Epilog

278 30 16
                                    

~Dust~

Bardzo często zdarza mi się robić rachunek sumienia przed snem. Dzisiaj wyjątkowo melancholia dopadła mnie z rana. Myślałem o tym wszystkim co zostało opisane przez Horror'a jako „nowy rozdział". Od śmierci Blue minęło już siedem lat, w ciągu których zmieniło się sporo rzeczy. Po pierwsze i najważniejsze, wyprowadziłem się z centrum. Teraz razem z chłopcami mieszkamy w wiosce, która należy do obrębu Monstertown. Leży daleko za dzielnicą Watterfall, czyli jesteśmy na samym końcu. Podoba mi się to. Jest tutaj o wiele spokojniej, dzieci mają miejsce, żeby się wybiegać, a ja w końcu uwolniłem się od tego betonu i hałasu. Co najważniejsze, samemu udało mi się uzbierać na ten dom. Po moim odejściu Ganz stwierdził, że przydadzą mi się pieniądze na start, więc dał mi „ostatnią wypłatę". Nie była to jakaś wielka suma (bo mam swój honor), ale z pomocą Horror'a i Lust'a udało mi się wynająć mieszkanie w ich bloku. Później zaczęliśmy ciężko harować z Horror'em. On zbierał na ten swój własny biznes, a ja na w miarę porządne życie. Łapaliśmy się w zasadzie każdej pracy (legalnej) i w końcu każdy z nas dopiął swego. Po mojej wyprowadzce, Horror zaproponował żebym popracował u nich. I tak oto zająłem się udzielaniem płatnych lekcji w strzelaniu. Nie wierzyłem w ogóle, że z takiego biznesu można wyżyć, ale okazało się, że zarabiamy nawet sporo. Jednak chyba wolałbym zająć się czymś innym. Jestem wdzięczny Horror'owi i Lust'owi, że pomogli mi stanąć na nogi, ale nie chciałbym całego życia zawdzięczać im. Chyba jednak przydałoby się poszukać czegoś nowego.

Moje przemyślenia przerwało to, że Printy wskoczył na moje łóżko, chwilę później dołączyli do nas Sprinkle i Fury.

-A wy co tak wcześnie tu robicie?- pogłaskałem Printy'ego po czaszce.
-Nie dali mi spać.- położył się na mnie- A ja bym jeszcze pospał.
-Nie, musimy wstawać!- Sprinkle zaczął ciągnąć go za ramię- Bo się spóźnimy!
-Sprinkle, jest szósta rano, do szkoły chodzi się na ósmą.- Printy wymamrotał.
-Ale szkoła jest w Snowdin, a to daleko.
-Zawiozę was samochodem, spokojnie.- wstałem do siadu- Ale skoro wszyscy jesteśmy na nogach, zrobię wam śniadanie. Co chcecie?
-Budyń!- Sprinkle krzyknął
-Jajka.- Fury wymamrotał.
-Spać.- powiedział, wiadomo kto.
-A jak zrobię tosty?- otworzył szerzej jeden oczodół.

Dzisiaj Sprinkle i Fury po raz pierwszy idą do szkoły, nie dziwię się, że są podekscytowani. Pierwsza klasa to wielkie wydarzenie w życiu każdego dzieciaka, a pierwszy września to wielkie wydarzenie w życiu każdego rodzica. Kocham moich chłopców, ale potrafią nieźle dać w kość. Niech teraz nauczyciele się z nimi użerają. Ale myślę, że nie będzie tak źle. Mają takie szczęście, że Sprinkle jest z początku roku, a Fury z końca, więc idą razem. Robiłem wczoraj Sprinkle długi wykład o tym, że ma opiekować się młodszym bratem. Czasami mu coś odwala z tym, że jest starszy od Fury'ego i jest za stary na przykład na zabawę samochodzikami. Mimo, że różnica ich wieku jest naprawdę niewielka. Na szczęście jest jeszcze moje trzecie dziecko, które umie przypilnować porządku. Mogę być spokojny... Tak myślę.

W taki specjalny dzień postanowiłem bardziej postarać się przy śniadaniu. Zrobiłem obiecane tosty, plus każdemu z nich jajecznicę. Każdy ma inne preferencje co do dodatków i poziomu ścięcia więc musiałem się trochę napracować. No ale udało mi się w miarę ogarnąć z czasem. Zaniosłem im ich porcje do jadalni, po czym sam usiadłem przy stole z kawą, którą zrobiłem w międzyczasie.

-I jak nastroje?- zapytałem.
-Będzie super!- Sprinkle krzyknął.
-Trochę się boję.- Fury wyszeptał.
-Nie masz czego. Pierwsza klasa jest naprawdę fajna, prawda Blueprint?
-Yhym.- przełknął tosta- Uczyłem was już literek, więc poradzicie sobie z palcem w nosie. Poza tym skapnęła wam się wychowawczyni po mnie, a ona jest naprawdę miła. Najgorsze jest to wstawanie z rana... i matematyczka.
-A co ty niby o niej wiesz? Przecież w czwartej klasie dopiero ją poznasz.
-Ale słyszałem od starszych kolegów, że ona wysysa dusze swoim kalkulatorem.
-Oj tam oj tam. Nie wierz w plotki, może akurat ty się do niej przekonasz. Tylko przykładaj się do nauki. Jak w matmie narobisz sobie zaległości, później będzie już tylko gorzej.- mówi ojciec, który nie ukończył nawet podstawówki.
-Postaram się jak tylko mogę.- chwycił do ręki drugiego tosta- Odbierzesz nas dzisiaj z rozpoczęcia, czy mamy wracać autobusem?
-Przyjdę po was, a później razem pójdziemy na strzelnicę. Wymienicie się wrażeniami z Desire i Luxath'em.- chyba będę musiał częściej zabierać ich ze sobą. Od kiedy Nela wyprowadziła się z miasta, zabrakło mi opiekunki. Chyba, że zatrudnię kogoś nowego. Ale czy jest sens przyzwyczajać chłopców do nowej osoby, skoro Printy za chwilę będzie w dobrym wieku, żeby zostawać sam w domu? To jeszcze będę musiał przemyśleć- Dobra, lećcie się już ubierać w galowe stroje.
-Gdzie są galowe stroje?
-Każdemu powiesiłem na szafie.
-To są galowe stroje? W „Asterix'ie i Obelix'ie" to jakoś inaczej wyglądało.
-No już, szybciutko, bo zaraz na serio się spóźnicie.

"Los tak chciał" Undertale (Dustberry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz