Po śmierci Youko
(Będą przekleństwa... dużo przekleństw) Rozdział jest krótki.
RM: Kurwa...
JK: Hyung ? - jego gardło ściskało się coraz mocniej.
RM: To wszystko moja wina... - syknął.
S: Kurwa !!! - wściekły odszedł od stołu.
Na widok młodszego zachował kamienną twarz.
JM: Dlaczego do cholery nie płaczesz ?! Czy tobie chociaż trochę na niej zależało ?!
S: Hym... - zaśmiał się przez zaciśniętą szczękę - tobie na pewno. A ty króliczku ? - spojrzał na najmłodszego.
Ten jedynie skierował głowę w dół i patrząc tylko i wyłącznie na swoje buty i na łzy skapujące na nie.
JK: Wyjdź !! - wskazał jedną dłonią na drzwi wejściowe, a drugą trzymał zaciśniętą.
S: Wy jednak jesteście tchórzami. Zamiast zachować zimną krew... Gdyby Youko...
V: Youko już niema - szepnął.
S: Jak tam chcecie. Zadzwoń ktoś jak się ogarniecie. Nie czekajcie na mnie, nie wracam na noc - założył buty i w pośpiechu wyszedł z dormu.
J: Powinniśmy się wspierać...
JK: To już nie pomoże !!! - zaczął histeryzować. Łzy nieopanowanie spływały po jego policzkach. Ich wycieranie nie miało już sensu.
RM: J-jin - przetarł oczy i złapał się za czoło - to moja wina.
V: Niby dlaczego ? - oczy zabłysły.
RM: Ja jestem Liderem i ja decydowałem o wielu sprawach. Widziałem, że coś się dzieje, ale nie reagowałem...
J: M-my też to widzieliśmy - osłabł.
Za ścianą na schodach stał tylko nie widocznie J-Hope i wszystkiemu się przyglądał.
JH: Jestem ich nadzieją...
V: Kto następny odchodzi ? - obudził się.
JK: O-o co ci znowu chodzi, do cholery ?
JM: Czasami jak coś powiesz to kurwa...
V: Suga Hyung odszedł. Kto następny ? - ręka mu drżała.
JH: Ja jestem ich nadzieją.
JK: To idź...
V: Będziesz tak wszystkich wypierdalał ?!
J: Uspokójcie się... - tak jak Taehyung stał, tak też wyszedł z dormu.
JM: J-ja jestem zmęczony... Dziękuję Jungkook... Mam dosyć - poszedł do swojego pokoju nawet nie zauważając Hobiego.
JK: Jimin Hyung !! - pobiegł do góry, jednak zamiast skierować się do jego drzwi, poszedł do swojego pokoju.
W salonie nastała cisza. J-Hope poszedł do nich. Zatrzymał się w kuchni by nalać sobie wody. Cisza była tak intensywna, że było słychać każdy szelest. Namjoon osłabiony tą rozmową usiadł na krześle, zakrywając sobie twarz obiema dłońmi.
J: Powinniśmy być teraz razem. Powinniśmy teraz wszyscy usiąść i porozmawiać... Pogodzić nasz los... Youko by tego nie chciała...
RM: Nie mów nic o YOUKO !!! - zdenerwował się - wstał i szybko udał się do swojego pokoju.
JH: Każdy z nas wymiera po kolei... Zostaliśmy my dwoje...
J: Chociaż ty nie...
JH: Oczywiście...
Jeszcze tego samego dnia Jimin i Jungkook wyszli bez słowa, z walizkami z dormu.
Ja jestem ich nadzieją
CZYTASZ
BTS mnie porwali
FanfictionOkładka zrobiona przez @x-victory-x Porywacze Youko są bardzo mili... Postanowiła się z nimi zaprzyjaźnić. Czy dowie się prawdy dotyczącej jej, którą przed nią ukrywają ? Zobacz jak potoczą się losy dziewczyny. Jakie przygody i historie ich spotkają...