-28- Herbatka z niespodzianką

459 53 80
                                    

~Dust~

Eh... wstawanie jest najgorszym elementem dnia. Nie wiem ile razy już to mówiłem, ale czuję, że będę to powtarzał do śmierci. Chociaż dzisiaj udało mi się wstać przed budzikiem i do tego bez krzyku, więc przydałoby się wyłączyć to dziadostwo zanim zadzwoni i obudzi Berry'ego. Sięgnąłem ręką na etażerkę koło łóżka, jednak lekko zdziwiłem się, kiedy moja ręka nie spotkała się z niczym. Otworzyłem szerzej oczodoły i dopiero wtedy zorientowałem się, że nie jestem w swojej sypialni, tylko na jakimś dziwnym drewniano-metalowym stole. Zeskoczyłem z niego i zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu, w którym aktualnie się znajdowałem. Często budzę się w jakiś dziwnych miejscach, ale co do to cholery ma być?! Znajduję się w jakimś dziwnym laboratorium/sali tortur.

Na samym środku pomieszczenia znajduje się właśnie, wcześniej wspomniany stół oraz krzesło wykonane z tych samych materiałów. Obydwie rzeczy miały na sobie trochę krwi oraz sporą ilość jakieś fioletowej mazi. Na kamiennej podłodze było pełno porozrzucanych papierów, opakowań po lekach i zużytych strzykawek. W sumie wszystkie szafki tutaj miały w sobie to samo. Na stoliku pod ścianą stało bardzo dużo medyczno-naukowych rzeczy. A mówiąc bardzo dużo, naprawdę mam na myśli BARDZO dużo. Parę z nich musiało stać pod stołem, bo nie mieściły się na nim. Kolejnym meblem wartym uwagi było metalowe biurko stojące koło przeciwległej ściany. Z wyjątkiem komputera, leżała na nim jeszcze lampka biurowa, strzykawki, które tym razem miały w sobie jakiś dziwny płyn, paczka papierosów oraz jeszcze więcej papierów. Wziąłem jedną kartkę do ręki, ale kiedy miałem zamiar zabrać się za czytanie tego, zakręciło mi się w głowie, a literki zaczęły się rozmazywać.

-Nie przeczytasz tego.- odwróciłem się gwałtownie za siebie i zobaczyłem, że na stole siedziała jakaś osoba. Wyglądał jak ja, tylko, że na jego bluzie było pełno krwi oraz prochu, na dodatek świeciły mu się obydwa oczodoły. Zaraz... gdzieś go już chyba widziałem-Nie wysilaj się, to sen.
-No, to wiele wyjaśnia. Jesteś moją kolejną halucynacją?
-Czy ja ci wyglądam jak głowa twojego młodszego brata lub straszna dziewczynka z czarnymi dziurami zamiast oczu?
-Wyglądasz mi jak psychopata.
-Och, czyli jestem tobą.- wziął do ręki jedną ze strzykawek, po czym ścisnął ją w dłoniach tak, że aż pękła- Pamiętasz to miejsce?
-Przecież jestem tutaj pierwszy raz.
-Jakbyś był tutaj pierwszy raz, nie śniłoby ci się to miejsce. Śniąc odtwarzamy obrazy, które widzieliśmy wcześniej.
-To nie znaczy, że tu byłem. Mogłem po prostu widzieć to miejsce w telewizji. W ogóle o co ci chodzi koleś?!
-Długo szukałem sposobu, w którym mógłbym się z tobą skontaktować, a to chyba najlepsze rozwiązanie. Przyszedłem cię ostrzec.
-Czekaj, czekaj!- krzyknąłem, kiedy zaczął do mnie podchodzić- Już nie raz moje schizy próbowały mnie oszukać. Nie będę ufać osobie, która wygląda w ten sposób.

Nagle wokół mnie pojawiła się ciemność, a po chwili całą tę próżnię wypełnił straszliwy krzyk tego gościa, to znaczy mnie. Dźwięki jakby kogoś obdzierano ze skóry co chwile przerywały krzyki „PRZESTAŃ" i „ZOSTAW MNIE". Przerażająca postać, która jeszcze przed chwilą stała przede mną zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Zamiast kaptura na głowie, miał na niej bandaż, który zasłaniał też jedno jego oko. Nie miał na sobie bluzy, w sumie bluzki też. Jego kości miały na sobie lekkie pęknięcia oraz dużo tej samej, fioletowej substancji, która była na stole i krześle. Najwięcej jej znajdowało się w okolicy jego żeber. To samo dziwne coś wylewało się też z jego ust.

-To nie j-ja jestem tym, który chce c-cię skrzywdzić.- powiedział lekko łamiącym się głosem.
-Próbujesz mnie teraz wziąć na litość, czy co?
-Słuchaj mnie Dust!- podbiegł do mnie i złapał mnie za ramiona- Ja nie jestem w stanie mu uciec, ale ty możesz!
-Co?! Komu?!
-Oboje wiemy komu.- odszedł ode mnie i położył dłonie na czaszce- Jeżeli zobaczysz to miejsce na własne oczy, uwierzysz mi?- otoczyła nas ściana z fioletowych kości- jA nIe cHcĘ jUż cIeRpIeĆ!!- przede mną pojawiła się wielka czaszka jakiegoś stwora.
-Czekaj! Gdzie ja- z czaszki wyszedł jakiś dziwny laser, który poleciał w moją stronę.

"Los tak chciał" Undertale (Dustberry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz