-3- Nowa praca

756 74 28
                                    

~Dust~

To strasznie dziwne że z więzienia wypuścili mnie tak od ręki, ale czuję, że ten Ganz nie jest do końca normalnym policjantem. Jednakże nie będę się skarżył, bo mi jest to na rękę, a jakby co to on będzie miał przesrane. Najważniejsze, że już nie muszę siedzieć w jednej celi z tym obleśnym typem. Fuj... chyba jeszcze się z tego nie otrząsnąłem.

- Dust, narazie będziesz mieszkał w moim gabinecie, dobra?- o, nieźle się zaczyna- Dopóki nie znajdziemy ci jakiegoś lepszego miejsca.
-Wszystko jedno. Mogę zasnąć w każdym możliwym miejscu. Mówię serio, jak byłem mały zasnąłem za lodówką, tak pomiędzy nią a ścianą. Tata szukał mnie trzy godziny, heh.
-Czyli fotel ci nie przeszkadza.
-No co ty! Taki luksus?- powiedziałem sarkastycznie. Jednakże kiedy posadziłem swoje zacne cztery litery na wcześniej wspomnianym meblu, przekonałem się, że jest naprawdę wygodny.- A ty gdzie śpisz?- mam nadzieję, że nie tutaj. Przy nim na pewno nie zasnę, nie ufam mu.
-Myślę, że dzisiaj raczej zostanę na nogach. Muszę zająć się papierkową robotą, która już od miesiąca zalega na moim biurku.- och, czyli jednak tu zostaje... super- Ale ty możesz zasnąć jeżeli chcesz, zwłaszcza, że jest już prawie północ. W szafce mam jakiś koc.- I on myśli, że ja przy nim zasnę? Jego niedoczekanie. Mimo tego, że jestem strasznie zmęczony po tym dniu pełnym wrażeń, wolę kontrolować to co robi. Dlatego przysunąłem drewniane krzesło bliżej jego biurka i na nim usiadłem.
-Jakie papiery?
-A co ty taki ciekawski jesteś?- po raz kolejny spiorunował mnie wzrokiem. Przeszły mnie lekkie ciarki, ale nie będę się wycofywał, skoro zacząłem.
-Chcesz, żebym tu pracował, więc muszę coś wiedzieć, prawda?- ha! Teraz to go zagiąłem!
-Dobra.- cicho westchnął- Większość z nich dotyczy interwencji, napadów i zatrzymanych przestępców. Uprzedzając twoje pytanie, tak, twoja karta też tu jest.- jeeeej, jestem sławny! W sumie już wcześniej wspominałem, że wiele osób z tego miasta mnie zna, głównie przez listy gończe.

No właśnie! Ciekawe czy w tym pokoju też jest moja buźka. Z tego co wiem na komisariacie takie mają, ale może nie do końca w akurat takich pomieszczeniach. Jednak nie zaszkodzi się rozejrzeć, a nuż widelec coś mi to da.

Zacząłem bacznie oglądać gabinet w którym teraz się znajdowałem, chociaż przez panujący półmrok ciężko było mi coś w ogóle dostrzec. Jedynie przed oczami pojawiały mi się różne szafki w kolorze mocnego brązu i bardzo dużo porozrzucanych papierów oraz segregatorów. Jak widać Ganz jest bałaganiarzem, ale nie będę na to narzekał, bo sam nie lubię sprzątać, za to żebyście widzieli Killer'a. To prawdziwy pedant! Zawsze kazał nam sprzątać miejsce w którym lokowaliśmy się nawet tylko na jedną noc. Stara szopa nie była wyjątkiem. Pewnie przez niego znienawidziłem sprzątanie. Jak to mówią, co za dużo to niezdrowo.

W końcu udało mi się zawiesić wzrok na czymś co przypominało tablicę korkową. Było na niej poprzyczepiane multum kartek i musiałem naprawdę wytężyć  wzrok, żeby zobaczyć co na nich było. Jednak mój trud się opłacił kiedy wypatrzyłem swoją buźkę. Naprawdę jestem aż taki przystojny? Ulala! Swoją drogą, czy nie powinienem być stąd ściągnięty, skoro już mnie złapali? Dobra, nie będę w to wnikał. Ciekawe czy Horror i Killer też tu są. Fajnie byłoby zobaczyć ich chociaż w taki sposób. W brew pozorom bardzo za nimi tęsknię. Są jak moi bracia. Taka straszna, trochę psychodeliczna rodzinka! Ciekawe czy są źli za to, że zamknąłem ich w szopie.

-Kim są dla Ciebie?- ni z tego ni z owego odezwał się Ganz.
- Co?
- Widzę na co się patrzysz. Wszystkie osoby, które przeżyły po spotkaniu z tobą mówiły, że widziały cię z tą dwójką.
-A, oni. Nie są istotni. Nie za bardzo za nimi przepadam.- oczywiście, że kłamię, ale nie chcę ich też wplątywać w tę chorą sytuację.- Ciągle za mną łażą i mnie denerwują.- a to akurat była prawda.
-Rozumiem.- znowu zaczął coś zapisywać- Pomyślałem, że jeżeli byliby tobie bliscy to mogliby też skorzystać na twojej nowej pracy.- zaśmiałem się pod nosem.
-Skorzystać?- jestem pewny, że siedzę tu za karę.
-Wiesz... narazie ściga ich policja, ale moglibyśmy udawać, że ich złapaliśmy, a tak naprawdę żyli by razem z tobą. Oczywiście jeżeli byś ich pilnował i brał za nich odpowiedzialność.- uśmiechnął się lekko.
-Przemyślę to...- powiedziałem pod nosem. Ten koleś zaczyna mnie naprawdę wpieniać! Ewidentnie wie więcej o mnie niż mogłem się tego spodziewać. Tylko skąd?

"Los tak chciał" Undertale (Dustberry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz