-21- Plac Zabaw Flowy'ego

588 48 92
                                    

~Blueberry~

Po prostu kocham takie poranki. Lato zawitało do nas w pełni i słoneczko grzeje moje futerko. Leżę sobie wśród zielonej trawy, słucham śpiewu ptaków, a mój synek leży oparty o mnie i bawi się moim ogonem. Pogilgałem go lekko po policzku, a on się zaśmiał. Próbował złapać w swoje małe rączki moją biało-niebieską kitę, ale postanowiłem trochę się z nim podroczyć. Jak narazie to jego ulubiona zabawa, więc bawimy się tak dosyć często. Zwłaszcza, że Printy to prawdziwy wulkan energii. W sumie nawet mnie to cieszy. Na początku martwiłem się trochę o niego ponieważ w ogóle nie zmieniał się w wilka. Gdyby nie to, że ostatnio zdarzyło mu się to przypadkiem, zastanawiałbym się czy w ogóle posiada taką umiejętność. Kiedy zapytałem o to Honey'a, powiedział mi, że Printy „urodził się" w potworzej formie, więc będzie bardziej należał do tego świata. Małe wilkołaki też nie potrafią na początku zmieniać się w potwory. Możliwe, że gdybym dotknął kamienia jako wilk, Blueprint też byłby nim. To trochę skomplikowane. Ale bez względu na wszystko kocham mojego synka nad życie. W sumie Ink też. Mimo tego, że nie pozwala mi mówić innym, że jest jego tatą, dba o niego i spędza z nim dużo czasu.

-Berry.- odwróciłem głowę w stronę głosu.
-Bawa!- krzyknął Printy, kiedy zobaczył wujka, po czym podszedł do niego raczkując.
-Cześć maluchu.- chciał go przytulić, ale w ostatniej chwili pociągnąłem go za koszulkę, a następnie przeniosłem na poprzednie miejsce.
-Honey, proszę umyj się.
-Przepraszam.- szybko wskoczył do pobliskiego bajorka- Zapomniałem. Wiem, że cię to gorszy.
-Po prostu szkoda mi tych zwierząt.- zabijanie innych jest okropne. I nie zmienię zdania, nawet jeżeli jest im to potrzebne do życia.
-Polowanie jest bezpieczniejszym sposobem na zdobycie pożywienia.
-Może.
-Berry.- wyskoczył z wody i się otrzepał- W mieście jest niebezpiecznie. Przecież wiesz co spotkało Geno.
-Wiem.- westchnąłem- Geno nie był uważny, ale ja jestem. Poza tym w lesie też nie jest bezpiecznie. Zwłaszcza, kiedy Dream i Nightmare cały czas walczą o terytorium. A jeżeli ich walki wejdą na teren Error'a, zrobi się naprawdę nieciekawie.- położył się koło nas.
-Jadłeś coś wczoraj?
-Tak. Pomogłem Pani Willson w zamian za chleb. Mamy dużo energii i jesteśmy gotowi na zabawę, prawda?- pomachałem ogonem przed twarzą Printy'ego. Od razu się tym zainteresował.
-Twój optymizm mnie zadziwia.- przeciągnął się- Jednak nadal twierdzę, że przechodzenie pomiędzy miastem a lasem może sprowadzić na nas niebezpieczeństwo. Chyba powinieneś wybrać jedno z tych miejsc.
-Nie wiem czy jestem w stanie wybrać.
-Przemyśl to.

Zostanie w mieście jest naprawdę złym pomysłem. Nie mogę ograniczyć Blueprint'owi kontaktu z jego drugim rodzicem i muszę chronić Dream'a. Poza tym nie zniósłbym rozłąki z moim bratem. Ale z drugiej strony znalezienie jedzenia w lesie bez zabijania, jest naprawdę trudne. Gdyby nie to, że pomagam potworom w różnych obowiązkach domowych i nie tylko, nie byłbym w stanie wyżywić siebie i swojego syna. Muszę poważnie się nad tym zastanowić.

Nagle przez polanę przebiegło stado jeleni. Było to tak niespodziewane, że ledwo udało mi się złapać Print'a w zęby i uciec na bezpieczną odległość, żeby nas nie stratowały. Kiedy spojrzałem na niebo zauważyłem spłoszone ptaki. Ogólnie wszystkie zwierzęta zaczęły się strasznie dziwnie zachowywać. Jednakże nie muszę długo zastanawiać się nad tym co doprowadziło je do tego stanu. Sądząc po kierunku, z którego przybiegły, przestraszyła ich dwójka drapieżników. Już miałem zamiar zerwać się biec w tamtą stronę, ale Honey zagrodził mi drogę.

-Nie idź tam.
-Ale Dream i Nightmare-
-Blue!- wszedł mi w słowo, po czym skierował swój zatroskany wzrok na Blueprint'a, a następnie na mnie- Zatrzymam ich w razie jakby doszli tutaj, a wy uciekajcie w bezpieczne miejsce.

"Los tak chciał" Undertale (Dustberry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz