XXX

7.2K 335 11
                                    

Obudziłam się dziwnie szczęśliwa, spróbowałam wstać ale uniemożliwiła mi to ręka wciąż śpiącego chłopaka.

Gdy w końcu udało mi się jakimś cudem wyplątać, spojrzałam na niego.

Wygladał tak słodko... Jego dłuższe włosy były w nieładzie, a na twarzy wciąż gościł ten seksowny uśmiech... Czy wogóle można się uśmiechać przez sen? Najwidocznien James opanował tę trudną sztukę...

-Zrób zdjęcie słońce- odparł wstając chłopak, przeczesał swoje włosy i w samych bokserkach udał sie do kuchni. 

Wziął sok z lodówki i napił się wprost z kartonu, poszłam za nim i usiadłam przy stoliku.

-James... Musimy porozmawiać...- odparłam 

***

Streściłam chłopakowi całą sytuację z babką, Damonem i pieniędzmi a nawet pamiętnikiem.

-Rozumiesz? Musimy zrobić coś aby żadne z nich nie dostało tych pieniedzy... Tego chcieliby rodzice...-  dodałam smętnym tonem.

-Pomogę ci- odparł chłopak - Razem coś wymyślimy, aby ich nie dostali... Ale najpierw musimy sami je odnaleźć.

-Ale żeby nasz plan się udał Damon dalej musi myśleć, że umowa jest wciąż aktualna i szukam tych pieniędzy dla niego... Czyli muszę się z nim jak najszybciej skontaktować...

***

Razem z James'em stwierdziliśmy że bedzie lepiej jeśli nikt nie dowie się o tym że się pogodzliśmy... Będziemy się spotykać potajemnie. 

Więc szybko pozbierałam moje rzeczy z mieszkania chłopaka i udałam się do kryjówki Damona, złapałam taksówkę, bo w końcu rozwaliłam swoje Bugatti na latarni...

Dostałam także supernowoczesną komórkę od James'a która jest nienamierzalna do tajnego kontaktowania się z chłopakiem...

Czułam się w jak jakimś filmie szpiegowskim... Czy tak powinno wyglądać życie normalnej 18-latki? Napewno nie... Ale to moje życie... I muszę doprowadzić pewne sprawy do końca...

***

Weszłam do środka a drzwi trzasnęły gwałtownie, zaklęłam pod nosem... 

-O jest nasza zguba!- odparł rozweselonym głosme Damon, coś jest z nim nie tak... Ciekawe ile szklaneczek udało mu się już wychylić... -Gdzieś ty się pelętała?!- powiedział ostrzejszym tonem.

Cholera... Myśl Vicky...

-Byłam u przyjaciółki- palnęłam bez zastanowienia, za co strzeliłam sobie mentalnego liścia. Serio, Vicky? Na nic więcej cie nie stać?!

Damon najwidoczniej sie zdenerwował bo podszedł do mnie i stanął tak blisko mnie że dzieliły nas dosłownie centymetry. Mogłam wyczuć jego ciepły oddech który omiótł mój policzek.

-Chodzi ci o tę małą blondi? - zapytał z szyderstwem w głosie, moja starannie wybrana maska nagle pękła, a na moją twarz wypełzło zdziwiene. Skąd on wiedział o Rose? Boże... Nie mogę jeszcze jej w to wplątać... Mężczyzna spojrzał na mnie i prychnął -Naprawdę myślałaś że cię nie obserwujemy?

Nagle znów stał się wściekły, ma zmienne nastroje jak baba w ciąży...

Przyparł mnie gwałtownie do ściany i zaczął ściskać za gardło... 

-Nawet nie próbuj nic kręcić ty mała suko... -wysyczał zaciskając swoje palce coraz mocniej - Masz odnaleźć te pieniądze i dostarczyć je do mnie! Potem możesz się bujać z tym swoim przydupasem, a nawet masz moje błogosławieństwo! Ale teraz pieniądze... Szukaj ich... - i gdy wypowiedział ostatnie słowo, puścił mnie na co gwałtownie złapałam oddech. 

Kim ty do cholery jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz