Rozdział 34

3.2K 136 8
                                    

Mam dość...

Z Tae jako jedyni zostaliśmy w ogrodzie. Chłopacy poszli się ogarnąć. Siedzieliśmy na leżakach.

V: Trochę się zdziwiłem

Y: Czemu ?? - obróciłam aktorsko głowę.

V: Pewnie bym miał siniaka pod okiem czy coś. Byli by źli na mnie i powiedzieli że jestem dzieckiem.

Y: Siniaka jak ja ? - zaśmiałam się.

V: Nie zrozum mnie źle.

Y: Nie zrozum mnie źle - złożyłam nogi w "kokardkę" (czy jak kto woli "po turecku") - chcesz mi powiedzieć że ze względu na mnie... - spojrzałam się lekko pochmurnie.

V: Prawdopodobnie tak - uśmiechnął się szczerze - a siniaka pod okiem już ci ... nikt nie zrobi - zawahał się - Jungkook o to zadba.

Y: A nie Jin ?? - zarumieniłam się na słowa chłopaka.

V: Nie. Jungkook, ale słyszałem że Jin ma nową przyjaciółkę - wskazał na mnie - nawet nie wiesz jak się cieszył gdy ty już spałaś. Dba o ciebie jak o ważną osobę. Ty chyba jakieś czary rzucasz. Od kiedy tu jesteś to chłopach częściej trzymają się razem i są spokojniejsi i "łagodniejsi".

Y: Naprawdę ??

V: Tak. Naprawdę.

Y: Wow... jak tak to mi miło.

V: Już sobie nie wyobrażam jak ciebie tu nie było... Nie miałem koleżanki która by ze mną takie rzeczy robiła. Oni są zbyt sztywni.

Y: A !! Właśnie. Co stało się Kooki'emu ?? Ostatnio jest cały czas smutny i przygnębiony. Widać to po nim.

V: Serio, aż tak to widać ??

Y: Kiedy chciałam z nim o tym porozmawiać to się ode mnie odsunął.

V: Tak to prawda. On chyba nie chce aby ktoś tak o nim myślał.

Y: Prawdopodobnie...

V: Wiem co możesz zrobić. Jestem pewny że to zadziała bo go znam i już nie raz przychodził do mnie się wyżalać.

Y: Co ??

V: Kiedy go spotkasz... Ale musisz wybrać najlepszą chwilę żeby chwycić go za serce.

Y: No...

V: Powiedz mu że "Przykro mi dlatego że zrobiłam coś co ciebie zraniło. Mogę to jakoś zmienić ??". To zadziała.

Y: Dobry pomysł. Tylko... skąd pewność że to zadziała ??

V: Z ekspertem rozmawiasz !!

Y: No co ty nie powiesz...

V: No !! Obejrzałem już tyle dram że znam się jak nikt.

Zaśmiałam się.

Y: Dobrze.

Przez jeszcze długi czas Tae opowiadał mi o swoich przypałach i pomysłach które chce zrealizować. Potem poszliśmy na obiad. Sugi już nie było. Pomogła potem Jin'owi posprzątać i pozmywać. Następnie chłopach poszli na jedno z tych swoich zebrań gdzie mi nie wolno. Siedziałm w salonie i oglądałam co dzieje się na świecie. Potem wrócili.

J: A dzisiaj co tak z V kombinowaliście ?? - poszedł do kuchni i wyjął jabłko.

Y: My ??

J: Tak wy.

Y: My WCALE nic.

J: Taaaaak. Co oglądasz ?? - usiadł obok mnie.

Y: Reklamy. Bardzo ciekawe.

V: Jin choć tu !! - usłyszeliśmy przerażające krzyki z góry.

J: Zaraz wrócę - wstał z niechęcią i poszedł do góry.

JH: Hej sprzymierzeńcu Aliena !! - usiadł na fotelu.

Y: O widzę że jakieś nowe przywitanie !!

JH: Co oglądasz ?? - wyrwał mi pilot - ja coś ciekawego znajdę. Co sobie życzysz ??

Y: Niewiem... Ty coś wybierz - wysłałam mu szczery uśmiech - zaraz wrócę.

JH: Gdzie idziesz ?? - czemu zawsze zadają to pytanie ?? To chyba oczywiste i naturalne...

Y: Do toalety...

JH: Ok.

Wstałam do salonu przyszedł Jungkook. Bez słowa go minęłam. Przypomniałam sobie co powiedział mi V.

Kiedy wyszłam z toalety usłyszałam odklucznie drzwi.

S: Noooo witam skowroneczi - do domu wszedł Suga. Był pijany - ooo Youko !! No choć tu - chciał mnie przytulić. Chłopacy szybko wstali na jego widok.

Złapałm go za rękę i lekko wykręciłam, gdy się lekko wygiął to popchnęłam go za plecy do przodu i rzuciłam na podłogę. Chwyciłam jego ręce od tyłu by nie mógł nimi ruszyć.

Chłopaków aż zamurowało. Zrobiło mi się słabo ale dalej starałam się trzymać. Hobi wziął go ode mnie i zaprowadził do łazienki.

Kook patrzył na mnie jak wryty. Szłam na schody. W ostatniej chwili chwyciłam się poręczy. Upadłam mocno na kolana.

JK: Co jest ?? - szybko podbiegł. Glowę trzymałam nisko.

Y: Kookie - mocno dyszałam.

JK: Co się dzieje ??

Y: Mam tylko jedno... - na chwilę zamilkłam. Chłopak klęczał nade mną - Przykro mi dlatego że zrobiłam coś co ciebie zraniło. Mogę to jakoś zmienić ??

Chłopaka zamórowało. Bez słowa złapał mnie i zabrał do góry.

JK: Co ci jest ?! Jakoś się denerwujesz czy co ? - otworzył drzwi i szybko położył na łóżku. Całą (prawie) widział Jimin.

JM: Co się dzieje ?? Idę po Jin'a.

JK: Nie ! - zatrzymał ręką - spokojnie.

Jimin się nie posłuchał.

Y: Przykro mi dlatego że zrobiłam coś co ciebie zraniło. Mogę to jakoś zmienić ?? - powtórzyłam.

JK: Nie martw się... To moja wina tak ?! - był przestraszony.

J: Co się stało - wbiegł Jin z apteczką.

JK: Moja wina ?? - ręce jego bardzo się trzęsły.

J: Co się stało ??

JK: Straciła siły czy coś i upadła na kolana. Zaczęła głośno i szybko oddychać.

J: Duszno ci ? Jimi przynieś wodę !!!

Y: Nie... Znaczy dobrze mi już - łzy mi leciały - nie przejmujcie się mną.

JK: Niewygaduj głupot.

J: Płaczesz ? - powiedział cicho i z miłością.

Y: Mam dość...

BTS mnie porwaliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz