Epilog

3K 127 34
                                    

Pov Holly

Spędzanie czasu z Harrym Stylesem jest dla mnie teraz katorgą. Strasznie ciężko jest mi znosić jego towarzystwo. A gdy się do mnie zbliża to muszę użyć całej swojej samokontroli żeby go od siebie nie odepchnąć.

- Kochanie coś ci dolega? - pyta mnie Styles siadając obok mnie na kanapie w salonie. - Od trzech dni bardzo dziwnie się zachowujesz. Zauważyłem, że mnie unikasz i prawie w ogóle się do mnie nie odzywasz. Nie podoba mi się ta sytuacja - cholera. Chyba jednak za bardzo pokazuję mu swoją niechęć. Lecz i tak robię wszystko co tylko w mojej mocy by nie wykrzyczeć mu w twarz, że go nienawidzę.

- Ostatnio nie najlepiej się czuję, mam nadzieję, że niedługo wszystko jednak wróci do normy - mówię nie patrząc mu w oczy. On nawet nie ma pojęcia co niedługo go czeka.

- Oby słońce, bo już zaczynałem się o ciebie martwić. Jeżeli jest jakiś sposób żeby poprawić ci humor to mi powiedź. Z przyjemnością zrobię coś dzięki czemu na twoich ustach znowu pojawi się uśmiech.

Nagle do moich uszu dociera głośne trzaśnięcie. Po krótkiej chwili moim oczom ukazuje się Matt.

- Cieszę się synu, że zacząłeś mnie odwiedzać, ale wolałabym żebyś zapowiadał swoje wizyty, a przynajmniej pukaj, bo my z Claudią potrzebujemy odrobinę prywatności - komunikuje mu Harry dotykając mojej dłoni.

Coś czuję, że Matt uznał, że nareszcie przyszła chwila by zdemaskować Stylesa, ja chciałam to zrobić od razu, ale on wolał z tym poczekać.

Nie wiem czemu, ale postanowiłam mu ulegnąć.

- Przyszedłem tu w zupełnie innym sensie. Od zawsze słyszałem, że jesteś złym człowiekiem. Moja matka zawsze mi to powtarzała i prosiła bym się do ciebie nie zbliżał. Ja jednak jej nie wierzyłem, i wiem, że popełniłem błąd. Na szczęście dzięki temu uda mi się pomóc chociaż jednej osobie.

Harry gwałtownie podnosi się do pozycji stojącej.

- Nie mam pojęcia o czym ty mówisz. Najlepiej będzie jak już sobie pójdziesz - mówi spokojnym tonem, ale widać, że walczy ze sobą żeby nie zacząć krzyczeć.

- A ja doskonale rozumiem te słowa - podnoszę się i podchodzę do Matta. - Nie jesteś tak bardzo inteligentny jak sądzisz skoro zostawiłeś emaila, w którym kazałeś zamordować moją mamę - Harry się do mnie zbliża, a Matt wyciąga pistolet i oddaje dwa strzały.

Trafia Harry'ego w nogę i brzuch.

- Nigdy nie dałbyś jej żyć spokojnie, więc musisz umrzeć. Nie ma innego wyboru - odwracam się i idę do drzwi.

Nie chcę patrzeć na śmierć Harry'ego. Nie chciałam jego krzywdy, ale on sam mnie do tego zmusił.

Teraz już zacznę nowe życie. Nie mam pojęcia czy lepsze, ale za to samodzielne.

No i przyszedł czas zakończyć moje kolejne opowiadanie. Chciałabym poznać waszą opinię na ten temat.

Poza tym chcielibyście jakieś nowe opowiadanie?

Bądź ze mną Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz