Obudziłam się w chłodny, jesienny poranek. Z zacisza dormitorium usłyszeć można było podmuchy listopadowego wiatru, który z dawniej pięknych drzew zrywa ostatnie pożółkłe już liście. Niechętnie wstałam z łóżka, wcześniej odsuwając ciemnoczerwone kotary, zauważając, że w dormitorium nie było już nikogo. Zabrałam swoje wcześniej przygotowane ubrania i weszłam do łazienki o którą zazwyczaj kłóciłam się z dziewczynami, odbyłam poranną toaletę i wyszłam ubrana w mundurek. Podeszłam do stolika nocnego w którym ukryłam notatnik Toma z którym pisałam od miesiąca. Nigdy nie sądziłam, że zdołam przyzwyczaić się do niego w tak krótkim czasie, ale chłopak był fascynujący i zawsze mogłam opowiedzieć mu co mnie trapi.
Zdenerwowałam się nie widząc czarnego notatnika zaczęłam przewracać poduszki i pościel, która po chwili leżała na podłodze.
- Gdzie on jest? - wyszeptałam zdenerwowana, zagryzając wargę.
- Tego szukasz? - podskoczyłam słysząc skrzeczący głos Skyler.
Odwróciłam się widząc wysoką dziewczynę o krótkich czarnych włosach ze złośliwym uśmiechem na ustach. Czarnowłosa pokiwała czarnym notesem w powietrzu i odepchnęła się od kulistej ściany dormitorium.
- Oddawaj to! - warknęłam w jej stronę, ale dziewczyna przewróciła tylko oczami na moje zachowanie.
- Nie rozumiem po co tyle szumu o pustą książkę - mruknęła lekceważąco, obracając przedmiot w dłoniach - ale widzę, że zależy ci na nim - uśmiechnęła się, otwierając notatnik na samym środku.
- Nie waż się... - podeszłam, ale dziewczyna wyciągnęła różdżkę z rękawa.
- Nie podchodź inaczej spalę.
Nagle wszystko przede mną się rozmazało a obudziłam się w swoim łóżku, ciężko oddychając i zlana potem. Starając uspokoić swoje szybko bijące serce i oddech, podniosłam poduszkę pod którą powinien leżeć czarny notatnik. Odetchnęłam z ulgą widząc go tam. Wzięłam go w obie dłonie i mocno przycisnęłam do piersi, gdzie serce nadal szybko biło.
- Nie pozwolę cię zniszczyć - wyszeptałam - nikomu.
Opadłam na łóżko, przytulając dziennik do piersi i znów zasnęłam, śniąc o nieznanym mi chłopaku, który pojawiał się w moich snach od miesiąca.
(***)
- Wyglądasz jak chodzący trup - powiedziała cicho Ginny, gdy zajęłam miejsce obok niej na obiedzie.
- Dziękuję za komplement, Ginger - sarknęłam, nie patrząc na nią.
Dziewczyna tylko uśmiechnęła się i wróciła do swojej owsianki, lecz moja uwaga skierowała się do czarnowłosej dziewczyny, która weszła do Wielkiej Sali z Susan.
- Co tak patrzysz? - zaciekawiła się rudowłosa, patrząc w tą samą stronę co ja - Sky i Susan? - Ginny wydawała się zaskoczona - nie wiedziałam, że się przyjaźnią.
- Mieszkamy w tym samym dormitorium, Gin - mruknęłam - muszą mieć ze sobą jakiś kontakt.
- Sky odbiła jej chłopaka, nie sądziłam, że się przyjaźnią.
Przyjrzałam się jeszcze raz dwójce dziewczyn, które szeptały coś do siebie ignorując resztę.
- Masz ten sam wyraz twarzy co Harry - wyszeptała Weasley z rozbawionym uśmiechem.
Przeniosłam na nią wzrok, unosząc brew - Niby jaki?
- Oni coś knują - wyszeptała konspiracyjnym tonem Weasley - pewnie chcą podbić świat.
Pokręciłam głową, ignorując wesołe ogniki w niebieskich oczach Ginny.
- Jesteś niepoważna - zaśmiałam się a dziewczyna dołączyła do mnie.
Naszą rozmowę przerwało pojawienie się Neville'a, który wyglądał jakby Snape zaprosił go na święta.
- Coś się stało, Nev? - zapytała z troską Ginny, ale chłopak nie odpowiedział, zajmując miejsce pomiędzy mną a rudowłosą - Nev?
- Jeśli tak dalej pójdzie obleje obronę - złapał się za głowę, opierając łokcie na stole - Snape mnie nienawidzi.
- Wszystko będzie dobrze - dziewczyna przytuliła go - zapytam Hermiony, na pewno pomoże ci opanować materiał.
- Dziękuje, ale nawet gdybym coś potrafił Snape mnie obleje - westchnął - nienawidzi mnie odkąd pamiętam.
- A kogo on nienawidzi? - zapytałam z lekkim uśmiechem - nie przejmuj się, to tylko tłustowłosy Nietoperz.
- To naprawdę zadziwiające jak wysokie jest wasze zdanie o mnie - usłyszałam chłodny głos profesora Obrony zza pleców, na co miałam ochotę uderzyć głową w stół - minus sto punktów dla Gryffindoru za obrażanie nauczyciela - jego głos ociekał jadem - Longbottom nie garb się, w tym momencie przypominasz swoją ropuchę.
Snape odszedł a poły jego szaty powiewały przy każdym kroku czarodzieja.
ESTÁS LEYENDO
Diamond Heart | tom riddle
FanfictionTo była ważna lekcja dla Catherine. Lekcja, której nigdy nie zapomniała: nigdy nie polegaj na innych gdy chodzi o twoje szczęście. Jeśli ktoś mógł ci coś dać, mógł też to łatwo odebrać.