Głupiec myśli, że ma dość rozumu; mędrzec wie, jak wiele mu brakuje.
Draco Malfoy był najbardziej wyróżniającą się osobą w szkole, ale i najbardziej tajemniczą. Każdy w Hogwarcie go znał. Jego nazwisko odkryło się złą chlubą przez służbę jego rodziny dla Lorda Voldemorta. Catherine była nim zainteresowana odkąd uratował ją i Lunę przed Nottem, od tego czasu zaczęła mu się przyglądać i odkryła, że chłopak różnił się od wizerunku Wielkiego Księcia Slytherinu. Był tak naprawdę wrażliwym chłopcem, który pragnął miłości, której nigdy nie zaznał w domu. Raz nakryła go na płaczu w łazience Marty, ale szybko uciekła słysząc zbliżające się kroki. Przez większość lekcji obserwowała chłopaka i przyklejoną do niego Parkinson, co napawało ją obrzydzeniem.
- Dlaczego ciągle przyglądasz się Malfoyowi?- zaskoczona Catherine, odwróciła wzrok od dwójki Ślizgonów, patrząc na siedzącą obok Patil.
- Wydaje ci się.
Dziewczyna wzruszyła jedynie ramionami i nic więcej nie mówiąc wróciła do ważenia eliksiru. Catherine za to po raz ostani spojrzała na ławkę w której siedział Draco i zarumieniła się wściekle. Wzrok szarych oczu chłopaka wbity był w nią z lekkim uśmiechem. Zarumieniona Prince odwróciła wzrok i wróciła do ważenia Eliksiru Słodkiego Snu.
***
Kiedy skończyła zajęcia i udała się do swojego dormitorium sięgnęła po pamiętnik Toma, który ciążył jej w dłoni.
- Już nie długo zakończę to raz na zawszę - szepnęła, patrząc na złote litery składające się w imię ukochanego.
Odłożyła go do ostatniej szuflady biurka, rzucając kilka czarów ochronnych na biurko dla ochrony i udała się do łazienki, wziąć gorącą kąpiel. Chciała zrelaksować się i zapomnieć o wszystkim co się dzisiaj stało i jak najszybciej zasnąć. Wchodząc do pustej łazienki, podeszła do wanny, odkręciła kurek i wlała pachnące olejki do lejącej się strumieniami ciepłej wody. Catherine zdjęła z siebie rozpinany, szary sweter. Składając go i odkładając na szafkę obok białej umywalki. Zaczęła odpinać po kolei każdy guzik białej koszuli, którą odłożyła na sweter, kiedy pozbyła się reszty ubrań i weszła do pachnącej olejkami wody. Dziewczyna zamknęła oczy chcąc rozluźnić się po nerwowym dniu, ale nie minęła chwila jak odpłynęła.
Obudził ją dziwny, metaliczny zapach, który drażnił jej nozdrza. Brązowowłosa Gryfonka leniwie uchyliła jedno oko i podskoczyła przerażona. Wanna w której się obecnie znajdowała cała wypełniona była po brzegi krwią. Catherine szybko podniosła się łapiąc za ręcznik, który wisiał niedaleko wanny. Kiedy wychodziła z wanny jej uwagę przykuło lustro, na którym był krwawy napis.
- To tylko dziwny sen - powiedziała do siebie Catherine, opadając na podłogę, szczelnie otulona ręcznikiem - to nie jest prawdziwe -
Powtarzała jak mantrę, wpatrując się w lustro na którym napisane było MORDERCZYNI.
***
Catherine obudziła cała obolała, ale nie tym przejmowała się Prince, ponieważ krew, która tak ją przeraziła w jakiś dziwny sposób zniknęła z jej łazienki. Catherine nadal trzęsła się na wspomnienie tego co się stało tutaj w nocy i miała przeczucie, że wie kto za tym stoi.
Po wzięciu porządnego prysznica i przebrania się w nowe ubrania. Catherine wyruszyła na poszukiwanie Pottera, który jako jedyny żywił do niej taką niechęć. Nie znała nikogo tak źle nastawionego do niej jak on.
Znalazła go niedaleko domku Hagrida, siedział na polanie i czytał książkę, co było do niego bardzo nie podobne, ale każdy z nich dużo się zmienił. Taka była kolej rzeczy.
- Cześć, Harry - przywitała się, zwracając tym jego uwagę.
Wzrok zielonych oczu spoczął na Catherine i poczuła jak przechodzi ją dreszcz - Czego chcesz?
- Dowiedzieć się co takiego ci zrobiłam, że zalewasz mi całą łazienkę krwią - powiedziała stanowczym tonem Gryfonka - jesteś chory, wiesz?
Ciemnowłosy zmarszczył brwi i posłał jej niedowierzające spojrzenie - Nie wkręcisz mnie w nic jak zrobiłaś to z Ginny, rozumiesz? - podniósł się, stając przed dziewczyną zirytowany - znając Ciebie, sama to sobie zrobiłaś... - chłopak nie zdążył dokończyć zdania, ponieważ drobna dłoń dziewczyny wylądowała na jego oliwkowym policzku.
- Nic o mnie nie wiesz - wytknęła, wściekła ciemnowłosa, mierząc go wzrokiem - ani ty, ani reszta Złotej Trójcy, więc z łaski swojej zamknij się. - syknęła - i lepiej zadbaj, żeby incydent z krwią więcej się nie powtórzył.
ESTÁS LEYENDO
Diamond Heart | tom riddle
FanfictionTo była ważna lekcja dla Catherine. Lekcja, której nigdy nie zapomniała: nigdy nie polegaj na innych gdy chodzi o twoje szczęście. Jeśli ktoś mógł ci coś dać, mógł też to łatwo odebrać.