32

2.6K 139 9
                                    

Pov Claudia

- Nawet jednej mojej prośby nie możesz spełnić - mówię do Harry'ego jak wracamy z pogrzebu mojej mamy. Było na nim wiele osób, jednak brakowało najważniejszej czyli mojego ojca. Nie napisał do mnie żadnej wiadomości ani nie zadzwonił.

- Kiedyś będziesz mi za to wdzięczna, w takiej sytuacji jakiej teraz jesteś nie możesz być sama. To nie podziałałoby na ciebie dobrze - komunikuje mi mając wzrok wlepiony w drogę.

- To, że mnie więzisz u siebie w domu także nie wpływa na mnie pozytywnie. Nie możesz być sama chociaż wiem, że nie doceniasz mojego towarzystwa. Nie musimy nawet ze sobą rozmawiać, ważne żebyś miała poczucie tego, że ktoś jest blisko ciebie - nie przyznam tego na głos, ale w głębi ducha cieszyłam się, że obchodzę chociaż jedną osobę. - Wracamy do domu czy może chcesz coś zjeść? Ewentualnie możemy coś zamówić do domu, bo na zakupy nie chce mi się iść.

- Zamówimy coś do domu, bo nie mam ochoty na żadne inne wyjścia. Chcę wrócić do domu i pójść spać - właśnie o tym teraz marzę, zamknąć oczy i oderwać się od tej przeklętej rzeczywistości. Najlepiej byłoby zasnąć na zawsze jednak nie mam jeszcze takiej odwagi by to zrobić. Owszem wcześniej skaleczyłam się na oczach Harry'ego jednak nie było to dość głębokie.

- Nie pozwolę ci teraz pójść spać - wcale się mocno nie dziwię. Przecież Harry zawsze robi mi na złość. Chybaby się źle poczuł jakby mi nie dokuczył.

- A to czemu?

- Bo później całe noce płaczesz i kręcisz się po domu przez co ja nie mogę zmrużyć oka - jak zwykle myśli tylko o sobie.

Lecz chociaż jest, i sprawia, że mam dla kogo żyć. Chociaż go nie znoszę to muszę przyznać, że Harry mi pomaga w odróżnieniu od mojego ojca.

***

- Powinno ci smakować, zamówiłem to w jednej z najdroższych restauracji w mieści. A wszystko po to by wreszcie wrócił ci apetyt - mówi Harry jak siedzimy przy stole na którym znajduje się mnóstwo różnych dać. Porcje jednak nie są zbyt duże i na pierwszy rzut oka widać, że Harry przepłacił. - Spróbuj tych krewetek - Harry podsuwa mi pod nos talerz z dziwnie wyglądającym jedzeniem.

- Taniej i lepiej byłoby kupić pizzę, ale coś w tym stylu, to nie wygląda ani dobrze ani smacznie - komunikuje i piję cole z szklanki. Na szczęście chociaż picie dał dobre.

- Chciałem dobrze, ale widzę, że jak następnym razem zrobię ci frytki to będzie lepiej - lekko się uśmiecham. Miło jest czuć to, że ktoś się dla mnie stara.

- Jutro to ja pójdę na zakupy, mam już dość tego jedzenia z restauracji. Poza tym muszę się gdzieś przejść, bo inaczej oszaleję - biorę do ust tą krewetkę, nie jest taka zła jak na samym początku się spodziewałam. Dobrze to chociaż doprawili.

- Proponowałem ci wyjście do restauracji, ale odmówiłaś. Możemy jeszcze wieczorem wybrać się do kina, poświęcę się i pozwolę ci wybrać film - proponuje.

- Dziś akurat nie mam ochoty na żadne wyjścia. A jutro to chcę na chwilę wyjść sama, nie ma chyba w tym problemu?

- Oczywiście, że nie - mówi z uśmiechem i zaczyna jeść.

Coś za szybko się zgodził.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bądź ze mną Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz