Rozdział I

14.9K 688 8
                                    

Mam na imię Victoria,  mam 17 lat. Jestem szczupłą, wysoką brunetką o dużych niebieskich oczach, można powiedzieć, że jestem ładna mam bardzo opaloną skórę, długie szczupłe nogi i co tu ukrywać mam powodzenie u płci przeciwnej. Po roku zaakceptowałam fakt, że moi rodzicie odeszli, że już nigdy nie będą przy mnie. Zaczęłam żyć jak "normalna" siedemnastolatka, chodziłam do szkoły, miałam jakichś tam znajomych, niekiedy chadzałam na imprezy itd. Mieszkałam z ciotką Elanor w Madrycie, nie było najgorzej, ciotka jest bardzo miła i opiekuje się mną jak swoją własną córką, której nigdy nie miała. 

                                                                                ***

-Ciociu już jestem !- krzyknęłam

Nic. Żadnej odpowiedzi. Nie powiem zmartwiłam się, ciotka ma już swoje lata do najmłodszych nie należy. Zaczęłam wiec szukać jej po całym domu. Nigdzie jej nie było. Jak burza wpadłam do kuchni i mało nie potknęłam się o coś, patrzę w dół i zamarłam. Leży tam  moja ciotka leży wygląda jak martwa.Nie to niemożliwe! Nie mogę jeszcze jej stracić! Szybko przypadłam do niej i sprawdziłam czy oddycha. Był puls ale bardzo słaby,  w błyskawicznym tempie wezwałam pogotowie. Po 15 minutach ratownicy już pakowali ciotkę do karetki, szybko obtarłam łzy które zaczęły swobodnie spływać po moich policzkach, bądź twarda Vicky, nie załamuj się powtarzałam sobie w myślach, niby miało mi to pomóc ale nie przynosiło potrzebneg ukojenia... Nagle spostrzegłam ratownika który akurat wchodził do karetki, szybko podbiegłąm do niego.

-Przepraszam. Co z moją ciocią- zapytałam znów obcierajac łzy.

Mężczyzna obrzucił mnie współczującym a zarazem badawczym wzrokiem.

-A panienka z rodziny? -zapytał po hiszpańsku, na szczęście po roku opanowałam ten język.

-Tak to moja ciocia...- powiedziałam łkając- mam tylko ją, prosze powiedzieć, że nic jej nie jest, że z tego wyjdzie... Ja... Jej potrzebuję.

-Przykro mi... Nie powinieniem... Mogą mnie za to ukarać, ale powinnaś wiedzieć, że twoja ciocia ma raka... Leczy sie w naszym szpitalu od ponad dwóch lat... Nic nie skutkuje, jest coraz gorzej. Lekarze mówią, że to końcowe stadium, zostało jej może dwa miesiące życia...- powiedział miękko

Byłam w szoku, to był wyrok... Teraz jeszcze ona mnie zostawia... To koniec...

Kim ty do cholery jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz