Oficjalnie uznaję, że ruszamy z akcją! To było takie delikatne wprowadzenie w ten świat, teraz zacznie się prawdziwa wojna o "coś" ^^ I Paczajcie na okładkę, to oczywiście James <3
***
James POV
Z tym treningiem wyszło naprawdę spontanicznie, poprostu dostałem cynk od chłopaków i musiałem pojechać, i nie żałuję. Zwłaszcza "bardzo miłego" zakończenia w szatni... Jeśli wiecie co mam na myśli...
Właśnie wracałem sobie spokojniutko do domu gdy usłyszałem dzwonek mojego telefonu, odebrałem nie patrząc nawet kto dzwoni, w słuchawce usłyszałem zimny ale zarazem rozbawiony głos.
-I co James? Czyżbyś nie dopilnował swojej dziewczynki?- zamarłem... to Damon...- Oczywiście że jej nie dopilnowałeś! Bo jesteś zwykłym gówniarzem i ty i twój wymoczkowaty gang nie możecie się równać z prawdziwym imperium jakie stworzyłem ja!
Szlag mnie trafił, co on zrobił Vicky?!
-Posłuchaj jeśli ją tkniesz!- wywarczałem.
W odpowiedzi usłyszałem śmiech
-I co mi zrobisz chłopczyku?- powiedział z politowaniem- gdybym chciał dziewczyna już by nie żyła... Wiesz co James? Mimo że jesteś fiutem i nie jesteś z naszego gangu... Lubię cię. Masz chłopie jaja. Może oddam ci twoją dziunię jeśli będzie grzeczna i nie będzie sprawiać problemów... Żegnaj James- powiedział ochrypłym głosem.
-Nieee! Czek...- przerwał mi dźwięk urwanego połączenia.
Kurwa.
Nie bacząc na nic gwałtownie zahamowałem i z impetem rzuciłem telefonem o tapicerkę.
Sukinsyn.
Gwałtownie zawróciłem zarzucając tyłem auta, gnałem na złamanie karku. Może Damon się pośpieszył? Może nie zdążył jej jeszcze porwać... Ona musi być w mieszkaniu...
Droga do jej apartamentu powinna zająć około 20 min, a ja dojechałem w jakieś 5... Oczywiście prawie sie przy tym nie zabijając poprzez prawie czołowe zderzenie z tirem, w ostatniej chwili zjechałem na bok. Ale nie bacząc na nic wyskoczyłem z samochodu i biegiem skierowałem się do jej mieszkania. Drzwi były otwarte na oścież. A w środku widać było ślady walki... Spóźniłem się...
***
Vicky POV
~kilkanaście minut wcześniej~
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Muszę przyznać że James zrobił mi bardzo miłą niespodzianke wpadajac na trening, od razu humor mi się poprawił, może wyskoczymy gdzieś wieczorem? Kto wie? O ile moi "ochroniarze" mnie puszczą... A wracając do nich, ciekawe czy chłopcy dalej śpią pijani w salonie... Powinni już wytrzeźwieć a może w końcu dali sobie spokój i wyszli? Nie powiem, że zasmuciłby mnie taki bieg wydarzeń wreszcie miałabym chwilę spokoju...
Gdy tylko przekroczyłam próg pokoju już wiedziałam, że coś jest nie tak...
Wszędzie panował bałagan i jakby ślady walki... Co oni tutaj kuźwa robili?! Weszłam do salonu i to co tam zobaczyłam wstrząsnęło mną...
Na podłodze leżał Mark, wyglądał jakby spał gdyby nie rana na jego głowie z której wolno sączyła się krew zabrudzając przy tym dywan... Kurwa ja się teraz dywanem martwię... W moim salonie leży martwy gościu a ja myślę o tym że zabrudził dywan...
Nachyliłam sie nad nim i sprawdziłam co mu się stało, miałam pewność że nie żyje... A rana na jego głowie wygląda jakby od uderzenia jakimś przedmiotem...
CZYTASZ
Kim ty do cholery jesteś?
Teen FictionVictoria nie spodziewała się że w ciągu roku jej życie tak diametralnie się zmieni. Straciła rodziców, jej ciotka umiera a ona musi wrócić do kraju w którym spotkało ją tyle nieszczęścia i jest jeszcze on tajemniczy nieziemsko przystojny i niebezpie...