Zakończenie alternatywne

182 21 22
                                    

Hejo.

Jak nazwa wskazuje, jest to alternatywne zakończenie do fanfika „Wataha - wersja alternatywna".
Akcja zaczyna się od momentu, w którym odbywa (a w zasadzie to kończy) się walka Ganz i Killer vs brat Ganz'a vs Dust.
Także zapraszam do odkrycia tego, jak jedna zmiana może zmienić całe życie.

____________

[Perspektywa - Dust]

Otrząsnąłem się z tego strasznie dziwnego stanu dopiero w momencie, w którym zauważyłem ciało Killer'a leżące pod moimi stopami.

—Killer!— krzyknąłem, po czym uklęknąłem przy nim. Wyglądał okropnie, jego całe ciało miało na sobie masę dziur— Błagam nie umieraj mi teraz. Nie umieraj. Przepraszam. Tak cholernie przepraszam.— podczas wypowiadania tych słów łzy ciekły po moich kościach policzkowych.

—D...Dust...— podniósł rękę, jednak szybko opadła z powrotem na ziemię.

—I to jest dopiero wielki finał!— usłyszałem za plecami głos Bety, który w tamtej chwili strasznie mnie zdenerwował.

Kolejny raz poczułem w sobie ten dziwny przypływ magii. Nie wiedziałem jak używać magicznych ataków, jednak instynktownie utworzyłem wokół mnie i Killer'a klatkę z kości, po czym położyłem dłonie na czaszce i krzyknąłem. Zabiję ją! Zabiję ich wszystkich! Nienawidzę ich! Tak strasznie ich nienawidzę!

—Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę.— zacząłem powtarzać w kółko ten sam wyraz— Killer też mnie zdradził.— wziąłem do ręki nóż, który wypadł temu zdrajcy z rąk— Zabiję cię.

—D...Dust...— Killer znowu próbował wyciągnąć dłoń w moją stronę.

—Nie.— powiedziałem, po czym opuściłem broń— Muszę cię uratować. Walczył z Ganz'em! To mój przyjaciel! Zabij!— podniosłem broń do góry, jednak zamiast wbić nią w niego, wcelowałem w swój oczodół.

Pamiętam... straszne uczucie bólu... i krzyk w mojej głowie. A później ciemność.

Kiedy ponownie otworzyłem oczodoły, ciemność zastąpiła biel. Widziałem światło, które się ruszało, falowało. Z każdej strony dochodziły do mnie głosy, które były zagłuszane, szumiały. Szybko z tego wszystkiego wyłoniło się pikanie. Pik pik.

—Dust? Dust. Kochanie.— po chwili doszedł do mnie kolejny dźwięk oraz uczucie ściskania za dłoń— Kochanie? Doktorze. Chyba jest przytomny.— pochyliła się nade mną niebieska sylwetka, jednak w dalszym ciągu była ona rozmazana.

—Hej, Dust. Słyszysz nas?— nowy głos.

—Tak, pacjent się wybudza.— kolejny głos— Przykro mi, ale musicie wyjść na chwilę z sali, nie wiemy jak zareaguje.— osoba, która mówiła pochyliła się nade mną— Parametry w normie. Słyszysz mnie? Odpowiedz.

—Tak.— odpowiedziałem, jednak zauważyłem, że mój głos był bardziej stłumiony od głosów, które słyszałem już wyraźnie. Położyłem dłoń na twarzy i wyczułem coś dziwnego pod palcami.

—To maska. Nie ściągaj jej narazie. Próbujemy wdrożyć do twojego organizmu tyle sztucznej magii, ile jesteśmy w stanie.— położyłem dłoń z powrotem na miejsce, po czym wróciłem do wpatrywania się w światło— Uległeś wypadkowi. Budynek, w którym byłeś zawalił się. Przechodzień powiadomił ekipę ratunkową.

"Los tak chciał" Undertale (Dustberry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz