~Dust~
- Co tu widzisz?- zaczął mi świecić latarką po oczach.
-Światełko.
-A tutaj?- tym razem zaświecił w drugi oczodół.
-Drugie światełko.
- Dobrze. Teraz przejdź się po tej linii.- wskazał ręką na biały pasek, koło ściany- I nie schodź z niej.- wykonałem polecenie- Dobrze. Boli cię głowa?
-Po tych lekach już nie.
-Więc chyba możemy cię już wypisać.Super! Przez cały tydzień tutaj siedziałem i robiłem te ćwiczenia, które zalecał mi doktor. Na początku nie potrafiłem złapać równowagi, strasznie dużo wymiotowałem i miałem problemy ze wzrokiem, ale teraz jest już dobrze. Mimo tego bóle głowy mi nie minęły, oraz nie odzyskałem pamięci. Chociaż lekarz mówił, że to tylko kwestia czasu. Mimo tego, że ćwiczenia wiele mi pomogły, cieszę się, że już wychodzę. Mają tutaj niedobre jedzenie.
-Tutaj mam ubrania, które przyniósł dla ciebie Ganz. Twoje stare zniszczyły się w wypadku.
-Dziękuję.- zabrałem swoje nowe ubrania. Do tej pory chodziłem w takiej jasnoniebieskiej piżamie. W sumie wszyscy w takich chodzą.Wspomniał coś o tym szkielecie, który ma na imię Ganz. Był u mnie jakieś dwa razy i rozmawiał ze mną. Mówił, że jest moim kumplem, czy coś w tym rodzaju. Mimo, że starałem się go wypytywać o mnie, mówił, że lekarz zabronił mu opowiadać o mojej przeszłości. Niby jest to dla mnie za wielki wstrząs. Dlatego rozmawialiśmy tylko o moim samopoczuciu, co w sumie było trochę nudne.
Kiedy już się ubrałem do mojego pokoju wszedł lekarz i powiedział, że przyjechał po mnie jakiś Sansy. Nie mam bladego pojęcia kim on jest, ale może być ciekawie. Czekał mnie przy recepcji.
-Cześć Dust.- przywitał się.
-Cz-cześć.- zająknąłem się, można powiedzieć, że trochę się stresuję. Mimo tego Sansy uśmiechnął się do mnie, a ja nieśmiale to odwzajemniłem.
- Dobrze Dust. Musisz podpisać swój wypis, a jak już to zrobimy, pojedziemy do mojego domu.Zrobiłem tak jak mi kazał. Wystarczyło napisać jakiegoś bazgroła na kartce i wmówić wszystkim, że to moja parafka. Nawet jeżeli jakąś mam, to zapomniałem jaką. Jestem ciekawy też tego domu. Muszę przyznać, że bardzo dziwnie jest nie pamiętać absolutnie nic, mieć taką pustkę w głowie. Ale równocześnie jest to ciekawe uczucie. To tak jakby dostawało się prezent na święta. Nie wiesz co jest w środku, ale na pewno wiesz, że cię to zainteresuje.
-Sansy, kim ty właściwie jesteś?- to pytanie chyba powinienem zadać na początku.
-Twoim kolegą z pracy.
-A gdzie ja pracuję?
-Ciekawski jesteś, ale ci się nie dziwię. Dzisiaj też tam pojedziemy, ale dopiero wieczorem.
- Dlaczego?
- Nasz szef jest zajęty.***
-Ukończyłeś szkołę wojskową?- wpatrywałem się w dyplom uwieczniony w ramce- Wiąże się to jakoś z twoją pracą?
-Po części. Ale nie, nie pracuję w wojsku. Jakoś nie jarało mnie obieranie ziemniaków i czyszczenie lufy od czołgu.- zaśmiałem się pod nosem.
-Opowiedz mi trochę o sobie!- usiadłem przed nim na fotelu.
-Wcześniej też nic o mnie nie wiedziałeś, więc nie przywróci ci to pamięci.
-Nie chodziło mi o to. Byłem po prostu ciekawy.
- To nie czas na to. Ale mogę ci zdradzić, że nie bez powodu rodzice wysłali mnie do szkoły wojskowej.- tym razem to on się uśmiechnął- Byłem koszmarnym dzieckiem, ale wyszło mi to na dobre. Skończyłem szkołę, teraz pracuję w- zasłonił usta ręką.
- No weź!- prawie się zdradził!
-A ty przypadkiem nie chciałeś iść się umyć?
-Sugerujesz, że śmierdzę?- udałem oburzenie.
-Odśwież się i pójdziemy do jakieś restauracji. Nie wiem jak ty, ale ja jestem strasznie głodny.
-Genialny pomysł.- nie wiem jak wcześniej dogadywałem się z Sansy'm, ale jest dla mnie bardzo miły, polubiłem go.
CZYTASZ
"Los tak chciał" Undertale (Dustberry)
FanfictionUWAGA! Jest to Spin-off z książki "Wataha". Jeżeli chcesz poznać tę historię radzę przedtem zapoznać się z główną historią. Sansy = Sensy, ok? Autorką jakże zacnej okładki jest SzafirowySmok uwu Pierwszy rozdział - 24.10.2018r. Ostatni rozdział - 20...