-26- Cena życia

420 40 67
                                    

~Ganz~

Jakim cudem nasz „trening" wygląda zawsze tak samo, chociaż przeważnie stosuję inne metody? Tym razem postanowiłem przetestować trochę umiejętności Murder'a w posługiwaniu się bronią białą. Wiadomo, że zawsze może zdarzyć się sytuacja, w której nie będzie miał przy sobie broni palnej, którą posługuje się najlepiej, a nie chciałbym, żeby to okazało się dla niego niebezpieczne. Jednak jak widzę, dobrze mu idzie. Na tyle dobrze, że znowu muszę chować się za sprzętami do ćwiczeń i liczyć na to, że mnie nie znajdzie. Podczas gdy na początku może i nawet traktuje to jako trening, kiedy już się wkręci, toczy się prawdziwa bitwa o przetrwanie. Kiedy zaczyna robić się bardzo niebezpiecznie, używam hasła, żeby sprowadzić Dust'a, ale jak narazie dam mu się wyszaleć.

Ostrze noża przeleciało na wylot manekina do ćwiczeń i wysunęło się centralnie koło mojej czaszki. Wiedziałem, że zrobiłem błąd, kiedy lekko drgnąłem, dlatego postanowiłem całkowicie odskoczyć. Okazało się to dobrym pomysłem, bo pare sekund po pierwszym ataku, trzy kolejne ostrza przeleciały tym razem przez środek manekina. Cholera, kolejne koszta.

~Tym się teraz przejmujesz? Przypomnę ci, że masz ważniejsze sprawy na głowie, a w zasadzie to za plecami.- obróciłem się gwałtownie za siebie i w ostatniej chwili odparłem atak Murder'a swoim ostrzem. Dorwałby mnie gdyby nie Mel- Nie ma za co.
- Słyszałem od Kris'a, że potrafisz tworzyć magiczne ataki.- postanowiłem wrócić do tematu, który zacząłem parę dni temu, ale on ma pamięć złotej rybki, więc pewnie zapomniał, że wcześniej o tym rozmawialiśmy- Potrafiłbyś to powtórzyć?
-Nie.- zamachnął się drugą ręką, ale udało mi się odskoczyć.
-Jesteś tego pewny?
-Tak, jestem.- przewrócił oczami- Czy ty mnie próbujesz rozproszyć?
-Próbuję wyciągnąć od ciebie informacje, które mogą nam bardzo pomóc w realizacji mojego planu.- znowu rzucił się na mnie z nożem. Na moje nieszczęście zahaczyłem nogą o coś, przez co się zachwiałem, a on wykorzystał to i popchnął mnie na ziemię- Ale widzę, że dzisiaj też nic nie wskóram.- powiedziałem, kiedy położył stopę na moich żebrach, żebym nie wstał- Koniec zabawy na dziś. Kr- postanowił przerwać mi w najbardziej chamski sposób, jaki był w stanie wymyślić. A mianowicie pochylił się nade mną i złączył swoje usta z moimi. Zważywszy na to, że byłem w trakcie mówienia, bez problemu wsunął mi do buzi swój język. Zamrugałem kilkukrotnie, nie do końca rozumiejąc co się dzieje, a kiedy zrozumiałem, co kombinuje, poczułem przeszywający ból w żebrach i zobaczyłem, że fioletowa kość przebija mnie na wylot. Ty cholerny kłamco!
-Przykro mi Ganz, ale mam swój własny plan.- zakrył mi usta swoją ręką, najwidoczniej czekając aż się rozpadnę, albo conajmniej stracę przytomność.

Na początku próbowałem mu się jakoś wyszarpać i zawołać kogoś, choć to nienajlepszy plan, bo na czas treningu kazałem wszystkim trzymać się z daleka. Jednak po chwili wpadł mi do głowy jeszcze lepszy pomysł, więc powoli przestawałem w ogóle się ruszać. Również powoli zamykałem oczodoły, żeby utwierdzić go w przekonaniu, że już się nie obudzę. Po paru minutach czekania, które dla mnie były wiecznością, ściągnął rękę z mojej twarzy, a następnie z całej siły kopnął mnie w żebra, jakby przypuszczając, że mogłem udawać. Na szczęście dzięki mojemu kochanemu tatusiowi mam sporą tolerancje na ból i nie wykonałem samodzielnie żadnych ruchów oraz nie wydałem żadnych niepotrzebnych dźwięków, które mógłby mnie zdradzić.

~Ty opos! Poszedł już sobie.- Mel uklęknął koło mnie- I co zamierzasz teraz zrobić?- nie mam bladego pojęcia. Grunt, że jeszcze żyję-Z naciskiem na jeszcze. Zaraz mi się tu zamienisz w proch, a ja nie mogę zawołać pomocy, bo nikt mnie nie widzi.- nie dam rady nic zrobić, już zaczynam tracić wzrok, zaraz naprawdę zemdleję- Nie umieraj mi tu! Słuchaj mnie pacanie, jeżeli nie powstrzymasz tego potwora, on zaraz ucieknie i wymorduje całe miasto, co będzie tylko i wyłącznie twoją winą.- ty to wiesz jak dodać mi motywacji. Chyba wymyśliłem plan.

"Los tak chciał" Undertale (Dustberry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz