Zaśmiałam się wychodząc z budynku i wiedząc jak Charlie pokazuje, że mam wrócić.
Tak, właśnie zostawiłam go samego z tamtą dziewczyną, a ona teraz go podrywa. Fakt faktem, zrobiłam to tylko dlatego, że jestem ciekawa jak zareaguje. Wykorzysta to, że ona jest chętna, czy ją oleje i przyjdzie do mnie. Nie spodziewałam się tego, ale on chyba ją przeprosił i pokazał na mnie coś mówiąc. Później zaczął iść w stronę wyjścia, a ja udałam się w stronę samochodu. Kiedy chciałam już iść w stronę swoich drzwi, on mnie złapał i posadził na masce.- Nie ładnie.
- Nie wiem o co ci chodzi - uśmiechnęłam się, a on złapał mnie za biodra i stanął między moimi nogami.
- Zostawiłaś mnie z Jenny.
- I co z tego? Nie miałeś ochoty? Wybacz, że nie trafiłam w moment.
- Ona jest ode mnie starsza o trzy lata.
- Nie lubisz bardziej doświadczonych?
- Nie. Wolę młodsze, tak o rok, czasem dwa.
- I co w związku z tym? - wzdrgnęłam się widząc jak jedyna oświetlająca parking lampa, zgasła.
- Boisz się ciemności?
- Co? Nie prawda - skłamałam.
- Boisz się.
- Może trochę..- zaczął się śmiać, a ja skrzyżowałam ręce i oburzyłam się.
- Ej mała nie gniewaj się - złapał mnie za podbródek, ale mój wzrok był utwiony w coś z boku. - Rosie..
- Spadaj.
- Kotku..- westchnął kiedy nadal nie patrzyłam na niego i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Wykorzystujesz to.
- Co?
- Wykorzystujesz to, że lubię kiedy mnie całujesz.
- A lubisz? - uśmiechnął się delikatnie.
- Może.
Spojrzałam na auto wjeżdżające na parking i zatrzymujące się zaraz pod zamknięta już nalesnikarnią. Wysiadła z niego wysoka dziewczyna z długimi ciemnymi włosami, a ja zmarszczyłam brwi. Od razu ją rozpoznałam.
- Ana - pomyślałam, a blondyn patrzył na mnie i chciał się odwrócić ale złapałam go za policzki.
Widząc jak brunetka go rozpoznaje i idzie w naszą stronę, złączyłam nasze usta. Oplotłam ręce wokół jego szyi, a on wokół mojej tali, przyciągając mnie bliżej. Prawie od razu całowaliśmy się zachłannie, dając upust temu, na co nie mogliśmy sobie pozwolić w domu, bo zawsze przerywał nam Will. Wplotłam palce w jego miękkie włosy i pociągnęłam za końcówki, a on jęknął. Uśmiechnęłam się przez pocałunek, a po chwili Charlie przerwał go i odwrócił, a widząc zszokowaną dziewiętnastolatkę, odsunął się ode mnie. Westchnęłam smutno, a on spojrzał na mnie i kiwnął głową na znak, że mam wsiąść do samochodu.
Powoli zsunęłam się z maski, a on poszedł do niej. Poczułam małe ukłócie w serduszku widząc jak podchodzi do niej i zaczyna rozmawiać. Wyciągnęłam telefon i podłączyłam go do ładowarki, gdyż był rozładowany. Otworzyłam schowek, w poszukiwaniu jakiś gum do żucia i znalazłam miętowe.
Włączyłam sobie radio i patrzyłam jak zadowolony z nią rozmawia.
Przez moment zrobiło mi się niedobrze więc otworzyłam okno, ale zasunęłam je słysząc jak się śmieje razem z nią. Zauważyłam jego telefon i uznałam, że pozgaduje sobie jego hasło, ale w sumie był on przewidywalny i nigdy go nie zmieniał. Zaskoczona przyglądałam się tapecie. Moje zdjęcie, które miała tylko Alex i oczywiście ja.- Co kurwa?
Może to niegrzeczne, ale włączyłam Messengera i zaczęłam szukać mojej przyjaciółki. Kiedy ją znalazłam, weszłam w wiadomości i zobaczyłam jak blondynka wysyła mu moje zdjęcia. Zaczęłam czytać dlaczego, ale ona to zrobiła tylko dlatego, że napisał, że chce nową tapetę. Czyli co? Już wcześniej miał moje zdjęcia?
Podniosłam na chwilę wzrok, a widząc, że blondyn idzie w stronę auta, zablokowałam telefon i odłożyłam go.
Wsiadł do samochodu, ale nie spojrzałam na niego, patrzyłam na drzewa za szybą.- Rose? Co to miało być?
Nie odezwałam się. Milczałam, bo nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Zresztą ja nie muszę się tłumaczyć, to on powinien z faktu, dlaczego prosi moją najlepszą przyjaciółkę o moje zdjęcia.
- Rosemary.
- Nic.
- Nic? Czy ty jesteś zazdrosna? Nie masz prawa..
- Nie mam prawa do czego? Do pocałowania cię w miejscu publicznym? - spojrzałam na niego i zobaczyłam jego smutny wzrok. - Ty ją nadal kochasz? O boże tobie o to chodzi? Pieprzysz te wszystkie dziewczyny, wmawiasz mi, że nic nie czułeś, a tak naprawdę chcesz zapomnieć o niej..- odpięłam telefon od ładowarki.
- Co? Nie.
- Jesteś nienormalny! Nie jestem twoją zabawką, nie jestem niczyją zabawką.
- Mary, uspokój się.
- Nie, wiesz co? Wrócę autobusem - wysiadłam doskonale wiedząc, że najbliższy przystanek jest prawie kilometr stąd.
Zaczęłam iść w jego stronę, a słysząc jak blondyn trzaska za mną drzwiami, przyspieszyłam. Nie miałam zamiaru z nim wracać. Boże, jaka ja jestem głupia! Nie to on jest głupi, to jego cholerna wina. Jest idiotą.
- Rose wracaj do samochodu! - jego głos obił mi się o uszy, a ja mimo wszystko szłam dalej. - Rose masz wsiąść do tego pieprzonego samochodu i wrócić ze mną do domu!
- Bo co?! - zatrzymałam się i odwróciłam.
- Bo tak mówię!
- Argument godny przedszkolaka!! - znowu zaczęłam iść, doskonale wiedząc, że idzie za mną.
- Bo nie mam zamiaru martwić się, czy wróciłaś bezpiecznie do domu!- zatrzymałam się i poczułam jak moje serce przyspiesza. - Nie wiesz kto pojedzie z tobą takim jebanym autobusem, tym bardziej, że to obrzeża miasta, tutaj kręcą się różni ludzie rozumiesz?
- Zawieziesz mnie prosto do domu jasne? - odwróciłam się w jego stronę, a on przytaknął i wyciągnął rękę do przodu, żebym ją złapała, ale ja po prostu poszłam do samochodu i zamiast usiąść z przodu tak jak chciał, to usiadłam z tyłu. W ciszy dojechaliśmy do mnie i nie żegnając się z nim po prostu poszłam do domu.
____
HALO HALO!💗
Chcecie Q&A? Jak tak to pytanie w komentarzach i jeżeli będzie ich troche to odpowiem na nie.
CZYTASZ
If Walls Could Talk C.L
Fanfiction#1 w zakochanie #1 w bam #1 w rodzeństwo #1 w charlielenehan #1 w lenehan #1 w melody #1 w Anglia Rosemary była wesołą i kochaną dziewczyną dopóki śmierć nie odebrała jej taty. Po tamtym dniu, kiedy wspierał ją tylko brat, serce Rose stało się kami...