Świat jest teatrem, aktorami ludzie,
którzy kolejno wchodzą i znikają.Catherine odłożyła list, który napisała do Harrego i zabrała się za pisanie ostatniego listu, który zaadresowany miał być do Toma. Wzrok jej wlepiony był w nadal pusty, pożółkły pergamin a w głowie brązowowłosej Gryfonki panował chaos.
Catherine nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów, które oddałyby to co do niego czuła. Które oddałyby to jak zraniona się czuła.
Z wahaniem zamoczyła ciemne, ptasie pióro w czarnym atramencie i zaczęła pisać. Wrzucając po raz pierwszy z siebie, to co tak naprawdę czuje.Kochany Tomie,
Zasługujesz na to, aby wiedzieć. Kochałam Cię, wciąż to robię. Pamiętaj, że cokolwiek się stanie, ty zawsze będziesz miał specjalne miejsce w moim sercu. Wiem jednak, że nie byłam dla Ciebie tak ważna jak ty byłeś ważny dla mnie. Często dokonywaliśmy złych wyborów, zapominając, że mają one również wpływ na innych ludzi. Często bardzo nam bliskich. Wybacz mi. Wiem, że nigdy nie będziemy tacy sami, ale ja zawsze będę czuć to samo.
Twoja na zawsze,
Catherine.Catherine zwinęła list w rulon, związując go czerwoną wstążką i odłożyła do ostatniej szuflady biurka, gdzie leżał list do Harrego. Dziewczyna postanowiła wysłać je w dniu zakończenia roku, czyli za niecałe kilka tygodni.
***
Catherine odkąd pamięta zawsze chciała trafić do Gryffindoru, ale odkąd podsłuchała sprzeczki złotej Trójcy coraz bardziej pobyt w Domu Lwa napawał ją niechęcią i wstrętem.
- Witaj Catherine - Gryfonka spojrzała na uśmiechniętą od ucha do ucha blondynkę przed nią i westchnęła - jak ci mija dzień?
- Był wyjątkowo spokojny zanim się tutaj pojawiłaś - wymamrotała w odpowiedzi brunetka.
Blondynka zignorowała słowa wypowiedziane przez Catherine i usiadła na parapecie obok niej. Oglądając wiosenny krajobraz. Rozmarzony wzrok wlepiony miała w ścieżkę prowadzącą do Zakazanego Lasu, od którego biła niesamowita tajemnicza aura.
- Życie jest jak bosy spacer po trawie pełnej węży - odezwała się spokojnym tonem Luna, przyglądając się trenującym Puchoną - nigdy nie wiesz co ci się trafi.
Catherine postanowiła przemilczeć słowa wypowiedziane przez Lovegood, na nowo skupiając się na podręczniku od Eliksirów. Było to o wiele ciekawsze niż bezsensowna paplanina Luny o nieistniejących zwierzętach.
***
Minął tydzień a dziwny charakter Lovegood przestał już zaskakiwać Catherine. Zdołała się nawet przyzwyczaić do jej wyssanych z palca historii. Każdy z uczniów Hogwartu cieszył się z nadchodzącego lata, marząc o nadchodzących wakacjach. W przeciwieństwie do Catherine. Szesnastoletnia Gryfonka nie chciała po raz kolejny wracać do ponurego sierocińca. Spędziła tam już wystarczająco dużo czasu.
- Chciałabyś kupić nowe wydanie Żonglera? - zapytała z lekkim uśmiechem Luna - mój tata jest redaktorem naczelnym, to bardzo poważna funkcja, prawda?
Catherine przytaknęła tylko głową, mając przed oczami obraz ojca Luny i ostatnie co przychodziło jej na myśl to, że był on poważny.
- Patrzcie kogo tu mamy - odezwał się szyderczy głos zza pleców brunetki - Pomyluna w końcu znalazła sobie przyjaciółkę.
Prince odwróciła się widząc rozbawionego Theodora Notta w otoczeniu reszty śmiejących się Ślizgonów. Theo był wysokim, ale chuderlawym chłopakiem o ciemnych, nieco przydługich włosach i kruczoczarnych oczach.
- Tak, znalazła - odpowiedziała zadziwiająco spokojnym tonem Prince - tobie też by się jakiś przydał, może przestałbyś być takim dupkiem.
Pięści chłopaka zacisnęły się mocno, tak aż pobielały mu kłykcie.
- Odszczekaj to, Prince? - warknął wściekły, wyciągając z rękawa szaty różdżkę i mierząc w obie dziewczyny, których różdżki po chwili znalazły się w jego jasnej dłoni.
Z piersi Luny wyrwał się zaskoczony pisk i złapała za rękę stojącej obok niej Catherine.
- Expelliarmus - zaklęcie trafiło w pierś szczupłego chłopaka, rozbrajając go.
Stojący w niedaleko nich Draco Malfoy schował różdżkę i podszedł bliżej, trzymając w dłoni tą należąca do Notta.
- Jako Prefekt Naczelny Slytherinu nie lubię odbierać punktów swoim - odezwał się chłodnym tonem, nie zwracając uwagi na nikogo prócz leżącego na chłodnej podłodze ciemnowłosym, wręcz wypalając dziurę swoim spojrzeniem w głowie Theodora - lecz takie zachowanie nie może być puszczone płazem - kontynuował, starannie dobierając każde słowo - odejmuje Slytherinowi czterdzieści punktów i wstań z tej podłogi i nie ośmieszaj się bardziej.
ESTÁS LEYENDO
Diamond Heart | tom riddle
FanfictionTo była ważna lekcja dla Catherine. Lekcja, której nigdy nie zapomniała: nigdy nie polegaj na innych gdy chodzi o twoje szczęście. Jeśli ktoś mógł ci coś dać, mógł też to łatwo odebrać.