Fałszywi przyjaciele są jak cienie, podążają za tobą w słońcu, ale pozostawiają cię w ciemności.
Wpatrywałam się w niego uważnie, nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje, ponieważ Tom Riddle uczęszczał do Hogwartu pięćdziesiąt lat temu a mimo tego stał przede mną jako szesnastolatek, otoczony tą dziwną poświatą.
- Jesteś duchem? - zapytałam niepewnie.
- Wspomnieniem - odrzekł spokojnie Riddle - wspomnieniem uwięzionym w dzienniku przez pięćdziesiąt lat.
Wskazał na leżący przy olbrzymich stopach posągu mały, czarny notes, który znalazłam w Łazience Jęczącej Marty.
- Dlaczego akurat ja? - zapytałam, patrząc na pewnego siebie chłopaka.
- Właściwie to dziennik nie miał trafić do ciebie - odpowiedział - miała znaleźć go twoja rudowłosa przyjaciółka, nie chciałem mieć do czynienia ze szlamą, ale skoro już go znalazłaś - uśmiechnął się okrutnie - nie będę narzekał, skoro z dnia na dzień twoja magia pomaga uwolnić się mi z piekła, którym jest ten głupi dziennik.
Moje oczy wypełniły się łzami, słysząc okrutne słowa chłopaka, którego dotąd uważałam za przyjaciela.
- Dlaczego to robisz? - załkałam - nic złego ci nie zrobiłam...
Czarnowłosy chłopak roześmiał się a jego chłodny śmiech rozszedł się po całej komnacie.
- Nie obchodzisz mnie - oznajmił, zbliżając się - przez cały miesiąc zdążyłem poznać twoje największe lęki ; to jak w sierocińcu znęcali się nad tobą, jak musiałaś iść do szkoły z używanymi podręcznikami lub jak twój ojciec się ciebie wyparł, doprawdy tragiczne... - przewrócił tylko oczami, gdy skurczyłam się w sobie - to było naprawdę nużące, wysłuchiwać twoich śmiesznych problemów, ale tobie wystarczyło trochę uwagi i to jak ci współczułem, żebyś mnie uwielbiała. Żebyś mi zaufała - roześmiał się, zimnym nieco szyderczym tonem - żebyś uwierzyła, że jestem twoim przyjacielem.
Nie wierzyłam, że byłam tak naiwna, dając się omamić zwykłemu wspomnieniu. Wspomnieniu, które chcę wyssać ze mnie magię, żeby powstać.
- Zawsze potrafiłem oczarować ludzi - mruknął - a szczególnie tych którzy byli mi potrzebni, Catherine.
- Oddaj mi moją różdżkę, chcę wrócić do dormitorium - warknęłam na chłopaka, który uniósł brwi rozbawiony.
- Myślisz, że przestraszę się rozbeczanej szlamy? - zakpił - jeśli tak, to jesteś w dużym błędzie - prychnął - a teraz się zamknij i mnie uważnie słuchaj.
Zamilkłam, patrząc w oczy chłopaka, które ciskały gromy.
- Nie wypuszczę cię stąd, jesteś mi potrzebna - oznajmił chłodno, a ja zbladłam - uwolniłem się z dziennika, ale nie mogę przybrać jeszcze formy cielesnej, do tego potrzebna mi jesteś ty i twoja magia, więc zostaniesz tutaj.
- Nie będziesz mną rządził - fuknęłam, ale chłopak nie zwrócił na mnie większej uwagi - jesteś tylko wspomnieniem, które zamknięto w tym debilnym dzienniku - wskazałam na dziennik - co ty mi możesz... - nie dokończyłam, ponieważ chłopak w krótkiej chwili wymierzył we mnie różdżką.
- Uwierz, mogę - syknął - to, że jestem wspomnieniem, nie zmienia faktu, że zapomniałem jak używać różdżki - zmrużył oczy - więc się w końcu zamknij, to naprawdę nie jest trudne.
Nie odpowiedziałam wiedząc, że tylko pogorszę sytuację w której się znalazłam. Chłopak opuścił różdżkę widząc, że odpuściłam.
- Nienawidzę cię - burknęłam, ale na moje szczęście chłopak nie usłyszał, będąc już po drugiej stronie komnaty - mam nadzieję, że zdechniesz w tym dzienniku.
Chłopak odwrócił się - Prędzej ty tu zdechniesz, Catherine - odciął się - nikt cię stąd nie wyciągnie. Nie pozwolę im na to.
Odszedł zostawiając mnie samą na środku komnaty, przytłoczoną ciszą. Marzyłam żeby się z niej wydostać, aby odzyskać różdżkę i znaleźć się znów w dormitorium. Niepewnie podeszłam do pomnika i usiadłam przy nim.
- Mam nadzieję, że ktoś zauważy moje zniknięcie - mruknęłam cicho - że ktoś tu po mnie przyjdzie...
Złapałam za dziennik, który leżał w wodzie a jego strony przesiąkły całkowicie wodą.
- Znajdę sposób żeby cię zniszczyć - przejechałam palcem po złotych literach - nawet jeśli miałabym przez to umrzeć.
ESTÁS LEYENDO
Diamond Heart | tom riddle
FanfictionTo była ważna lekcja dla Catherine. Lekcja, której nigdy nie zapomniała: nigdy nie polegaj na innych gdy chodzi o twoje szczęście. Jeśli ktoś mógł ci coś dać, mógł też to łatwo odebrać.