Z wiatrem będzie mu posyłać pocałunki, wierząc, że wiatr muśnie jego twarz i szepnie mu do ucha, że ona ciągle żyje i czeka, tak jak kobieta potrafi czekać na dzielnego mężczyznę, który podąża drogą swych marzeń i ukrytych skarbów.
Koniec roku szkolnego nadszedł wyjątkowo szybko. Catherine jako jedyna nie cieszyła się z nadchodzących wakacji i powrotu do sierocińca. Przynajmniej tak myślała, dopóki jej oczy nie spotkały się z tymi należącymi do Malfoya. Chłopak siedział naprzeciwko niej, na swoim miejscu, jego twarz była wyjątkowo blada i pusta. Chłopak wyglądał dość krucho Catherine poczuła nagłą ochotę go przytulić, ale szybko uciszyła tą chorą część siebie. Zabrała ze stołu jabłko i wyszła, udając się na ostatni w tym roku spacer po błoniach. Zatrzymała się na stadionie, wzdychając z nostalgią.
- Nie wiedziałem, że lubisz quidditch - odezwał się zza jej pleców obcy, męski głos.
Catherine odwróciła się i zobaczyła wysokiego, szczupłego chłopaka o palatynowych, blond włosach i zimnych, szarych oczach. Draco Malfoy stał przed Catherine ubrany w odświętną szatę z herbem Slytherinu. Twarz chłopaka nie przedstawiała niczego, była pustą maską.
- Nie lubię - odpowiedziała Gryfonka po dłuższej chwili ciszy - ale skąd ty o tym wiesz?
- Nie tylko ty obserwujesz ludzi.
Policzki dziewczyny pokryły się ciemnoróżowymi rumieńcami, które próbowała zasłonić gęstymi włosami, które opadły jej na twarz, kiedy pochyliła głowę.
- Nie zakrywaj się - wyszeptał blondyn, zbliżając się do Catherine i unosząc jej podbródek - jesteś urocza kiedy się rumienisz.
Prince czuła palące wstydem wypieki na twarzy i dziwne łaskotanie w swoim brzuchu, kiedy patrzyła w szare, już nie tak chłodne jak kiedyś oczy Dracona. Catherine zamarła, widząc jak z każdą chwilą usta Draco zbliżają się w stronę ust Prince. Ostatni raz spojrzała w oczy chłopaka, które pełne były uczyć, których Catherine nie potrafiła teraz odczytać. Patrzyli na siebie zaledwie kilka sekund, a może i minut, aż wreszcie Draco pochylił się i musnął jej wargi swoimi. Usta jego były słodkie, jak najlepsza odmiana słodyczy. Nie minęła chwila a ich języki splotły się w namiętnym pocałunku. Oboje przylegli do siebie, zatracając się w sobie i swoich uczuciach.
Catherine odsunęła się jako pierwsza z małym uśmiechem na ustach.
***
Catherine postanowiła wysłać listy z Hogwartu. Podczas kiedy odbywała się Uczta Pożegnalna ona i Draco odwiedzili sowiarnię w celu wysłania listów. Dracon nie zadawał wielu pytań, za co Catherine naprawdę była mu wdzięczna.
To co stało się pomiędzy nimi na błoniach nie zostało skomentowane, ale widziała zmianę w zachowaniu chłopaka i to jak wiele razy niby przez przypadek ich dłonie się stykały.
- Dlaczego Potter? - zapytał znikąd Draco, stojąc obok swojej sowy i karmiąc ją - słyszałem, że się pokłóciliście.
Catherine milczała przez dłuższą chwilę nim odpowiedziała - Może właśnie dlatego.
Draco podszedł do Gryfonki, zamykając w strzelnym uścisku swoich rąk i uspokajająco masując jej plecy - Nie przejmuj się, teraz masz mnie.
Catherine uśmiechnęła się delikatnie słysząc słowa wypowiedziane przez chłopaka i niepewnie się w niego wtuliła - A ty masz mnie.
Kiedy oderwali się od siebie, Prince wysłała pierwszy list zaadresowany do Harrego. Ostatni do Toma, najbardziej zaciekawił Draco. Catherine pilnowała tej małej paczuszki jak oczka w głowie i strasznie korciło go, żeby zajrzeć do środka.
Kiedy Catherine wysłała listy na jej twarzy pojawiła się ulga, co z dziwnych powodów zaniepokoiło Draco. Nie żeby nie ufał Prince, on zwyczajnie wolał mieć wszystko pod kontrolą.- Co teraz ? - zapytał, chodź coś podpowiadało mu, że dobrze zna odpowiedź.
- Wyjeżdżam.
- Zabierz mnie ze sobą, Cath.
Po drugiej stronie kraju wściekły Tom Riddle, znany innym jako Lord Voldemort, szalał z wściekłości, rzucając gdzie popadnie czarnomagiczne zaklęcia na niczemu winnych Śmierciożerców. Nie mógł uwierzyć, że Catherine również go kochała, a teraz mógł stracić ją na zawsze.
ESTÁS LEYENDO
Diamond Heart | tom riddle
FanfictionTo była ważna lekcja dla Catherine. Lekcja, której nigdy nie zapomniała: nigdy nie polegaj na innych gdy chodzi o twoje szczęście. Jeśli ktoś mógł ci coś dać, mógł też to łatwo odebrać.