XXXVI

5.5K 285 11
                                    

Zapraszam na "Start a Game..."

Vicky POV

Spotkanie z tym gościem było naprawdę dziwne... Ale również interesujące...

Właśnie wchodziłam do domu "wujaszka" po treningu.

-Vicky pozwól na chwilę!- usłyszałam krzyk Damona z kuchni...

Przewróciłam oczami, jak zwykle miłe powitanie...

-Tak?- zapytałam wchodząc do kuchni i biorąc do ręki jabłko. Oczywiście niczym wierny piesek siedziała przy nim Nikki... Co? Czyżby Nikki była w ciąży!? I będę mieć słodziutką kuzyneczkę?...

-Jak tam sprawa z pieniędzmi?- zapytał przeszywając mnie wzrokiem.

Wzruszyłam ramionami.

-Nijak... Nie mam pojęcia gdzie mogą być...-odparłam

Nikki aż podskoczyła na krześle- Kłamiesz! Ty mała...

-Uspokój się...- wysyczał Damon, na co kobieta spokojnie opadła na siedzenie.- Widzimy  że coś mało się starasz- powiedział piorunując mnie wzokiem- Dlatego dostaniesz do pomocy Ianka...- dodał wskazując na chłopaka niczym na nagrodę w tanim teleturnieju...

Wytrzeszczyłam oczy... Jego obecność znacznie utrudniała mi plan widywania się z Jamesem oraz planowania jak zniszczyć wszystkie te gangi...

Ale co mogłam zrobić? Nie mogłam mu odmówić... Od razu wyczułby że coś kręcę o ile już tego nie odkrył...

-Okay! Skoro mi nie wierzysz to proszę bardzo! Ale nie zdziw się jak twój wierny sługa powtórzy ci to samo co ja cały czas próbuję ci wmówić! JA- NIC- NIE- WIEM- O -PIENIĄDZACH!- wysyczałam i trzaskając drzwiami opuściłam dom.

Usłyszałam za sobą kroki...

Ian...

Odwróciłam się gdy byłam już odpowiednio daleko od Damona

-Posłuchaj... Pogodziłam się z Jamesem- wiedziałam że nie mogę mu w pełni zaufać- I wiesz... Potrzebujemy chwili dla siebie...- chłopak wyszczerzył się w przygłupim uśmiechu, za co zerwał w ramię- Mógłbyś pójść gdzieś do kawiarni, lub gdzie tam chcesz a jak Stary zadzowni to powiesz mu że masz mnie na oku?- zapytałam ze słodkim uśmiechem. Miałam nadzieję że się zgodzi...

-Dobrze- odparł i zamówił taksówkę.

***

Wysadził mnie pod mieszkaniem Jamesa a sam się ulotnił... I bradzo dobrze...

Drzwi otworzył mi Mike, szybko się z nim przywitałam, wydał mi się lekko dziwny... Ale postanowiłam nie zarwacać sobie tym głowy i przeszłam do salonu, gdzie przywitałam się buziakiem z Jamesem oraz piateczkami z resztą chłopaków.

Wzrokiem wskazałam Jamesowi na jego sypialnię, chłopak kiwnął głową i udał się we wskazane miejsce.

Chyba nikt tego nie zauważył, gdyż byli zbytnio pochłonięci grą w Fifę...

Zamknęłam drzwi na klucz i wyciągnełam dziennik mamy.

Jack POV

Oni coś kombinują... Na 100% młoda coś znalazła... Szkoda że nie jestem Calumem, wtedy mógłbym zaliczyć głupią akcję i wbić im do sypialni...

W takim a nie innym razie pozostaje mi tylko stare sprawdzone podsłuchiwanie...

Ostrożnie przeszedłem pomiędzy pochłoniętymi meczem Calumem oraz Luke'em i ustawiłem się odpowiednio...

Kim ty do cholery jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz