Rozdział 17

4K 185 4
                                    

Nóż i przeprosiny

Atmosfera z normalniała a ja stwierdziłam że i tak jak na PORYWACZY to są dla mnie mili k dobrze mnie traktują. Jedyne co w tej chwili nie dawało mi spokoju to to dlaczego Taeś płakał i że zniknął na resztę dnia a mimo wszystko nie słyszałam żeby ktoś wychodził z domu.

Siedziałam z chłopakami do wczesnego wieczoru w salonie. Jakoś nie byłam rozmowna. Mogę nawet stwierdzić że w niektórych momentach nie kontaktowałam. Czas strasznie szybko leciał. Co zdało mi się dziwne. W końcu wszyscy zamilkli i zaczęli się rozchodzić. Zostałam sama w salonie na fotelu i bez celu wpatrywałam się w dywan. Cisza wydawała mi się taka hipnotyzująca i uspokajająca. Tą jak to dziką ciszę przerwały mi dosyć głośne kroki. Wydawało mi się że to V. Wyrwał mnie tym hałasem z bezmyślności.

Nie spostrzeżenie uważnie śledziłam każdy jego krok. Poszedł do kuchni i bez słowa wyjął z jednej z szuflad nóż KUCHENNY. Chyba wracał się do siebie do pokoju. Poszłam za nim. W mojej głowie zaczęły się rodzić chore myśli że coś może sobie zrobić. Na korytarzu zatrzymałam się na chwilę żeby mnie nie zauważył jak będzie otwierał drzwi. I tak się też stało. Szybko do nich podeszłam i podglądałam go przez dziurkę od klucza (takie stare dziurki jak były kiedyś).

Przyglądał się nożowi który trzymał w ręce. Dziwnie go przymierzał. Wystraszyłam się i z hukiem wpakowałam mu się do pokoju. Wyrwałam mu z ręki nóż. Wyglądał na zdziwionego i jednocześnie zmęczonego życiem.
Y: co TY chciałeś zrobić ?? - wyszłam z pokoju. Miałam zamiar odnieść go do szuflady w kuchni. Wtedy ktoś szarpnął mnie za ramię. Gwałtownie się obróciłam wystraszona.
S: co ty odpierdalasz za przeproszeniem?? - wyrwał mi nóż i już chciał na mnie (chyba) krzyczeć.
V: nie dobra, daj jej spokój. Jest szansa że przed chwilą uratowała mi życie przed ... - w między czasie Kook wyszedł z Hobiaszem z jego pokoju (Jeona pokoju).
JK: co wy robicie ?? - stanął w mojej obronie.
S: Kim co ty mówisz ?? - kolesia najwyraźniej wstrząsnęło - co ty chciałeś sobie zrobić ??
V: eh... Wyrwałam mi nóż ... - westchnął a serce jego można było na kilometr usłyszeć. Poszłam do siebie do pokoju cichaczem. Chłopach jeszcze długo rozmawiali. W między czasie dołączyli się Jin i Jimin. I musieli wszystko od początku opowiadać. Speszyłam się resztą dnia, mimo wszystko.

Siedziałam sobie cicho. Przez dłuższy czas nasłuchiwałam ich rozmowy. Chodziło o jakąś byłą Tae.

Nie zeszłam na kolację. Nie byłam wcale głodna i bałam się trochę tam do nich iść. Bazgroliłam sobie na kartce. Nudziło mi się strasznie. Czas jakoś tak zwolnił. Nagle... Do pokoju weszli WSZYSCY (oprócz Namjoona, pieron wie gdzie on jest).
Y: emmm... - chciałam jakoś okazać moje zdziwienie.
V: PRZEPRASZAM !! - jego mina wszystko tłumaczyła.
Y: eeee... ale za co?? - odłożyłam moje bazgroły na bok.
V: że zrobiłem taki kłopot i że tak cienie tym zdenerwowałem - tłumaczył się dość żywiołowo - i dziękuje gdyby nie ty to nie wiem co bym zrobił ...
Y: ależ...
S: też ciebie przepraszam że tak szybko ciebie oceniłem na widok tego noża. I że ciebie uderzyłem - wszyscy zamilkli i zdziwieni spojrzeli się na niego.
JM: ty ją uderzyłeś ??
JH: właśnie ??
Y: uderzyłeś mnie ??
S: no ... przepraszam emocje...
Y: tyle razy w życiu ktoś mnie uderzył że nic już nie robi na mnie wrażenia... - zamilkłam - to już wszystko wraca do normy ???
J: a zjesz kolacje ?? - a ten swoje, tu my kolega się prawie tnie a ten kuźwa się pyta czy zeżrem kolacje...
Y: nieeeee
J: czemu ??
Y: bo nie jestem głodna - spojrzałam mu w oczy.
JH: możemy ci się jakoś odwdzięczyć ?? - zapytał poprawiając skarpetki XD.
Y: TAK... koniec tego SPANKA - uśmiechnęłam się.
JH: jakiego ??
JM: dobra to już chodźmy ...
JK: długa historia ...
J: przyjdę do ciebie z kolacją i sam dopilnuje żebyś to zjadła - wskazał palcami na swoje oczy a potem na mnie (jeśli rozumiecie o co chodzi).

Byłam szczęśliwa że koniec tego chorego zakładu. Dalej byłam dosyć zszokowana tym co chciał zrobić Tae i tym że Suga mnie PRZEPROSIŁ ciekawe na ile oszacował brak swagu.
Jin nie przyszedł do mnie z kolacją, a ja sama mogłam spokojnie iść spać. Wolałam nie zastanawiać się jak jutro będzie. Czy już na serio wszystko będzie OK.



****************************"*******
Gwiazdkować mi to bo myślę (mam nadzieję) że wam się spodobała.
Sry za błędy ale nie poprawiam i piszę to dosyć późno.

BTS mnie porwaliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz