36.

500 46 25
                                    


Mamo, proszę, powiedz, jak do domu wrócić, 
Zgubiłam się w lesie, chciałam drogę skrócić. 
Spotkał mnie wilkołak i w swej okropności, 
Pokazał mi zęby i wyrwał wnętrzności. 

Mamo, proszę, powiedz, jak do domu wrócić, 
Zgubiłam się w lesie, chciałam drogę skrócić. 
Zatrzymał mnie wampir, miał krzaczastą brew, 
Pokazał mi zęby i wyssał krew. 

Mamo, proszę, powiedz, jak do domu wrócić, 
Zgubiłam się w lesie, chciałam drogę skrócić. 
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce, 
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce.

Catherine zacisnęła swoją drobną dłoń na tej należącej do blondwłosego Ślizgona. Para siedziała w jednym z ostatnich przedziałów należących do Domu Węża. Oprócz nich w przedziale siedzieli Pansy Parkinson, Blaise Zabini i Theodor Nott, który wciąż patrzył na nią z skrywaną niechęcią. Nagle temperatura w przedziale gwałtownie spadła, powodując dreszcze u znajdujących się w środku nastolatków. Brązowowłosa Gryfonka zauważyła obłoczki pary, które unosiły się w powietrzu kiedy oddychali. Uwagę jej przykuł przerażający, zakapturzony cień za oknem pociągu, który zaglądał w okno ich przedziału. Po pociągu rozniosły się krzyki przerażonych uczniów a światła zgasły nagle wszędzie, zostając zastąpione przez mrok.

- Co się dzieje? - zapytała wystraszona Parkinson, przysuwając się bliżej Draco, przez co Catherine poczuła nagłą ochotę wyrzucenia jej z pociągu.

Wizję mordu na Parkinson, przerwało jej  skrobanie w drzwi wejściowe przedziału, prawdopodobnie przez jednego z dementorów. Kiedy drzwi wolno zaczęły się otwierać a w nich stanął sam Lord Voldemort,  Catherine zamarła. Oczy chłopaka lśniły krwistą czerwienią, a na alabastrowym policzku widniała spora smuga krwi. W dłoni trzymał białą maskę, która kształtem przypominała czaszkę. Obok Toma wił się duży wąż sycząc i oplatając się dookoła nóg wystraszonego Zabiniego.

- Tęskniłaś za mną?

Catherine zamarła, nie będąc w stanie wydusić z siebie słowa. Patrząc na stojącego w drzwiach przedziału Toma z zaskoczeniem wymalowanym na pobladłej twarzy. W smukłej dłoni Lorda Voldemorta spoczywała różdżka, która skierowana była w stronę Prince.

- Myślałaś, że tak łatwo ode mnie uciekniesz? - odezwał się chłodnym tonem Riddle, a wzrok jego skierował się na złączone dłonie Dracona i Catherine - widzę, że szybko znalazłaś pocieszenie, Catherine - powiedział pozbawionym emocji tonem - a pomyśleć, że całkiem niedawno czułaś to i do mnie - wybuchnął śmiechem, patrząc na dziewczynę z nienawiścią w ciemnych, zimnych oczach.

Ciemnobrązowe oczy dziewczyny zalśniły łzami, które powoli spływały po jej zarumienionych policzkach. Czarnoksiężnik nie przejął się tym, syknął coś w nieznanym Catherine języku i wąż dopadł do szyi Zabiniego, rozrywając ją. Z ust dziewcząt wyrwał się przerażony krzyk. Prince nawet nie zauważyła kiedy została odzielona od Draco. Chwile później poczuła jak ktoś pociągnął ją za rękę w stronę wyjścia z ciasnego pomieszczenia. Kiedy wydostała się na korytarz ostatnie co zauważyła to krwistoczerwone tęczówki i szaleńczy uśmiech, należący do Toma Riddle'a.

***

Catherine otworzyła oczy i pierwsze co zauważyła było to, że znajduje się w swojej łazience w Hogwarcie. Wyglądała tak samo jak rano, może z małym wyjątkiem. Jej uwagę przykuło ciemnozielone, ozdobne pudełko, które stało obok zlewu. Zaciekawiona nowym przedmiotem dziewczyna od razu chwyciła go w dłonie i zaczęła mu się przyglądać. Srebrne, zgrabne litery liśniły w bladym świetle. Język ten nie był jej znany. Kiedy zdenerwowana po kilkunastu próbach otworzenia tajemniczego przedmiotu, Catherine rzuciła nią o zimną podłogę, ta ustąpiła otwierając się. Z pudełka wydobyła się czarna, gęsta mgła i dziwne syczenie, które wystraszyło Gryfonkę. Tajemniczy byt zaczął wirować po pomieszczeniu, przywracając wszystko co napotkał na swojej drodze. Catherine zrobiła kilka kroków w tył, uderzając w chłodną ścianę łazienki. Kiedy wszystko się uspokoiło dziewczyna niepewnie uklęknęła obok pudełka i zajrzała do środka, ale odepchnęła ją niewidzialna siła, która pozbawiła ją powietrza na kilka minut. Czarna mgła, przypominająca sylwetkę człowieka podleciała do niej, pochylając się nad nią szybko, składając na jej ustach pocałunek i wkradając się do środka, aby zakorzenić ciemność w jej niewinnym wnętrzu.

***

Brązowowłosa czarownica słyszała tocząca się niedaleko niej rozmowę, która wybudziła ją z dziwnego snu. Leniwie otworzyła oczy i poruszyła się niespokojnie w nie swoim łóżku.

- Szukasz czegoś? - zapytał, stojący naprzeciw łóżka Tom, obok niego stała skrzatka, która łypała okiem na leżącą na łóżku Prince.

Gryfonka, uniosła się i szybko obrzuciła pokój, w którym się znajdowali bacznym spojrzeniem ciemnych oczu - Dlaczego tu jestem?

Tom posłał jej mały, zadowolony z siebie uśmiech - Dlatego, że chcę - wzruszył ramionami, patrząc w ciemnobrązowe oczy czarownicy- i mogę.

Diamond Heart | tom riddleDonde viven las historias. Descúbrelo ahora