19.

890 59 21
                                    


Kiedy się rozeszli, minęli się jak obcy, jakby nic się nigdy nie wydarzyło.



Od wydarzenia w Pokoju Życzeń minął tydzień, który spędziłam w towarzystwie Pottera i jego przyjaciół oraz Ginny, która starała się mnie przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie, ale ja nadal jej nie ufałam, ponieważ nagle jej najlepszą przyjaciółką stała się Skyler. Dziewczyna, która nienawidziła mnie od pierwszego roku w Hogwarcie.

- Słuchasz mnie, Prince? - powiedziała Hermiona, mierząc mnie zirytowanym spojrzeniem.

- Przepraszam, zamyśliłam się - posłałam jej przepraszający uśmiech, na co starsza dziewczyna westchnęła - to co mówiłaś?

- Mówiłam, że Harry i Ron czekają na nas na błoniach wraz z innymi - wytłumaczyła, poprawiając swoją torbę - chodźmy już, pewnie się niecierpliwią.

Skinęłam głową i ruszyłam za brunetką, która nie przejmowała się mną i nie oglądając się za siebie zniknęła za rogiem a ja z ciężkim westchnieniem przyśpieszyłam, aby ją dogonić.

- Problemy w raju, Prince? - dobiegł mnie ociekający kpiną głos, gdy zdyszana wybiegłam na błonia, gdzie Złote Trio zawzięcie o czymś dyskutowało.

Odwróciłam się, czując na sobie świdrujące spojrzenie.

- Nie wiem o czym mówisz, Skyler - mruknęłam i już miałam ją ominąć, gdy ta złapała mocno ramię i obróciła w swoją stronę - zostaw mnie, White - warknęłam, patrząc na dziewczynę z chęcią mordu w oczach.

- Nic ci nie zrobię, chcę po prostu z tobą porozmawiać - puściła mnie, przewracając oczami, gdy odsunęłam się od niej - wiem, że nie pamiętasz nic z kilku ostatnich miesięcy i chcę pomóc ci to sobie przypomnieć, bo wiem, że ta trójka - wskazała kłócących się przyjaciół - tego nie zrobi.

Pokręciłam głową - Nie ufam ci, wiesz o tym i wyskakujesz z takim pomysłem?

Dziewczyna zwiesiła głowę i przez chwilę mogłam zauważyć cień smutku na jej twarzy.

- Ten ktoś zabił Lilly - wyszeptała a jej głos był pełen bólu, który zniknął tak szybko jak się pojawił i zastąpiła go chęć zemsty - wiem, że się przyjaźniłyście. Jeśli chodź trochę ci na niej zależało, pozwól mi ci pomóc...

Zmarszczyłam brwi i odsunęłam się od dziewczyny jeszcze dalej - Brzmisz jakbyś była nawiedzona - powiedziałam już przerażona słowami dziewczyny - rozumiem, śmierć Lilly zabolała każdego, ale to nie powód żebyś działała na własną rękę, ponieważ możesz skończyć jak ona. Nie pomożesz a zaszkodzisz - spojrzałam na dziewczynę i gdyby spojrzenie mogło zabijać byłabym już martwa.

- Jak chcesz - prychnęła - sama dowiem się co zaszło.

Dziewczyna odeszła, zostawiając mnie w głębokim szoku i niedowierzaniu, że Ginny może przyjaźnić się z kimś takim jak ona.

- Cath! - odwróciłam się słysząc głos Harrego, który z szerokim uśmiechem machał do mnie - chodź do nas!

Ruszyłam w kierunku złotej trójcy, która nie była w zbyt dobrym nastroju, przynajmniej Hermiona i Ron. Granger posyłała mi piorunujące spojrzenie, które według niej miało mnie przestraszyć a Ron od dłuższej chwili się wyłączył, ignorując wszystko w około niego.

- Nie mogę się doczekać - zaczął Harry, który jako jedyny był w dobrym nastroju - to pierwsza wycieczka do Hogsmeade od twojego porwania - oznajmił zielonooki, widząc moje pytające spojrzenie dodał - dyrektor nie chciał więcej porwanych, więc zakazał opuszczania zamku.

- Niewiele to dało skoro Lilly nie żyje - mruknęłam cicho, ale milczący od dłuższej chwili Ron zdołał mnie usłyszeć.

- Najwidoczniej nie, ale martw się, profesor Dumbledore znajdzie winnego.

Pokiwałam głową na znak zgody, nie liczyłam już, który raz robiłam to w ich towarzystwie. Udawałam, że zgadzam się chodź tak nie było, ponieważ nigdy nie jest dobrze i ignorowanie tego co było mi nie pomoże.

(***)

Hermiona okazała się jeszcze gorsza niż zazwyczaj. Rządziła się i odwiedziła każde miejsce z książkami jakie znała w Hogsmeade. W końcu wylądowaliśmy w Esach Floresach, obładowani jej książkami, które według niej przydadzą się jej na testach, na co każde z nas przewracało oczami, ponieważ słyszeliśmy to za każdym razem w każdej księgarni. Chcąc odpocząć od dziewczyny, która dawała właśnie wykład Ronowi o eliksirach i niezdania przez niego Owutemów, które zbliżały się wielkimi krokami.

Podeszłam do małej półki, gdzie leżały Baśnie barda Beedle'a, które od razu zwróciły moją uwagę, więc od razu je chwyciłam i odwróciłam się, aby podejść do swoich przyjaciół, ale wpadłam na kogoś, prawie się przy tym przewracając.

- Przepraszam, nie zauważyłem cię - usłyszałam lekko zachrypnięty głos, który skądś był mi znany.

Uniosłam głowę spotykając spojrzenie brązowych oczu, które patrzyły na mnie z przerażającym chłodem.

- J-ja...nic się nie stało - zająknęłam się, czując się niepewnie w towarzystwie chłopaka - to ja powinnam patrzyć pod nogi.

- Najważniejsze, że nic się nie stało - mruknął - a teraz przepraszam, przyjaciele na mnie czekaj - powiedział, wyminął mnie i wyszedł z pomieszczenia, zostawiając mnie z szybko bijącym sercem.

Odwróciłam się w stronę okna, chcąc zobaczyć pięknookiego jeszcze raz, ale to co zobaczyłam przeszło moje wszelkie oczekiwania, ponieważ chłopak rozmawiał z Skyler, która wtulała się w niego i szeptała mu do ucha a ciemnowłosemu to nie przeszkadzało. Moje serce dziwnie zakuło na ten widok i coś zrozumiałam, że to właśnie chłopak Skyler White śnił mi się kilku miesięcy.

Pięknie, Cathy - prychnęłam w myślach - tylko ty potrafisz wpakować się w takie gówno.

Diamond Heart | tom riddleDonde viven las historias. Descúbrelo ahora