-25- Leśna rodzinka

345 44 17
                                    

~Blueberry~

Ostatnio pomiędzy mną a Dust'em dzieje się bardzo dużo. Jednak skłamałbym, gdybym powiedział, że mi się to nie podoba. Dust wyznał mi miłość, a na drugi dzień dowiedziałem się o jego przeszłości. Zależy mu na mnie tak bardzo, żeby wyznać mi swoje sekrety, których się wstydzi. Co o tym wszystkim myślę? W sumie nie jestem do końca pewny. Z jednej strony trochę boję się tego, że mieszkam pod dachem z byłym seryjnym mordercą. To chyba normalne. Jednak wiem też, że Dust nie skrzywdzi mnie ani Blueprint'a. Jestem tego pewny. Chociaż tak naprawdę to ciężko wyobrazić mi go sobie w tej roli. Gdyby jakaś inna osoba powiedziała mi o jego przeszłości, nie uwierzyłbym. Ale no cóż, stało się. Myślę, że nie powinienem go oceniać za to co zrobił kiedyś, zwłaszcza, że widzę, że tego żałuje. Teraz powinienem starać się utrzymać go na tej dobrej ścieżce, na którą wkroczył. Wszystko będzie dobrze, jeżeli będziemy ufać sobie nawzajem. Heh... i kto to mówi. Ja sam okłamuję go od samego początku naszej znajomości. Czy to oznacza, że jestem zły? Dust wyjawił mi swój sekret, a ja nie jestem w stanie wyjawić swojego. Eh... muszę to wszystko dokładnie przemyśleć.

-Zrobić ci kawę?- zwróciłem się do Dust'a, który leżał głową na stole. Dzisiaj w nocy znowu miał koszmary, więc się nie wyspał.
-Nie musisz.- podniósł się do siadu i przetarł oczodół ręką- Wypiję w pracy. W sumie i tak za chwilę powinienem wychodzić.
-No tak. Weź dzisiaj na wszelki wypadek klucz od domu.
-Wychodzicie gdzieś?
-Blueprint dawno nie widział się ze swoim tatą, a chciałbym, żeby utrzymali chociaż minimalny kontakt.- ściszyłem lekko głos, ponieważ Printy bawi się w salonie i bałem się, że usłyszy.
-Blueprint zna swojego drugiego ojca? Jakoś nigdy o nim nie mówicie.
-Bo właśnie nie do końca. Zna go, ale nie wie, że jest jego tatą i lepiej, żeby tak zostało.- Dust wydawał się być lekko zakłopotany- Jego mąż wściekłby się gdyby dowiedział się, że Blueprint jest jego dzieckiem. Boję się co mógłby nam zrobić.
-Serio aż tak? Ale naprawdę uważasz, że niemówienie Printy'emu jest dobre? Zwłaszcza, że młody naprawdę chciałby mieć drugiego rodzica.
-Dziecko bardzo łatwo może się wygadać, a ja nie mogę tak ryzykować. Poza tym...- powinienem mu o tym mówić? No dobrze, co mi szkodzi- Printy chyba znalazł sobie nowego tatę.- wziąłem leżącą na blacie kartkę w dłoń i podałem ją Dust'owi. Mały narysował całą naszą trójkę i podpisał wszystkich. Koło podobizny Dust'a widniał przekreślony napis wujek, pod którym napisane było tata.
-Awansowałem.- uśmiechnął się lekko.- O kurcze, już jest ósma.- wstał z krzesła, podszedł do mnie, żeby pocałować mnie w kość policzkową i zaczął iść w stronę drzwi- Do potem.
-Do potem.
-Printy, wychodzę.- po tym zdaniu usłyszałem stukanie bucików, a kiedy wyjrzałem na korytarz, zobaczyłem jak Dust daje Print'owi buziaka w czółko, a następnie wychodzi.

***

W sumie dawno nie wychodziliśmy poza centrum. Ostatnim razem było to wtedy, kiedy poszliśmy do Lust'a i Horror'a. Ale aktualnie idziemy w stronę małej wioski, która jest tuż przy mieście. Stamtąd najłatwiej dostać się do części lasu, w której mieszkają Ink i Error. W sumie niedaleko jest też grota Geno. Moglibyśmy zajrzeć też do nich. Może tym razem Reaper mnie nie wygoni.

Kiedy byłem pewny, że nikt nas nie zauważy, zamieniłem się w wilka, Printy zrobił to samo. Jak na dziecko, jest naprawdę zdolny. Niektórym wilczkom zmienienie się w potworzą formę zajmuje dużo czasu i marnuje bardzo sporą ilość magii, a on tak po prostu przechodzi sobie z jednej postaci w drugą. Z jednej strony jestem dumny, a z drugiej trochę zaniepokojony. Z biegiem czasu jego duża moc może zrobić się niebezpieczna.

-Tatusiu, a gdzie my idziemy?- powinienem trochę zwolnić, bo Printy już nie nadąża przebierać tymi swoimi małymi łapkami. Zwłaszcza, że pewnie trochę dziwnie chodzi mu się na czterech.
-Chcesz zobaczyć wujka Ink'a?- uniósł ogon do góry i zaczął nim machać- Uznam to za tak.
-Tato?- podszedł w stronę krzewów, w których coś się ruszało. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć włożył tam głowę.
-Masz coś?
-Tu jest ten mały pomarańczkowy kotek.
-Co?- wyciągnął głowę. W pyszczku trzymał ogon wiewiórki. Zrobił to delikatnie, aby jej nie skrzywdzić, ale właściciel wspomnianego ogona, zaczął strasznie panikować i się wyrywać- Printy, postaw ją.
-Dobźe.- kiedy odłożył ją na podłogę, pobiegła i w jakieś dwie sekundy znalazła się na drzewie- Ale chciała się bawić. Nie uciekła wtedy.
-Nie uciekła, bo zagrodziłeś jej drogę. Wiem, że nie chciałeś jej zrobić krzywdy, ale trochę ją przestraszyłeś.
-Ojej.- podbiegł do drzewa- Przepraszam bafdzo.

"Los tak chciał" Undertale (Dustberry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz