I słowo do mędrców, gdy pożar umiera
Myślisz, że to koniec, ale dopiero się zaczyna
- Ale... - chciałam zapytać go o Lilly, ale widziałam w jego oczach, że temat jest zakończony, więc postanowiłam spróbować z innym, który pojawił się odkąd dowiedziałam się, że Riddle nie jest już wspomnieniem - czyli teraz mnie uwolnisz, prawda?
Chłopak zamarł a w jego oczach znów pojawił się ten niebezpieczny błysk, który oznaczał kłopoty.
- Naprawdę myślałaś, że cię wypuszczę? - zakpił, podchodząc do mnie powoli, w dłoni wciąż miał moją różdżkę - jesteś najgorszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziałem - mruknął z odrazą - Jesteś tak słaba i krucha, jak to możliwe, że jesteś czarownicą?
Jęknęłam z bólu, gdy jego dłoń objęła moje gardło, mocno je ściskając.
Jeśli będziesz próbowała stąd uciec zabiję twoich przyjaciół, twoja przyjaciółka opowiedziała mi o twoich znajomych z sierocińca. Chyba nie chcesz, żeby coś im się stało, prawda? - zapytał szorstkim i niskim tonem.
- Nie - szepnęłam cicho, czując łzy gromadzące się w kącikach oczu.
Palce Toma zniknęły z mojej szyi, przez co upadłam podłogę, łapiąc łapczywie powietrze.
- Zapamiętaj co mówiłem, Prince - rzucił krótko i podszedł do drzwi - ja nie rzucam słów na wiatr - powiedział i wyszedł, zostawiając mnie w pomieszczeniu samą.
(***)
Leżałam na ciemnozielonej kanapie w Komacie Slytherina i wpatrywałam się tępo w sufit, który zaczarowany był tak, że przedstawiał niebo nocą, naprzeciwko mnie Tom Riddle czytał książkę i jak zwykle jak zresztą od kilku dni mnie ignorował. Nie miałam pojęcia co działo się w głowie bruneta, ponieważ raz traktował mnie jak przyjaciółkę a raz jak najgorszego wroga, był tak bipolarny, że z każdym dniem coraz bardziej żałowałam tego, że go poznałam.
- O czym myślisz? - usłyszałam głos chłopaka o którym myślałam od kilku dobrych godzin.
Spojrzałam na chłopaka, który nie czytał już książki a patrzył na mnie zaciekawionym wzrokiem.
- O niczym ważnym - szepnęłam, nie chcąc się mu narażać, mimo wszystko chciałam jeszcze widzieć moich przyjaciół żywych a po nim mogłam spodziewać się wszystkiego.
Brunet tylko skinął głową, ale widziałam, że mi nie wierzy. Nigdy nie potrafiłam kłamać, więc nie dziwiłam mu się, sama bym sobie nie uwierzyła.
- Wszystko z tobą w porządku, Prince? - usłyszałam po chwili, gdy wróciłam do oglądania nieba.
Znów odwróciłam głowę stronę Riddle'a, który odłożył książkę na stolik i patrzył na mnie trudnym do rozszyfrowania wzrokiem.
- Tak - przytaknęłam - wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Ciemnowłosy, zirytowany moją odpowiedzią, rzucił - Wszystko w porządku? To dobrze. Umieszczę to na twoim nagrobku "Powiedziała, że nic jej nie jest" - warknął, na co przewróciłam oczami.
- Nie irytuj mnie bardziej, Prince - warknął, a ja westchnęłam.
Muszę się przyzwyczaić, że chłopak mimo wszystko jest potworem, któremu zależy tylko na sobie i uczucia, którymi go darzę to tylko chwilowe zauroczenie.
- Jakbym mogła - prychnęłam, wracając do oglądania gwiazd.
Chłopak nie odezwał się więcej, sięgnął tylko po swoją książkę i znów pogrążył się w czytaniu jej.
ESTÁS LEYENDO
Diamond Heart | tom riddle
FanfictionTo była ważna lekcja dla Catherine. Lekcja, której nigdy nie zapomniała: nigdy nie polegaj na innych gdy chodzi o twoje szczęście. Jeśli ktoś mógł ci coś dać, mógł też to łatwo odebrać.