32

115 17 2
                                    

Olivia, Paryż

Obudziłam się ze strasznym kacem. Głowa mi bolała a w dodatku byłam w obcym łóżku. Obok mnie spała jeszcze Margot. Co ja tu do cholery robiłam? I gdzie był Bastien?

Miałam na sobie dresy i t-shert, co znaczyło że ktoś mnie przebierał.

Byłam na siebie zła, że urwał mi się film. Ostatnie co pamiętam to jak tańczyłam na parkiecie między ludźmi. Machałam włosami tak że świat mi wirował. Wtedy ten stan mi się podobał, teraz czułam okropne mdłości.

Wyszłam z pokoju w poszukiwaniu łazienki. Czułam ogromne parcie na pęcherz, koniecznie musiałam zrobić siku. Załatwiłam potrzebę z wielką ulgą. Umyłam ręce, skupiłam się na swoim odbiciu. Miałam rozmazany makijaż, ciężko jakkolwiek było to naprawić. Przeczesałam tylko palcami włosy, bo były całe posklejane.

Zeszłam na dół w celu znalezienia żywej duszy. Może ktoś mi wyjaśni co tutaj się działo. W kuchni siedziała Beatrice i jadła płatki. Charles wrzucał śmieci do worka, miał obolałą minę.

-Cześć-wymamrotałam znajdując czystą szklankę i nalałam sobie do niej wody. Dopiero zdałam sobie sprawę jak spragniona byłam.

-Witamy imprezowiczkę-zawyła dziewczyna a ja złapałam się odruchowo za głowę. Usłyszałam tylko śmiech tej dwójki. Nie chciałam gromić ich wzrokiem bo to z mojej strony było by niemiłe zwłaszcza, że byłam w jej domu i prawdopodobnie mi jakoś pomogli.

-Gdzie wszyscy?-zapytałam nieśmiało, opierałam się o blat i błądziłam wzrokiem po kuchni.

-Śpią, nieźle was poniosło. Nie wiedziałam, że tak umiesz się bawić-wycelowała we mnie łyżką z uśmieszkiem diabła.

-Aż tak?-jęknęłam chowając twarz w dłoniach.

-Phillippe cię nakręcił. Nie umiałaś mu odmówić.

-Wszystko jasne-westchnęłam zażenowana-Wiesz może kto mnie przebierał?

-Ja. Pilnowałam cię odkąd Bastien wyszedł.

-Dlaczego?

-Nie wiem, podobno coś mu wypadło. Powiedział tylko żebym się tobą zajęła-wzruszyła ramionami z zamyśloną miną. Usiadłam naprzeciwko niej żeby dokładnie jej się przyjrzeć. Wyglądała świeżo i o dziwo na wypoczętą. Zazdrościłam jej.

-Jak bardzo byłam w tamtym momencie pijana?

Beatrice zmarszczyła brwi. Chyba dotarło do niej o co mi chodziło bo zaraz jej twarz pojaśniała. Charles się nie odzywał tylko dalej w ciszy zbierał śmieci.

-Wypiłaś już kilka drinków, byłaś baaaaardzo wesoła. A później chyba zła? I piłaś jeszcze więcej. No i też paliłaś z Phillem trawkę...

Nie skomentowałam tego. Było mi wstyd. Jak mogłam się tak zdemoralizować w jedną noc. Nie było sensu się tłumaczyć z tego syfu, jakoś to przeboleje i będę żyć dalej.

-Wiesz gdzie są moje rzeczy?-zmieniłam temat, starając się ukryć czerwone policzki-Muszę wrócić do domu.

-W pokoju na toaletce.

-Dzięki-podniosłam się z krzesła barowego-Pożyczę te ciuchy jak nie masz nic przeciwko. Nie chciałabym wracać w sukience.

-Jasne, nie ma sprawy-kiwnęła głową,ładując kolejną łyżkę z posiłkiem do buzi. Wypadało by znaleźć Philla ale chyba lepiej żebym nie szukała go po pokojach.

Zabrałam swoje rzeczy i odnalazłam telefon. Zadzwoniłam po taksówkę będąc jeszcze w pokoju. Mówiłam cicho żeby nie obudzić Margot. Chwilę zajmie jej przyjazd na obrzeża. 

Nowy początek. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz