39

83 12 4
                                    

Olivia, Paryż

Mijały dni a ja spędzam coraz więc więcej czasu z Bastienem. Jego relacje z Nikki się osłabiły. Podobno już ze sobą nie rozmawiali. To dobrze, mogłam go teraz mieć dla siebie.

 Patrzyłam jak jego umięśnione plecy pracują podczas wysiłku. Zabrał mnie na siłownię. Właśnie skończyły się moje zajęcia jogi. Znalazłam go przy maszynie. Miał spocona koszulkę. Wyglądał seksownie. Po skończonej serii zgiął się po butelkę z wodą. Odkręcił korek i upił łyka przy okazji ręką ogarniając włosy do tyłu. W ostatnim czasie sporo podrosły. Spojrzał na mnie przez ramię. Chyba wyczuł, że mu się przyglądam. Uśmiechnęłam się, podeszłam wolno i dałam mu buziaka zarzucając ręce na jego ramiona. Zabrał ręcznik z mojej szyi i wytarł sobie nim czoło.

- To co robimy wieczorem?- zapytałam patrząc na niego wyzywająco. Spojrzał w dół na moje piersi podtrzymywane przez sportowy stanik.

-Dziś umówiłem się z chłopakami w barze-westchnął przeciągle a ja przewróciłam oczami. Chciał się wymigać od spotkania ze mną.

 -To może zdążysz na chwilę przed spotkaniem?-w moim głosie nadal była nadzieja.

-Muszę załatwić kilka rzeczy na mieście. Zobaczymy się jutro.

-Okej, w takim razie zadzwonię do Avy- wzruszyłam ramionami i skierowałam się w stronę szatni. Nie to nie.

***

Ava wyglądała jakby właśnie zeszła z wybiegu. Świetnie zrobiony make-up, włosy perfekcyjnie ułożone i ta kusa przylegająca sukienka. Jestem w szoku, że ogrzewana jeansowa kurtka i kozaki jej wystarczały. Ja zamarzałam, ten wieczór był niezwykle mroźny. A pomyśleć, że mogłam leżeć z Bastienem w łóżku...

-Wspominałeś coś o wyjeździe do Chicago. Co będziesz tam robić ?- Ava zadała mi pytanie upijając łyka drinka. Siedziałyśmy w jakimś oldschoolowym pabie. Stare skórzane meble, przyciemnione światło i zapach piwa w powietrzu. To nie były nasze klimaty. Niestety Ava była tak spragniona, że weszłyśmy do pierwszego lepszego lokalu. 

-Przyjaciółka z liceum poprosiła mnie o pomoc. Nic takiego -machnęłam ręką patrząc na piankę w piwie- Zresztą odwiedzę brata.

-Przystojny?

-Kto?- zapytałam marszcząc brwi i rozglądając się po lokalu.

-No twój brat-powiedziała do mnie jakbym była idiotką.

-Co? Aaa, ciężko mi to ocenić. Ale jak jest zajęty to chyba coś znaczy.

 -Szkoda-podsumowała a ja tylko się zaśmiałam.

Zmieniłyśmy temat. Nasza rozmowa się przedłużyła, Byłyśmy już po kilku drinkach. Świat powoli zaczynał mi wirować.

-Chyba muszę zadzwonić po taksówkę- ściszyłam głos koło ucha Avy, nie jestem pewna czy mnie dobrze słyszała.

-Daj spokój. Jest fajnie.

-Nie chcę mieć jutro kaca- wyjaśniłam opierając głowę na ręce. Zrobiłam minę męczennicy.

-W takim razie musimy to wytańczyć. Zbieraj manatki -powiedziała z szerokim uśmiechem ciesząc się jak wariatka. Zdecydowanie ona była lepszą towarzyszką na imprezy dla Philla, niż ja.

Nowy początek. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz