Rozdział 38

809 29 4
                                    

11 lat wcześniej - Wrocław - Dom państwa Michalak

Donata

Siedziałam w domu bawiąc się moimi ulubionymi lalkami. Jak zwykle siedziałam z dziadkami bo tata w pracy, a mama w szpitalu. Martwiłam się o mamę, ponieważ chciałam, żeby wróciła do domu, a nie leżała w szpitalu. Przyszła do salonu moja babcia Teresa.

Te: Donatko?

Do: Tak, babciu?

Te: Jedziemy do mamy. Zbieraj się.

Do: Dobrze.

Przebrałam się i poszłam do samochodu gdzie czekali na mnie moi dziadkowie. Ruszyliśmy w stronę szpitala, gdzie leżała moja mama.

Szpital

Ruszyliśmy na oddział, gdzie leczone była moja mama. Akurat jej doktor wyszedł z sali.

Te: Doktorze, co z moją córką? Co z Renatą?

Lek: Przykro mi to mówić, ale organizm nie ma siły walczyć z chorobą. Choroba rozwinęła się w bardzo szybkim czasie w organiźmie. Może gdyby trafiła do nas wcześniej może udałoby się jej jeszcze jakoś pomóc, ale w tej fazie choroby nie możemy nic zrobić, choćbyśmy chcieli. Bardzo nam przykro.

Te: Czy ona jeszcze żyje?

Lek: Jej organizm próbuje walczyć, ale w najbliższym czasie przegra tą walkę.

Te: Czy jej córka może do niej wejść?

Lek: Oczywiście.

Te: Donatko, chcesz wejść?

Do: Mhm.

Weszłam sama do sali. Pielęgniarki cały czas robiły mamie jakieś badania. Nie mogłam podejść bliżej do jej łóżka.

Do: Mamo!

Usłyszała mój głos. Uśmiechnęła się słabo w moją stronę. Zaczęła wyciągać rękę przed siebie. Aż nagle ta ręka opadła bezwładnie na łóżko. Nie wiedziałam co się dzieje. Pielęgniarka wybiegła z sali.

Pie: Doktorze! Akcja serca się zatrzymała!

Babcia siłą wyciągnęła mnie z sali. Nie wiedziałam dlaczego.

Do: Babciu, co się dzieje? Dlaczego zabrałaś mnie z sali?

Te: Pan doktor musi zrobić mamusi kilka badań?

Do: To dlaczego ta pani krzyczała, że akcja serca się zatrzymała? Co się dzieje? Czy mamusia mnie zostawi i pójdzie do aniołków?

Te: Nie, kochanie. Mamusia Cię nie zostawi. Nigdy Cię nie zostawi.

Babcia przytuliła mnie. Nagle z sali wyszedł lekarz. Miał dziwną minę. Babcia się rozpłakała.

Do: Co z mamusią?

Lek: Twoja mamusia odeszła do aniołków. Ale na pewno będzie nad Tobą czuwać z góry.

Wtedy i mi do oczu napłynęły łzy. Zaczęłam płakać. Od tego czasu wiedziałam, że już więcej nie zobaczę mamy.

Do: Ja chcę do mamusi!

Te: Chodź, kochanie do babci.

Do: Nie chce do babci! Chce do mamusi!

Ja wbiegłam do sali mamy i przytuliłam się do jej ciała. Ciągle miałam łzy w oczach. Zaczęłam nawoływać tatę w nadzieji, że przyjdzie i mnie przytuli.

Do: Tato! Gdzie jesteś, tatusiu gdy Cię najbardziej potrzebuje?! Tatusiu! Tatusiu!

W końcu zmęczona zasnęłam.

Natalia i Kuba - inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz