdopodobnie gdyby nie fakt, że gdy wyjdę z pokoju czeka mnie rozmowa z nim, udałabym się do Chloe.

Wieczorem czułam jak mój brzuch domagał się jedzenia po całym dniu. Nie byłam z tego powodu zadowolona i starałam się niezauważona dotrzeć do kuchni. Jednak w kuchni siedział Lenehan i wydawało się, że wszystko byłoby okej, ponieważ nie odezwał się, a ja mogłam zrobić sobie w spokoju tosty z serem.

- Ojciec jest w domu - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi.

- Po co mi to mówisz?

- Chcę, żebyś znała powód dla którego Will pozwolił mi przenocować.

- Yhm.

- Rose, nie spałem z Aną.

- Nie interesuje mnie to.

- Jasne - odsunął się od blatu i podszedł do mnie.

- Mógłbyś sobie iść stąd?

- Nic takiego nie robię - przybliżył się.

- Jesteś irytujący - spojrzałam w jego stronę, a on uśmiechnął się delikatnie.

- Nie tylko ja, ty również.

- Wmawiaj sobie - złapałam za talerz z jedzeniem i chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie.

- Odwal się dobra? Nie interesuje mnie co robiłeś z Aną i jaka relacja was łączyła, ale nie mam zamiaru ponownie bawić się w tak zrąbany związek.

- A jeżeli powiem, że więcej mnie z nią nie zobaczysz? Skończę z nią przyjaźń i nie będę się z nią spotykał?

- To nic nie zmieni, kochasz ją - znowu chciałam iść, ale zabrał mi tosty i położył je na blacie za sobą.

- Nie kocham.

- Wmawiaj sobie.

- Nie kocham jej Marie, podoba mi się inna dziewczyna.

- To przestań mnie męczyć tak?- chciałam sięgnąć po swoje jedzenie, ale złapał moje dłonie i przyciągnął do siebie.

- Ty mi się podobasz idiotko, jestem tobą w cholerę zauroczony i nie odtrącaj mnie, bo nie potrafię tego znieść - powiedział to patrząc mi prosto w oczy, a ja poczułam jakbym ponownie mogła zatopić się w ich głębi.

If Walls Could Talk C.LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz