epilog

648 35 11
                                    


Płytki żal i płytka miłość żyją długo. Wielka miłość i wielki ból giną od własnego nadmiaru.

Szykownie ubrany młody mężczyzna szedł przez puste uliczki cmentarza. Minęło zaledwie kilka tygodni od śmierci Catherine, ale Tom wciąż widział jej martwe ciało przed oczami. Były Ślizgon minął ostatni zakręt i stanął przed małym grafitowym nagrobkiem, na którym starannym pismem wypisane było imię jego ukochanej.

Riddle rozejrzał się dookoła, chcąc upewnić się czy na pewno jest tutaj sam i zaczął mówić.

- Dzisiaj mija dokładnie trzy tygodnie od kiedy odeszłaś - odezwał się chłodnym tonem czarnoksiężnik - Byłaś dla mnie kimś naprawdę ważnym, ale wszystko zniszczyłaś. Zostawiając mnie tutaj samego - powiedział rzucając czarne róże na grób nastolatki - mogłaś to wszystko zmienić, zmienić mnie, ale tego nie zrobiłaś.

Rzucając ostanie spojrzenie na uśmiechniętą twarz dziewczyny na ruchomym zdjęciu odwrócił się i odszedł, aby raz na zawsze zakończyć rozdział związany z Catherine Prince. Dziewczyną, która była mu bliższa niż cokolwiek inne na tej ziemi.

Wychodząc z ponurego cmentarza mężczyzna rzucił zaklęcie Szatańskiej Pożogi, aby spalić cały cmentarz, a wraz z nim wszystko co pozostało mu po Catherine. Nie odwracając się ani razu.

***

Abraxas Malfoy zmierzał do dormitorium swojego najlepszego przyjaciela, który jak nigdy dotąd nie uczestniczył w ich spotkaniu z młodszym rocznikiem. Abraxas wiedział, że Prefekt dużo swojego czasu poświęca dziewczynie, która znalazła się znikąd w jego dormitorium i to napawało go niepokojem, ponieważ Malfoy znał go dłużej niż wszyscy inni wiedział, że chłopak nie robi nic bez przyczyny.

- Abraxas, zaczekaj - blondyn stanął w miejscu, słysząc głos Zaviego, który biegł w jego stronę z grubą książką .

- Coś się stało, Pince?

Ciemnowłosy niższy od Abraxasa chłopak przytaknął głową  - Ostatnio prosiłeś mnie o sprawdzenie tej czarej mazi, którą dostarczyłeś, tak więc zrobiłem to i nie jest ona wynikiem żadnego zatrucia ani klątwy. Zaciekawiony szukałem, więc dalej i patrz co znalazłem - mruknął, wyciągając w stronę jasnowłosego wyrwany fragment z książki  - to wręcz szokujące dla mnie bo nigdy nie spotkałem się z niczym podobnym, ale radzę ci skontaktować się z dyrektorem. To nie są już żarty, Abraxasie.

- Wiem, ale proszę Cię, abyś zachował to dla siebie. Mimo wszystko.

Na twarzy chłopaka pojawiło się niedowierzanie, ale niepewnie przytaknął - Uważaj na siebie.

- Jak zawsze - mruknął krótko w odpowiedzi i z ciężkim sercem wyminął Zaviego, który śledził go czujnym spojrzeniem ciemnych oczu.

Malfoy w oka mgnieniu znalazła się przy dormitorium swojego najlepszego przyjaciela i wszedł do środka, zastając scenę niczym z kina grozy.

- Coś ty zrobił? - wydusił z siebie jasnowłosy, patrząc na umazanego w ciemnej breji ciemnowłosego Ślizgona, który siedział na podłodze, patrząc pustym wzrokiem w przestrzeń - Czy ty słyszysz co do Ciebie mówię, Riddle?

Chłopak nadal nie reagował poruszył się dopiero wtedy kiedy z piersi dziewczyny wyrwał się urwany oddech a ona otworzyła ponownie oczy, które zaszły łzami.

Abraxas nie czekając na reakcję swojego przyjaciela rzucił się na pomoc leżącej na zimnej, kamiennej podłodze nastolatcę, która przerażona nie mogła złapać oddechu.
Zaskoczony odnotował obecność Toma tuż obok siebie i to, że mu pomaga.

Kiedy dziewczyna doszła do siebie i mogła oddychać swobodnie, spojrzała na nas niepewnie,  zagubiona.

- Kim jesteście i co ja tutaj robię?

_________________________

Chciałabym bardzo podziękować każdemu kto czytał to opwiadanie i dotrwał do końca. Oczywiście dziękuję również kochanym DemaMamiriro i NATA_LIEE bez których pewnie nie dokończyłabym tego opowiadania ❤

All the love,
Katherine x

Diamond Heart | tom riddleDonde viven las historias. Descúbrelo ahora