18

121 14 5
                                    

Olivia, Paryż

Siedziałam w sali czekając na rozpoczęcie wykładu. Bazgrałam brzeg kartki zeszytu kiedy ktoś się do mnie dosiadł. Uniosłam głowę i zobaczyłam Phillippa. Promieniał. Miał zaczerwienione policzki i śnieg we włosach. Szary golf opinał jego klatkę piersiową, który idealnie pasował do przetartych na kolanach jeansów.

-Cześć śliczna. Mam dla ciebie kawę-postawił na stoliku ten sam kubek z Costy co wcześniej trzymał przed kafejką.

-Dzięki-upiłam łyk, o dziwo była jeszcze ciepła. Świąteczne opakowanie nijak nie pasowało do mojego humoru. Co się ze mną stało? Gdzie zatraciłam ducha świąt?

-Co ty taka nie w humorze?

-Wstałam lewą nogą-burknęłam, nie chciało mi się z nim rozmawiać, jeszcze nie ochłonęłam po tym co widziałam zaledwie pół godziny wcześniej. Głowę miałam schyloną w kierunku zeszytu, starałam przypomnieć sobie jakieś notatki.

Nie minęło trzydzieści sekund a ja wpadłam na genialny pomysł, ale żeby go zrealizować musiałam się dobrze postarać.

-Wiesz tak sobie pomyślałam...-zaczęłam ale nie było mi to dane bo do sali weszła nauczycielka.

-Dzień dobry. Na dzisiejszych zajęciach będziemy omawiać historię Francji za czasów Napoleona. Otwórzcie zeszyty i zacznijcie robić notatkę-powiedziała z uśmiechem, odszukała wzrokiem kogoś na trybunach-Finn mój kochany, pomożesz włączyć mi krótki film?

Jej prośba nie zdziwiła chłopaka, ten od razu się podniósł z krzesła i ruszył w jej kierunku.

-Oczywiście pani profesor.

-Jak wiecie Napoleon...-energiczna kobieta zaczęła prowadzić wykład. Słuchałam nauczycielki przechadzającej się w tą i z powrotem przed projektorem. Gdy w końcu zamilkła i usiadła za biurkiem odtworzyła film, uprzednio włączony przez rudego lizusa. Zapatrzyła się w ekran poprawiając co róż okulary spadające jej z nosa.

Ja na początku też bacznie go obserwowałam do chwili kiedy Phill nie zaczął smyrać mnie długopisem po ręce. Widać, że był znudzony.

Nie reagowałam póki nie przybliżył się do mnie. Mogłam wtedy poczuć jego niebiańskie perfumy. To było jak rozpakowanie prezentu pod choinkę.

-To o czym sobie pomyślałaś?-zapytał szepcząc mi do ucha, jego ciepły oddech owiał mój policzek. Odwróciłam twarz w jego kierunku. Dosłownie dzieliły nas centymetry. Odchrząknęłam i zgryzając wargę napisałam na kartce klika słów, żeby nie przeszkadzać innym w oglądaniu filmu.

-"Może pożyczysz mi te notatki?"

Spojrzał na moją prośbę i uniósł lekko brew.

-"Jasne ale nie mam ich teraz przy sobie"

-"Może wieczorem?"

Starał się ukryć uśmiech odwracając twarz przodem do nauczycielki. Chyba ucieszyła go moja propozycja. A może nie powinna?

Kułam żelazo póki gorące.

"Podaj mi swój numer, wyślę ci potem adres"

Zerknął szybko na kartkę i od razu chwycił długopis w rękę i dosłownie nabazgrał rząd cyferek.

Po skończonym wykładzie zanim wyszłam z sali rzucił do mnie tekstem:

-Wymowę masz dobrą ale musisz popracować nad gramatyką.

Przewróciłam oczami. 



Ledwo udało mi się złapać autobus. Przed powrotem do mieszkania zahaczyłam o supermarket. Z dwoma wielkimi torbami ledwo weszłam na ostatnie piętro kamienicy. 

Nowy początek. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz