11

903 63 44
                                    



You are my spark in the dark


Tom patrzył na mnie a w jego oczach tlił się gniew, twarz była blada jak zawsze a usta zaciśnięte. Pomiędzy nami panowała głucha cisza, przerywana tylko moim głośno bijącym sercem. Trzymałam się za policzek, który piekł niemiłosiernie, ale starałam się nie płakać, nie dać satysfakcji temu gadowi, że mnie zranił. Po moim trupie. 

Dopiero ciszę pomiędzy nami przerwało prychnięcie Slytherina, który spoglądał na nas z obrazu, oglądając naszą sprzeczkę z wymalowanym na twarzy rozbawieniem.

- Zachowujecie się jak dzieci - powiedział siwowłosy - a może nawet i gorzej - prychnął - a ty Tom? - swój wzrok skierował na swojego dziedzica - spoliczkować kobietę, proszę cię. Wstyd.

Chłopak przewrócił oczami, nie zwracając uwagi na słowa mężczyzny z obrazu.

- Zachowuj się, Tom - ostrzegł go, posyłając mu srogie spojrzenie - i to mój dziedzic... - mężczyzna mruczał coś pod nosem, ale oboje go zignorowaliśmy.

Tom nie czekając na mnie rozmył się w czarnej mgle, na co tylko westchnęłam i udałam się na ciemnozieloną kanapę, gdzie zasnęłam.

(***)


Coraz częściej zauważałam, że moje przebywanie z Riddlem pozbawiało mnie energii. Częściej spałam i nie chciałam jeść jedzenia, które chłopak kradł skrzatom. A dzisiaj było jeszcze gorzej. O ile w poprzednie dni czułam się źle, to dziś jedyne o czym marzyłam to śmierć.

- Wstawaj, Catherine - powiedział zirytowany chłopak, stojąc przede mną z założonymi na piersi rękami - nie mam czasu na użeranie się z tobą.

Jęknęłam czując ogromny ból brzucha i pulsowanie głowy, ale chłopak nadal nie przejmował się moim stanem. Stał przede mną z wyczekującą miną.

- Wstaniesz czy mam ci pomóc? - syknął, ale zanim zdążył coś powiedzieć ja zwymiotowałam krwią na dywan.

Chłopak patrzył na mnie przez chwilę zdziwiony, ale wolnym krokiem podszedł, rzucając zaklęcie czyszczące, które usunęło plamę z dywanu i usiadł. Przysunął się bliżej i ostrożnie przyłożył mi swoją smukłą dłoń do czoła.

- Jesteś rozpalona - syknął wyraźnie zirytowany stanem w jakim się znajduje - to nie tak miało wyglądać.

Chłopak mamrotał coś do siebie, ale nie zwracałam na niego uwagi, zamknęłam oczy marząc o śnie.

- Nie zasypiaj - Riddle usiadł obok mnie, zwracając tym moją uwagę.

Dopiero teraz zauważyłam, że dziwna otoczka dookoła jego postaci zniknęła a on sam był wyraźniejszy.

- Nie jesteś już wspomnieniem, prawda? - wyszeptałam, ale chłopak nie odpowiedział  - odpowiedz.

- To nie jest ważne w tym momencie - burknął.

- Jesteś strasznie bipolarny - jęknęłam, gdy próbowałam przewrócić się na bok - mówił ci to ktoś?

Chłopak nie odpowiedział, jedynie wywrócił oczami, nie przejmując się moimi słowami. Jak zawsze, zresztą.

- Wypij to - podał mi mały, fioletowy eliksir o dziwnym zapachu - dalej, nie zamierzam cię otruć.

- Właśnie to powiedziałby ktoś kto chciałby to zrobić - zmrużyłam podejrzliwie oczy.

- Pij - przewrócił oczami - gdybym chciał cię zabić, zostawiłbym cię tutaj.

Zastanowiłam się chwilę, po czym wypiłam eliksir, który podał mi chłopak krzywiąc się na jego okropny smak. Odłożyłam fiolkę na stolik i ułożyłam się wygodnie na kanapie.

- A teraz się zdrzemnij - zarządził - będę przy tobie.

- Obiecujesz? - wymamrotałam

- Tak, a teraz śpij.

Będąc na skraju snu, poczułam delikatny jak powiew wiatru dotyk na swoim zranionym policzku.


_____________________________________________

Dziękuje za motywację, Nat xx              


Diamond Heart | tom riddleDonde viven las historias. Descúbrelo ahora