Kwiat, co dziś uśmiechem się ukłoni, umrze jutro w waszej dłoni.
Stałam w miejscu zszokowana słowami chłopaka, mając nadzieje, że to co słyszę to tylko omamy słuchowe, ale przeliczyłam się widząc jak na usta chłopaka pojawia się zadowolony z siebie uśmiech.
- Nie chcę tej książki - syknęłam wściekła, odwracając się od chłopaka - nic od ciebie nie chcę, zostaw mnie.
- A myślałem, że chciałaś książki - uniósł brwi, patrząc na mnie - nie sądziłem, że tak szybko zmieniasz zdanie, ale czego ja się spodziewałem po kimś takim jak ty.
Wypchaj się tą książką - pomyślałam, przewracając oczami - nic od ciebie nie chcę.
Odwróciłam się do chłopaka, który stał za mną z małym uśmiechem.
- Możesz sobie tą książkę... - moją wypowiedź przerwało przybycie Slytherina, który posłał mi karcące spojrzenie, nad którym się nie ugięłam, ponieważ wiedziałam, że mam rację.
- Panno Prince - odezwał się starszy czarodziej siadając w swoim fotelu - damie nie przystoi się tak wyrażać - mruknął, opierając się wygodnie - a tobie Tom...radziłbym zaprosić gdzieś naszą uroczą Catherine a nie posuwać się do tak...podstępnych czynów, wstydziłbyś się.
Na moją twarz wpełzł mały uśmiech, gdy zauważyłam, że chłopak delikatnie się zarumienił, ale zaraz dotarło do mnie, że wspomnienie nie powinno się rumienić. Nagle oblał mnie zimny pot a serce przyśpieszyło swój bieg. Rzuciłam kątem oka na stół, na którym powinien leżeć dziennik Toma, ale nie zauważyłam go tam. Przerażona nagłym dotykiem zimnej dłoni na swojej skórze podskoczyłam, co zwróciło tylko uwagę Riddle'a i Slytherina.
- Wszystko z tobą w porządku, Prince? - zapytał podejrzliwie Riddle, ale ja zaprzeczyłam.
- W porządku? - odpowiedziałam piskliwym głosem - chyba sobie żartujesz, właśnie do mnie dotarło, że nie jesteś już pieprzonym wspomnieniem a ja nadal żyję! O co w tym wszystkim chodzi, Riddle?! - wykrzyczałam wstrząśnięta - i gdzie jest twój dziennik!
Chłopak zmrużył oczy, widziałam, że toczy ze sobą walkę.
- Odpowiesz mi w końcu?
Ciemnowłosy ominął mnie i usiadł w swoim fotelu a ja podążyłam za nim z założonymi na piersi rękami.
- Podarowałem go Lilly Grey.
Zamarłam, czując jakby w jednej chwili ktoś pozbawił mnie zdolności logicznego myślenia. Przecież widziałam dziennik kilka tygodni temu.
- Kłamiesz! - syknęłam - chcesz mnie zranić, jak zwykle, ale nie uda ci się to. Nie wierzę ci.
Chłopak westchnął ciężko - Nie zastanawiałaś się nigdy dlaczego twoje dolegliwości zniknęły? - zapytał, wciąż na mnie nie patrząc.
- Podałeś mi eliksiry - odparłam - one mi pomogły, sam tak powiedziałeś.
- Eliksir - prychnął - to naiwność twojej przyjaciółki cię wyleczyła - przewrócił oczami - tak jak ty chciała mieć przyjaciela, który ją zrozumie i wesprze, ale nie sądziła, że tylko ją wykorzystuję...biedne dziecko. Takie naiwne, ale co się dziwić...jestem dość przekonujący, gdy czegoś chcę.
W moich oczach pojawiły się łzy, które szybko wytarłam rękawem swetra, który dostałam od Toma.
- Dlaczego to robisz? - wyszeptałam, czując, że łzy płynął mi po policzkach - myślałam, że...
- Że co? - uśmiechnął się złowrogo, wstając - no dalej, Prince...dokończ to co zaczęłaś.
- To ja miałam umrzeć zamiast niej - rzuciłam - ona ma rodzinę, ją ktoś kocha, ona na to nie zasługuję - rozpłakałam się, nie przejmując się już ciemnowłosym, który stał przede mną z trudną do rozszyfrowania miną - to ja miałam być na jej miejscu...
- Zamknij się, Prince - westchnął ciężko, podchodząc bliżej - po prostu się zamknij, mam dość słuchania tego, nie mam zamiaru dać ci umrzeć, rozumiesz mnie?
Zaskoczona uniosłam głowę napotykając spojrzenie brązowych oczu, które były łagodniejsze niż kilka minut temu.
- Ale... - chciałam zapytać go o Lilly, ale widziałam w jego oczach, że temat jest zakończony, więc postanowiłam spróbować z innym, który pojawił się odkąd dowiedziałam się, że Riddle nie jest już wspomnieniem - czyli teraz mnie uwolnisz, prawda?
Chłopak zamarł a w oczach znów pojawił się ten niebezpieczny błysk, który oznaczał kłopoty.
ESTÁS LEYENDO
Diamond Heart | tom riddle
FanfictionTo była ważna lekcja dla Catherine. Lekcja, której nigdy nie zapomniała: nigdy nie polegaj na innych gdy chodzi o twoje szczęście. Jeśli ktoś mógł ci coś dać, mógł też to łatwo odebrać.