12.

912 61 23
                                    


Są dwa rodzaje zła na tym świecie. Ci, którzy przyznają się do bycia złoczyńcą i tymi, którzy udają, że są twoim bohaterem.


Po kilku godzinach obudziłam się, ale nie leżałam sama na wąskiej kanapie. Obok mnie leżał ciemnowłosy chłopak, którego nie mogłam pomylić z nikim innym. Naprzeciwko mojej twarzy znajdowała się rozluźniona twarz Toma Riddle'a, który miarowo oddychał a jego głowa leżała na wolnej części mojej poduszki. Bojąc się chociażby poruszyć przyglądałam się przystojnej twarzy chłopaka, który poruszył się pod moim spojrzeniem. Przestraszona zamknęłam oczy, bojąc się, że przyłapie mnie na obserwowaniu go. 

Poczułam, że chłopak się przeciąga i po chwili wstaje, sycząc coś do portretu Salazara. Niepewnie otworzyłam oczy, ale nie w pokoju nie było już Toma. Westchnęłam ciężko, zamykając z powrotem oczy, chcąc z powrotem zasnąć, ale sen za nic nie chciał przyjść.

Przewracałam się z boku na bok, ignorując kłujący ból w klatce piersiowej. Czując czyjąś obecność w pokoju otworzyłam szybko oczy napotykając siedzącego naprzeciwko mnie Toma, który widząc, że mu się przyglądam odłożył czytaną przez niego książkę.

- Salazar powiedział, że nie mogłaś zasnąć - odezwał się, wstając z ciemnozielonego fotela i zajmując miejsce na kanapie na której leżałam, tuż obok moich nóg.

- Zawsze składa ci raporty? - prychnęłam, mrużąc gniewnie oczy.

- Nie zawsze - odpowiedział spokojnie chłopak, nie przejmując się moją postawą - jesteś chora, poprosiłem go żeby miał cię na oku.

Zaskoczona nie widziałam co odpowiedzieć chłopakowi obok mnie, który niewzruszony przyglądał się mi z dziwnym wyrazem twarzy.

- Gdzie byłeś? - zapytałam, chcąc jak najszybciej zmienić temat.

- Szukałem czegoś - mruknął chłodno.

- Pewnie nie powiesz mi czego - oparłam się na prawej dłoni, aby go dokładnie widzieć.

Chłopak wzruszył ramionami, co dało mi do zrozumienia, że chłopak uważa ten temat za zakończony, więc odpuściłam, nie chcąc go drażnić.

Z ciężkim westchnieniem opadłam z powrotem na poduszki, czując spojrzenie chłopaka, które po chwili przeszło ze mnie na portret Slytherina, który przyglądał się nam z małym uśmiechem.

(***)

Następnego dnia obudziłam się wyjątkowo wypoczęta. Tom jak zwykle siedział w swoim fotelu czytając jedną z swoich dziwnych ksiąg do których nawet nie dawał mi zajrzeć. Riddle czując moje spojrzenie na sobie, skierował swój wzrok w moją stronę.

- Co czytasz? - chłopak zignorował moje pytanie, na nowo pogrążając się w lekturze - nie ignoruj mnie, Riddle.

Ciemnowłosy uśmiechnął się nieznacznie, co zwróciło moją uwagę bo momenty kiedy chłopak uśmiechał się niewymuszenie lub nie w ten swój złośliwie Riddle'owy sposób, mogłam zapisywać w kalendarzu.

- Odpowiesz mi w końcu? - zapytałam, rozsiadając się wygodnie na kanapie.

- Coś czego twój gryfoński mózg nie zrozumie - odpowiedział a jego głos przesiąknięty był kpiną.

- Przestań być takim dupkiem, Riddle! - syknęłam, mając dość zachowania chłopaka przede mną - nawet Malfoy przy tobie to anioł, jesteś zwykłym... - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ chłopak za pomocą mojej różdżki rzucił na mnie Silencio.

- I w końcu się zamknęłaś - rzucił, wciąż na mnie nie patrząc - niewiele potrzeba żeby cię uciszyć.

Zaskoczona patrzyłam na niego, ale ten nie zwracał na mnie żadnej uwagi. Nie mogłam uwierzyć, że posunął się do użycia Silencio, nie wiele myśląc wstałam z mebla na którym siedziałam, podeszłam do chłopaka i wyrwałam mu starą księgę z rąk czym w końcu zwróciłam jego uwagę na siebie. W ciemnych dotąd oczach pojawiło się zdziwienie a po chwili furia.

- Jeśli myślisz, że po tym co przed chwilą odstawiłaś przywrócę ci głos - prychnął - zapomnij o tym.

Zdenerwowany opuścił pomieszczenie a ja stałam na środku komnaty, gdzie obok mnie przed chwilą stał wściekły na mnie Tom. Poczułam jak po moich policzkach płynął łzy, ale z ust nadal nie wydaje się żaden, nawet najmniejszy dźwięk. Załamana usiadłam na zielonym dywanie i podsuwając nogi do klatki piersiowej usiadłam pod kamienną ścianą komnaty. Byłam tak naiwna wierząc Tomowi, wierząc w każde jego słowo, które pisał do mnie chcąc tylko mojej głupiej magii, ale najbardziej bolało to, że czułam do niego coś co mogłam nazwać więcej niż przyjaźnią i żałowałam tego jak nigdy dotąd.


Diamond Heart | tom riddleDonde viven las historias. Descúbrelo ahora